ALICJA JONASZ • O czerwonych koralach gospodyń z Podborka (gm. Rytwiany)

osme-pietro.pl 5 dni temu
fr.1
Historia, którą chcę ci opowiedzieć, drogi czytelniku, wydarzyła się w czasach, kiedy ziemią świętokrzyską trząsł zbój Madej. Nie było wtenczas na tych terenach okrutniejszego bandyty, bardziej łasego na bogactwo, gotowego do największych szalbierstw dla jego zdobycia. Mówiono, iż zawarł pakt z czartem, ale ile w tym prawdy, nie wiadomo. Jedno jest pewne, drżeli przed nim wszyscy bez względu na wiek, pochodzenie czy urząd, bogaci i biedni, dzieci, kobiety oraz starcy, a choćby jego kamraci, choć chłopy z nich rosłe niby jodły w świętokrzyskiej puszczy. jeżeli zaś ktoś stanął mu naprzeciw, można było być pewnym, iż zbój Madej wcześniej czy później go dopadnie i póty będzie męczył, aż nieszczęśnik wyzionie ducha.
Umyślił sobie ów niecnota obedrzeć chłopów z Podborka z tego, co Bóg ofiarował im w nagrodę za ciężką pracę na roli.
Akurat nadszedł czas żniw. W pole ruszył kto mógł, aby przed jesienną pluchą zebrać plon. W każdym kłosie ziarna dorodne niby gródki najczystszego złota. Szkoda, żeby przepadły! Roboty przy kośbie co niemiara! Najsampierw poszły w ruch sierpy, potem baby zżęte łany związały słomianymi postronkami w snopy, które ustawiła dzieciarnia w zgrabne kucki, tak, żeby nie zamokły, w każdej po tuzin wiązek. A gdzie reszta roboty? Trzeba przecież zwieźć zboże, cepami wymłócić, w młynie zmielić ziarno na mąkę. Oj, ciężki to kawałek chleba, ciężki, ale i też wielka radość, bo tego roku głód nie zajrzy nikomu do chałupy.
— Dzięki Bogu plon bogaty! — ucieszyli się wieśniacy. — Po żniwach zaś wyrychtujemy dożynki, jakich w okolicy jeszcze nie było!
Zwiedział się o tym zbój Madej i począł knuć, jak ich ograbić ze zboża.

Statystyki: autor: Alicja Jonasz — 07 lip 2025, 13:47


Idź do oryginalnego materiału