Przechodzące
kryzys małżeństwo z Londynu, Amelia i Adam Wright, w trakcie burzy
śnieżnej docierają do zaadaptowanej kaplicy w Blackwater,
odizolowanej dolinie w szkockich górach, gdzie mają spędzić
weekend wygrany przez kobietę na loterii świątecznej
zorganizowanej w jej miejscu pracy, schronisku dla psów na
Battersea. Amelia traktuje ten wypad jak ostatnią szansę na
uratowanie jej małżeństwa z cierpiącym na prozopagnozję
pracoholikiem, scenarzystą filmowym i serialowym, który odniósł
sukces dzięki adaptacjom bestsellerowych mrocznych powieści
zazdrośnie strzegącego swojej prywatności Henry'ego Wintera. Adam
od początku nie ukrywał swojego negatywnego nastawienia do tej
wycieczki, nie spodziewał się jednak, iż utknie w owianym złą
sławą miejscu z kobietą, która jest wobec niego tak samo
nieszczera, jak on wobec niej. Amelia ma swoje sekrety i być może
ukryte zamiary, ale mąż najprawdopodobniej nie pozostaje jej
dłużny. A brak wzajemnego zaufania sprzyja tajemniczej istocie
niebiernie obserwującej słusznie zaniepokojonych przybyszy z
Anglii.
|
Okładka książki. „Papier, kamień, nożyce”, Czwarta Strona 2024
|
Najpoczytniejsza
powieść brytyjskiej pisarki nazywanej Queen of the Killer Twist
(Królowa Zabójczych Zwrotów Akcji), marriage thriller Alice
Fenney, byłej dziennikarki i producentki BBC, która pracę nad
swoją pierwszą powieścią, wydaną w 2017 roku pod tytułem
„Sometimes I Lie” (pol. „Czasami kłamię”), rozpoczęła w
trzydziestym roku życia - kończąc mniej więcej w tym samym
czasie, w którym ukończyła kurs pisania Faber Academy. W 2019 roku
amerykańska komercyjna sieć telewizyjna Fox Broadcasting Company,
LLC (powszechnie znana jako Fox) kupiła prawa do
adaptacji/ekranizacji debiutanckiej powieści Alice Fenney i jeszcze
w tym samym roku ujawniła projekt serialu z Sarah Michelle Geller
(m.in. „Koszmar minionego lata” Jima Gillespie'ego, „Krzyk 2”
Wesa Cravena, „The Grudge - Klątwa” i „Grudge - Klątwa 2”
Takashiego Shimizu) w roli głównej. W kolejnym roku do wiadomości
publicznej podano informację o nabyciu praw telewizyjnych do
trzeciej opublikowanej powieści Fenney, „His & Hers” (pol.
„Zabójcza przyjaźń”), przez Endeavor Group Holdings, Inc.,
amerykańską producentkę Kristen Campo i prężniej rozwijającą
się w aktorstwie Jessicę Chastain (m.in. „Mama” i
„To: Rozdział 2”
Andy'ego Muschiettiego,
„Crimson Peak. Wzgórze krwi”
Guillermo del Toro,
„Instynkt”
Benoît Delhomme'a), a w
2024 roku media zaczęły donosić o szykowanej, przez firmę
Netflix, adaptacji najbardziej znanej książki Alice Fenney, „Rock
Paper Scissors” (pol. „Papier, kamień, nożyce”), która
światową premierę miała w roku 2021 – czwartej powieści byłej
producentki cieszącego się dużą oglądalnością popołudniowego
programu informacyjnego „BBC News at One”.
Pomysł
na „Papier, kamień, nożyce” zrodził się na przełomie lutego
i marca 2018 roku w odległej szkockiej posiadłości podczas ataku
tak zwanej Bestii ze Wschodu (Beast from the East), czyli antycyklonu
Hartmut. W rozległej górskiej dolinie, w odciętym od świata domu
nad jeziorem w trakcie awarii prądu spowodowanej przez burzę
śnieżną. Żadnych sąsiadów, poza stadkiem owiec... i upiorna
twarz w środku nocy nagle pojawiająca się w oknie. Intruz
przyglądający się wczasowiczom z Anglii, Alice Fenney i jej
partnerowi. W rzeczywistości sympatyczny gospodarz, którego
przywiodła troska o bezpieczeństwo klientów - sprawdzał, czy nie
potrzebują pomocy w tych ekstremalnych warunkach pogodowych i
niechcący napędził stracha szykującym się do snu gościom. To
był najważniejszy moment dla rozwoju „Papier, kamień, nożyce”, ale
ważną rolę odegrała też kolejna wyprawa angielskiej pisarki do
jej ulubionego miejsca na Ziemi. W następnym roku zatrzymała się
ze swoim ulubionym towarzyszem podróży w przebudowanej kaplicy w
Szkocji, gdzie którejś nocy (tj. między drugą i piątą rano)
wyrwana ze snu Alice Fenney opracowała szkic podobno najbardziej
zaskakującej ze swoich dotychczasowych historii. Polska premiera
książki przypadła na rok 2024 – wydanie w miękkiej oprawie
chwytliwie zaprojektowanej przez Magdę Bloch i tłumaczeniu
Agnieszki Walulik, wydarzenie zorganizowane przez oficynę Czwarta
Strona. W „Papier, kamień, nożyce” teraźniejszość
nieszczęśliwego małżeństwa z Londynu, narratorów Amelii i Adama
Wrightów, nierównomiernie przeplata się z przeszłością,
opowieścią epistolarną kochającej żony scenarzysty z zaburzeniem
percepcji wzrokowej, polegającym na upośledzeniu zdolności
rozpoznawania twarzy. Sekretne listy do Adama (narracja
drugoosobowa). Rocznicowe pamiątki trzymane pod kluczem, subiektywna
kronika małżeńska (tekst z przekreśleniami), adresowana do
bujającego w obłokach człowieka, który być może nigdy jej nie
przeczyta. Czołowe postaci zastajemy w drodze do weekendowej
przystani w Highlands, w starym samochodzie przedzierającym się
przez opustoszałą drogę. W zamieci śnieżnej. Za kierownicą
siedzi pomysłodawczyni tego wypadu, a adekwatnie laureatka głównej
nagrody w loterii świątecznej przekazanej przez nieznanych jej
właścicieli pobielonego budynku sakralnego przekształconego na
mieszkalny. Jak się okaże podobno nawiedzonej przez duchy kaplicy
wybudowanej najdalej w połowie IX wieku, w najbliższym sąsiedztwie
mającej pozornie niezamieszkaną lichą chatkę, a w nieco dalszym
pustostan, który jeszcze niedawno był pubem. Najbliższy sklep jest
parę kilometrów dalej, w umierającej wiosce Hollowgrove i jeśli
wierzyć trzeciej narratorce, pustelnicy Robin, asortyment jest
raczej ubogi (głównie artykuły pierwszej potrzeby), a obsługa
niezbyt przyjemna. Adam, Amelia i ich czarny labrador Bob przed
gotyckimi drzwiami zaadaptowanej kaplicy nad zamarzniętym jeziorem
zjawiają się tuż przed prognozowanym odcięciem, spodziewanym
przez lokalną społeczność, przyzwyczajoną do zimowych
lockdownów. Całkowitego odcięcia od cywilizacji... na co
Wrightowie najwyraźniej przygotowani nie byli. Typowi turyści.
|
Okładka książki. „Rock
Paper Scissors”, HQ 2021
|
Fenomen
„Papier, kamień, nożyce” Alice Feeney zasadza się na
strukturze narracji, UWAGA SPOILER co przypomniało mi
„Prawdziwą historię” Delphine de Vigan KONIEC SPOILERA.
Kreatywnym wykorzystaniu unikalnego układu elementów w literaturze,
geometrii, którą choćby Adamowi Wrightowi niezwykle trudno byłoby
przenieść na karty scenariusza filmowego/serialowego - gdybym nie
widziała
„Gry Geralda”
Mike'a Flanagana, pewnie upierałabym się
przy niewykonalności takiego zadania, ale skoro dało się dość
wiernie przenieść na ekran, jak mi się wydawało, kompletnie
nienadającą się na film opowieść o przykutej do łóżka
kobiecie, to nie ma rzeczy niemożliwych. Autorka „Papier, kamień,
nożyce” daje do zrozumienia, iż jakiś wpływ na tę opowieść
miało „Lśnienie” Stephena Kinga lub
Stanleya Kubricka
–
niejednokrotnie wspomina ten tytuł, ale myślę, iż sympatycy
mrocznych opowieści fikcyjnych i bez tego nie mogliby oprzeć się
skojarzeniom z katastrofalną zimą Torrance'ów. Na myśl może
nasunąć się też życiowy koszmar Paula Sheldona, protagonisty
„Misery” Stephena Kinga i jej ekranizacji w reżyserii Roba
Reinera z Oscarową rolą Kathy Bates. Z poczucia obowiązku dodam,
że w ciasnym świecie przedstawionym w „Papier, kamień, nożyce”
wspomina się również takie dzieła, jak „Opowieść wigilijna”
Charlesa Dickensa, „Alicja w Krainie Czarów” Lewisa Carrolla i
„Gremliny rozrabiają” Joe Dantego. W willi Wrightów na
Hampstead najczęściej jednak rozmawiało się o twórczości
Henry'ego Wintera, fikcyjnego powieściopisarza specjalizującego się
w krwawych, surrealistycznych kryminałach nadnaturalnym horrorem
grubo podszytych (swoiste skrzyżowanie Stephena Kinga z Agathą
Christie), największego idola i mentora scenarzysty, który zaczął
od BAFTA Award, a skończył(?) na frustrującym przepisywaniu
cudzych historii. Największym marzeniem Adama jest zrealizowanie
jego oryginalnego scenariusza (lekko przerobionego, poprawionego
przez żonę), któremu nadał tytuł „Papier, kamień, nożyce”.
Projekt na długie lata utknął w fazie produkcji, a zdesperowany
scenarzysta postanowił poszukać ratunku u swojego ulubionego
pisarza. Powalczyć o prawa do adaptacji którejś z powieści
Henry'ego Wintera, Samotnika z Londynu, nieudzielającego wywiadów,
ale bywającego na zamkniętych przyjęciach (dla śmietanki
artystycznej). Giganta współczesnej literatury popularnej, która
pomimo usilnych starań niezliczonych filmowców, przed Adamem
Wrightem nigdy przerabiana nie była. Scenarzysta, który lata
później „wyląduje” w przeklętej kaplicy w Blackwater
nieoczekiwanie został wybrany przez słynnego prozaika do
zaadaptowania jego powieści. W jednym ze swoich sekretnych listów
żona Adama przyznaje, iż odegrała w tym jakąś rolę –
zagadkowa zakulisowa działalność na rzecz ambitnego ukochanego.
Tak, ona też na tym skorzystała: zamieniła niewygodną kawalerkę
na przestronny dom w okazałej dzielnicy i nie musiała już martwić
się o bieżące rachunki, ale czy postąpiłaby tak samo, gdyby
wiedziała, jakie spustoszenie w jej małżeństwie wyrządzi
spełnianie marzeń Adama? Czy patrząc z perspektywy czasu
największa sojuszniczka (przynajmniej kiedyś) mężczyzny
notorycznie zatracającego się w wyimaginowanych światach -
uciekającego od ponurej rzeczywistości, od wiecznie niezadowolonej,
bez przerwy narzekającej żony? - nie żałuje, iż załatwiła
miłości swojego życia trampolinę do sukcesu w postaci jego
mistrza? Niszcząca obsesja na punkcie szorstkiego powieściopisarza
ze świdrującym spojrzeniem? Toksyczna relacja niewierzącego w
siebie scenarzysty z lekką fobią społeczną i egocentrycznego
samotnika z wyboru? Mordercza intryga niedocenianej partnerki? Nie ma
wątpliwości, iż w odczuciu Amelii ona stara się bardziej,
pokusiłaby się choćby o stwierdzenie, iż Adam nie jest specjalnie
zainteresowany ratowaniem ich związku. Dlatego się zabezpieczyła.
Pytanie tylko, czy wyjazd w góry jest częścią jej nowego planu na
życie? Plan Amelii, Adama czy kogoś innego? Tak czy inaczej, mamy
tutaj małżeństwo pełne potencjalnie niebezpiecznych, brudnych
tajemnic, wiedźmę z Blackwater oraz niedługo tajemniczą obecność
w antybohaterce urban legend, kaplicy straszącej prawie
wszystkich okolicznych mieszkańców i wabiącej owce. Idealna
sceneria dla horroru gotyckiego, która moim zdaniem średnio wypadła
w marriage thrillerze Alice Feeney. Myślę, iż zabrakło
nie tyle umiejętność, ile cierpliwości w portretowaniu „białej
pustyni” otoczonej gęsto zalesionymi górami, mocno zakurzonego
wnętrza weekendowej pułapki i zagraconego, przygnębiającego
schronienia zaniedbanej kobiety, bynajmniej z myślą o sobie,
zaopatrującej się w papki dla niemowląt. Zawiódł klimat, ale nie
założenie fabularne.
Niedostatecznie
intensywny wypad do cichego miejsca i frapująca historia zapisana w
listach. Nieobliczalny dreszczowiec Alice Fenney, brytyjskiej
ekspertki od miażdżących niespodzianek, ale już niekoniecznie
sugestywnych opisów. „Papier, kamień, nożyce” to sprytnie
pomyślana powieść, która w moim przekonaniu nie wykorzystała
potencjału drzemiącego w klaustrofobicznym miejscu akcji. Polecam
zwolennikom thrillerów dynamicznych, a reszta... to już na własną
odpowiedzialność:)
Za
książkę bardzo dziękuję wydawnictwu