Alice Feeney „Papier, kamień, nożyce”

horror-buffy1977.blogspot.com 1 miesiąc temu
Przechodzące kryzys małżeństwo z Londynu, Amelia i Adam Wright, w trakcie burzy śnieżnej docierają do zaadaptowanej kaplicy w Blackwater, odizolowanej dolinie w szkockich górach, gdzie mają spędzić weekend wygrany przez kobietę na loterii świątecznej zorganizowanej w jej miejscu pracy, schronisku dla psów na Battersea. Amelia traktuje ten wypad jak ostatnią szansę na uratowanie jej małżeństwa z cierpiącym na prozopagnozję pracoholikiem, scenarzystą filmowym i serialowym, który odniósł sukces dzięki adaptacjom bestsellerowych mrocznych powieści zazdrośnie strzegącego swojej prywatności Henry'ego Wintera. Adam od początku nie ukrywał swojego negatywnego nastawienia do tej wycieczki, nie spodziewał się jednak, iż utknie w owianym złą sławą miejscu z kobietą, która jest wobec niego tak samo nieszczera, jak on wobec niej. Amelia ma swoje sekrety i być może ukryte zamiary, ale mąż najprawdopodobniej nie pozostaje jej dłużny. A brak wzajemnego zaufania sprzyja tajemniczej istocie niebiernie obserwującej słusznie zaniepokojonych przybyszy z Anglii.

Okładka książki. „Papier, kamień, nożyce”, Czwarta Strona 2024

Najpoczytniejsza powieść brytyjskiej pisarki nazywanej Queen of the Killer Twist (Królowa Zabójczych Zwrotów Akcji), marriage thriller Alice Fenney, byłej dziennikarki i producentki BBC, która pracę nad swoją pierwszą powieścią, wydaną w 2017 roku pod tytułem „Sometimes I Lie” (pol. „Czasami kłamię”), rozpoczęła w trzydziestym roku życia - kończąc mniej więcej w tym samym czasie, w którym ukończyła kurs pisania Faber Academy. W 2019 roku amerykańska komercyjna sieć telewizyjna Fox Broadcasting Company, LLC (powszechnie znana jako Fox) kupiła prawa do adaptacji/ekranizacji debiutanckiej powieści Alice Fenney i jeszcze w tym samym roku ujawniła projekt serialu z Sarah Michelle Geller (m.in. „Koszmar minionego lata” Jima Gillespie'ego, „Krzyk 2” Wesa Cravena, „The Grudge - Klątwa” i „Grudge - Klątwa 2” Takashiego Shimizu) w roli głównej. W kolejnym roku do wiadomości publicznej podano informację o nabyciu praw telewizyjnych do trzeciej opublikowanej powieści Fenney, „His & Hers” (pol. „Zabójcza przyjaźń”), przez Endeavor Group Holdings, Inc., amerykańską producentkę Kristen Campo i prężniej rozwijającą się w aktorstwie Jessicę Chastain (m.in. „Mama” i „To: Rozdział 2” Andy'ego Muschiettiego, „Crimson Peak. Wzgórze krwi” Guillermo del Toro, „Instynkt” Benoît Delhomme'a), a w 2024 roku media zaczęły donosić o szykowanej, przez firmę Netflix, adaptacji najbardziej znanej książki Alice Fenney, „Rock Paper Scissors” (pol. „Papier, kamień, nożyce”), która światową premierę miała w roku 2021 – czwartej powieści byłej producentki cieszącego się dużą oglądalnością popołudniowego programu informacyjnego „BBC News at One”.

Pomysł na „Papier, kamień, nożyce” zrodził się na przełomie lutego i marca 2018 roku w odległej szkockiej posiadłości podczas ataku tak zwanej Bestii ze Wschodu (Beast from the East), czyli antycyklonu Hartmut. W rozległej górskiej dolinie, w odciętym od świata domu nad jeziorem w trakcie awarii prądu spowodowanej przez burzę śnieżną. Żadnych sąsiadów, poza stadkiem owiec... i upiorna twarz w środku nocy nagle pojawiająca się w oknie. Intruz przyglądający się wczasowiczom z Anglii, Alice Fenney i jej partnerowi. W rzeczywistości sympatyczny gospodarz, którego przywiodła troska o bezpieczeństwo klientów - sprawdzał, czy nie potrzebują pomocy w tych ekstremalnych warunkach pogodowych i niechcący napędził stracha szykującym się do snu gościom. To był najważniejszy moment dla rozwoju „Papier, kamień, nożyce”, ale ważną rolę odegrała też kolejna wyprawa angielskiej pisarki do jej ulubionego miejsca na Ziemi. W następnym roku zatrzymała się ze swoim ulubionym towarzyszem podróży w przebudowanej kaplicy w Szkocji, gdzie którejś nocy (tj. między drugą i piątą rano) wyrwana ze snu Alice Fenney opracowała szkic podobno najbardziej zaskakującej ze swoich dotychczasowych historii. Polska premiera książki przypadła na rok 2024 – wydanie w miękkiej oprawie chwytliwie zaprojektowanej przez Magdę Bloch i tłumaczeniu Agnieszki Walulik, wydarzenie zorganizowane przez oficynę Czwarta Strona. W „Papier, kamień, nożyce” teraźniejszość nieszczęśliwego małżeństwa z Londynu, narratorów Amelii i Adama Wrightów, nierównomiernie przeplata się z przeszłością, opowieścią epistolarną kochającej żony scenarzysty z zaburzeniem percepcji wzrokowej, polegającym na upośledzeniu zdolności rozpoznawania twarzy. Sekretne listy do Adama (narracja drugoosobowa). Rocznicowe pamiątki trzymane pod kluczem, subiektywna kronika małżeńska (tekst z przekreśleniami), adresowana do bujającego w obłokach człowieka, który być może nigdy jej nie przeczyta. Czołowe postaci zastajemy w drodze do weekendowej przystani w Highlands, w starym samochodzie przedzierającym się przez opustoszałą drogę. W zamieci śnieżnej. Za kierownicą siedzi pomysłodawczyni tego wypadu, a adekwatnie laureatka głównej nagrody w loterii świątecznej przekazanej przez nieznanych jej właścicieli pobielonego budynku sakralnego przekształconego na mieszkalny. Jak się okaże podobno nawiedzonej przez duchy kaplicy wybudowanej najdalej w połowie IX wieku, w najbliższym sąsiedztwie mającej pozornie niezamieszkaną lichą chatkę, a w nieco dalszym pustostan, który jeszcze niedawno był pubem. Najbliższy sklep jest parę kilometrów dalej, w umierającej wiosce Hollowgrove i jeśli wierzyć trzeciej narratorce, pustelnicy Robin, asortyment jest raczej ubogi (głównie artykuły pierwszej potrzeby), a obsługa niezbyt przyjemna. Adam, Amelia i ich czarny labrador Bob przed gotyckimi drzwiami zaadaptowanej kaplicy nad zamarzniętym jeziorem zjawiają się tuż przed prognozowanym odcięciem, spodziewanym przez lokalną społeczność, przyzwyczajoną do zimowych lockdownów. Całkowitego odcięcia od cywilizacji... na co Wrightowie najwyraźniej przygotowani nie byli. Typowi turyści.

Okładka książki. „Rock Paper Scissors”, HQ 2021

Fenomen „Papier, kamień, nożyce” Alice Feeney zasadza się na strukturze narracji, UWAGA SPOILER co przypomniało mi „Prawdziwą historię” Delphine de Vigan KONIEC SPOILERA. Kreatywnym wykorzystaniu unikalnego układu elementów w literaturze, geometrii, którą choćby Adamowi Wrightowi niezwykle trudno byłoby przenieść na karty scenariusza filmowego/serialowego - gdybym nie widziała „Gry Geralda” Mike'a Flanagana, pewnie upierałabym się przy niewykonalności takiego zadania, ale skoro dało się dość wiernie przenieść na ekran, jak mi się wydawało, kompletnie nienadającą się na film opowieść o przykutej do łóżka kobiecie, to nie ma rzeczy niemożliwych. Autorka „Papier, kamień, nożyce” daje do zrozumienia, iż jakiś wpływ na tę opowieść miało „Lśnienie” Stephena Kinga lub Stanleya Kubricka – niejednokrotnie wspomina ten tytuł, ale myślę, iż sympatycy mrocznych opowieści fikcyjnych i bez tego nie mogliby oprzeć się skojarzeniom z katastrofalną zimą Torrance'ów. Na myśl może nasunąć się też życiowy koszmar Paula Sheldona, protagonisty „Misery” Stephena Kinga i jej ekranizacji w reżyserii Roba Reinera z Oscarową rolą Kathy Bates. Z poczucia obowiązku dodam, że w ciasnym świecie przedstawionym w „Papier, kamień, nożyce” wspomina się również takie dzieła, jak „Opowieść wigilijna” Charlesa Dickensa, „Alicja w Krainie Czarów” Lewisa Carrolla i „Gremliny rozrabiają” Joe Dantego. W willi Wrightów na Hampstead najczęściej jednak rozmawiało się o twórczości Henry'ego Wintera, fikcyjnego powieściopisarza specjalizującego się w krwawych, surrealistycznych kryminałach nadnaturalnym horrorem grubo podszytych (swoiste skrzyżowanie Stephena Kinga z Agathą Christie), największego idola i mentora scenarzysty, który zaczął od BAFTA Award, a skończył(?) na frustrującym przepisywaniu cudzych historii. Największym marzeniem Adama jest zrealizowanie jego oryginalnego scenariusza (lekko przerobionego, poprawionego przez żonę), któremu nadał tytuł „Papier, kamień, nożyce”. Projekt na długie lata utknął w fazie produkcji, a zdesperowany scenarzysta postanowił poszukać ratunku u swojego ulubionego pisarza. Powalczyć o prawa do adaptacji którejś z powieści Henry'ego Wintera, Samotnika z Londynu, nieudzielającego wywiadów, ale bywającego na zamkniętych przyjęciach (dla śmietanki artystycznej). Giganta współczesnej literatury popularnej, która pomimo usilnych starań niezliczonych filmowców, przed Adamem Wrightem nigdy przerabiana nie była. Scenarzysta, który lata później „wyląduje” w przeklętej kaplicy w Blackwater nieoczekiwanie został wybrany przez słynnego prozaika do zaadaptowania jego powieści. W jednym ze swoich sekretnych listów żona Adama przyznaje, iż odegrała w tym jakąś rolę – zagadkowa zakulisowa działalność na rzecz ambitnego ukochanego. Tak, ona też na tym skorzystała: zamieniła niewygodną kawalerkę na przestronny dom w okazałej dzielnicy i nie musiała już martwić się o bieżące rachunki, ale czy postąpiłaby tak samo, gdyby wiedziała, jakie spustoszenie w jej małżeństwie wyrządzi spełnianie marzeń Adama? Czy patrząc z perspektywy czasu największa sojuszniczka (przynajmniej kiedyś) mężczyzny notorycznie zatracającego się w wyimaginowanych światach - uciekającego od ponurej rzeczywistości, od wiecznie niezadowolonej, bez przerwy narzekającej żony? - nie żałuje, iż załatwiła miłości swojego życia trampolinę do sukcesu w postaci jego mistrza? Niszcząca obsesja na punkcie szorstkiego powieściopisarza ze świdrującym spojrzeniem? Toksyczna relacja niewierzącego w siebie scenarzysty z lekką fobią społeczną i egocentrycznego samotnika z wyboru? Mordercza intryga niedocenianej partnerki? Nie ma wątpliwości, iż w odczuciu Amelii ona stara się bardziej, pokusiłaby się choćby o stwierdzenie, iż Adam nie jest specjalnie zainteresowany ratowaniem ich związku. Dlatego się zabezpieczyła. Pytanie tylko, czy wyjazd w góry jest częścią jej nowego planu na życie? Plan Amelii, Adama czy kogoś innego? Tak czy inaczej, mamy tutaj małżeństwo pełne potencjalnie niebezpiecznych, brudnych tajemnic, wiedźmę z Blackwater oraz niedługo tajemniczą obecność w antybohaterce urban legend, kaplicy straszącej prawie wszystkich okolicznych mieszkańców i wabiącej owce. Idealna sceneria dla horroru gotyckiego, która moim zdaniem średnio wypadła w marriage thrillerze Alice Feeney. Myślę, iż zabrakło nie tyle umiejętność, ile cierpliwości w portretowaniu „białej pustyni” otoczonej gęsto zalesionymi górami, mocno zakurzonego wnętrza weekendowej pułapki i zagraconego, przygnębiającego schronienia zaniedbanej kobiety, bynajmniej z myślą o sobie, zaopatrującej się w papki dla niemowląt. Zawiódł klimat, ale nie założenie fabularne.

Niedostatecznie intensywny wypad do cichego miejsca i frapująca historia zapisana w listach. Nieobliczalny dreszczowiec Alice Fenney, brytyjskiej ekspertki od miażdżących niespodzianek, ale już niekoniecznie sugestywnych opisów. „Papier, kamień, nożyce” to sprytnie pomyślana powieść, która w moim przekonaniu nie wykorzystała potencjału drzemiącego w klaustrofobicznym miejscu akcji. Polecam zwolennikom thrillerów dynamicznych, a reszta... to już na własną odpowiedzialność:)

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu

Idź do oryginalnego materiału