Alicja Bachleda-Curuś przez Colina Farrella zmuszona była do przeprowadzki. Wszystko przez jej nowy związek i zaręczyny. Hollywoodzki amant i ojciec syna aktorki gwałtownie zareagował na jej szczęście.
Alicja Bachleda-Curuś z zawodem aktorki związana jest od najmłodszych lat. Gwiazda pierwsze kroki przed kamerami stawiała już jako nastolatka. Największą popularność zdecydowanie przyniosła jej rola Zosi w ekranizacji Pana Tadeusza. Od tamtej pory nie mogła narzekać na brak pracy, a oferty posypały się jak z rękawa. Pojawiała się nie tylko w polskich, ale też europejskich projektach. Na swoim koncie ma udział w kilku znanych produkcjach.
W końcu postanowiła spróbować swoich sił w Hollywood. Wyjechała do USA kilkanaście lat temu, a to zaowocowało nie tylko nową rolą, ale też bardzo gorącym romansem. Razem z Colinem Farrellem zagrała w filmie Ondine, a uczucie z planu błyskawicznie przeniosło się do życia prywatnego. Z hollywoodzkim gwiazdorem irlandzkiego gwałtownie doczekała się syna, który ma już 13 lat.
Henry Tadeusz jest oczkiem w głowie swojej mamy. Niestety, ale z ojcem chłopca nie udało im się zbudować poprawnej relacji i rozstali się, gdy ten był jeszcze mały. Dogadali się jednak co do opieki i alimentów. Po latach Colin miał stwierdzić, iż żałuje rozstania z polską aktorką.
Dzisiaj przyznaje, iż żałuje decyzji o rozstaniu z ukochaną. Wówczas zwyciężył jego egoizm, teraz wie, iż źle zrobił. Zrobiłby wiele, by odzyskać zaufanie Alicji i dostać od niej jeszcze jedną szansę – informowało „Na Żywo”.
Alicja Bachleda-Curuś wynajęła nową willę w Hollywood
Alicja po rozstaniu z ojcem syna nie zdecydowała się na powrót do Polski. Gwiazda na stałe osiedliła się w Stanach Zjednoczonych i wiadomo, iż dopóki była samotną matką Colin miał pokrywać koszty domu, w którym mieszkała z synem, a także płacić wysokie alimenty. Jak informuje prasa wszystko zmieniło się, gdy w jej życiu pojawił się nowy mężczyzna. Jak ustalił Super Express do końca 2019 roku aktor opłacał willę, która po tym, jak gwiazda weszła w nowy związek, została sprzedana.
Zapewniał im elegancki dom w Los Angeles z kilkoma sypialniami, urządzony w hiszpańskim stylu. Jak udało nam się ustalić, Alicja miała jedynie płacić podatki za tę willę. Wszystko zmieniło się, gdy piękna Polka przestała być samotną matką i zaczęła być widywana z przystojnym Szwajcarem, z którym ostatecznie się zaręczyła. Wtedy Colin Farrell przestał opłacać jej dom – informuje Super Express.
Okazuje się, iż nie ma jednak tego złego. Razem z nowym partnerem Alicja wynajęła dom, który jest idealnym miejscem dla patchworkowej rodziny. Jak podaje tabloid narzeczony gwiazdy również ma dziecko. Mężczyzna z poprzedniego związku wychowuje, a teraz wszyscy razem mieszkają w prawdziwych luksusach.
Nowe lokum Bachledy ma cztery sypialnie i trzy łazienki, nowoczesną kuchnię, salon z kominkiem i dębowe podłogi. Gwiazda i jej syn mogą korzystać z basenu wybudowanego za domem i zachwycać się obłędnym widokiem na miasto marzeń. Całość ma 2,3 tys. mkw. Willa jest warta prawie 3 mln dol., ale z naszych informacji wynika, iż Bachleda wynajmuje ją, a to koszt prawie 11 tys. dol. miesięcznie (blisko 50 tys. zł) – podaje Super Express.
Dom Alicji i Filipa ma znajdować się w samym sercu Hollywood przy Bulwarze Zachodzącego słońca. Informator tabloidu zdradza również, iż zakochanym udało się stworzyć fantastyczną rodzinę, a ich dzieci znakomicie się dogadują.
Nowy wybranek Filip ma 11-letnią córeczkę, która doskonale się dogaduje z synem Alicji, cała czwórka tworzy wspaniałą rodzinę – zdradza informator se.pl.
Alicja Bachleda-Curuś potwierdziła zaręczyny
Na początku 2020 roku Alicja Bachleda-Curuś w rozmowie z reporterką Jastrząb Post nie tylko przyjęła gratulacje i potwierdziła zaręczyny, ale przed kamerą pochwaliła się też pięknym pierścionkiem.
Jestem w bardzo dobrym miejscu. Przede wszystkim znalazłam spokój wewnętrzny i szczęście, którego zawsze sobie życzyłam. Myślę, iż do tego trzeba dojrzeć. Natomiast, nie mówię za dużo o życiu prywatnym, więc tak to zostawimy. Ale gratulacje przyjmę – powiedziała Bachleda-Curuś w rozmowie z Jastrząb Post.