Zdjęcie: Śleboda
Śleboda to nowy i jednocześnie pierwszy, polski serial oryginalny SkyShowtime, który dziś ma swoją premierę. Ja miałem okazję obejrzeć pierwsze dwa odcinki na BNP Paribas i już śpieszę z krótką recenzją.
Śleboda to ekranizacja książki Małgorzaty Fugiel-Kuźmińsiej i Michała Kuźmińskiego. Osią fabuły jest zagadkowa śmierć górala Jan Ślebody na Podhalu. Przypadki chodzą po ludziach i nigdy nie wiadomo, kiedy zobaczy się trupa w rzece. Takiego widoku doświadcza Anna Sarafin – młoda Pani antropolog, która akurat wróciła w swoje rodzinne strony po długiej nieobecności.
Zaraz za nią rusza Bastian Strzgoń – brawurowy dziennikarz, którego kręgosłup moralny często wygina się na wszystkie strony. I właśnie tak zaczyna się pierwszy odcinek
Ślebody. To góralski kryminał, pełen swojskiego klimatu i fenomenalnej obsady.
Śleboda – recenzja ino raz!
Ta obsada jest trzonem
Ślebody. Dawno nie widziałem tylu znanych nazwisk w jednej produkcji. W rolach głównych zobaczymy Marię Dębską, Macieja Musiała oraz Piotra Packa, który wciela się w okolicznego stróża prawa. Ponadto gościnnie występuje Jan Englert, ale póki co na ekranie za dużo go nie ma. Pewnie z tego powodu, że... nie żyje. Podejrzewam jednak, iż wcześniej czy później zawita we flashbackach. Historia wokół jego postaci to tajemnica podtrzyma góralskimi symbolami.
Okazuje się bowiem, iż niektórzy górale, patrząc na znak przypominający swastykę mają już w głowie popularnego austriackiego, niespełnionego malarza i rzeź niewinnych ludzi. Jednak na szczęście, młoda antropolożka głupia nie jest i potrafi wbić szpilkę tamtejszym chopom. Jest parę głupotek i trzeba wczuć się w ten klimat, ale po obejrzeniu tych dwóch odcinków jestem ciekaw, co wydarzy się dalej.
Obsada pęka w szwach. Załapał się choćby Tomasz Karolak
Relacje między bohaterami są bardzo istotne, część z nich owiana tajemnicą, a serial wielowątkowością stoi. Jak się już dowiadujemy na wstępie – główna bohaterka z nieznanych przyczyn opuściła góry wraz ze swoją matką i zamieszkała w Krakowie. Po latach wraca i... akurat znajduje trupa. I to już pierwszego dnia! To trzeba być w czepku urodzonym!
Lekko mnie to bawiło, iż trzeba mieć strasznego pecha, aby po przysłowiowych pięciu minutach akurat być świadkiem takiego przykrego zdarzenia. Rozumiem jednak, iż fabuła musi iść dalej, a jakiś początek całej intrygi musi być. Z drugiej strony – chyba nie chcielibyśmy, aby kobieta szwendała się po tych górach trzy odcinki?
Dosyć gwałtownie dochodzi do znalezienia trupa, ale to wcale nie znaczy, iż fabuła gna na złamanie karku. Liczba różnych postaci i wątków na drugim tle jest ogromna. Mamy Andrzeja Chyrę – górala z krwi i kości, któremu nie podoba się, iż syn wolałbym studiować, aniżeli golić owce. Jest Helena Englert wraz z ojcem Andrzej Zielińskim, którzy ewidentnie nie lubią ze sobą rozmawiać i z niechęcią jadą w góry, aby uregulować sprawy pod zmarłym ojcu.
Pojawi się również Leszek Lichota, który nie trzyma się dewizy, iż o zmarłych nie mówi się źle. Rewelacyjny Mateusz Kmiecik (po kreacji Czachy w
Prostej sprawie stałem się ogromnym fanem tego aktora) w roli właściciela szemranego klubu. Ba! Jest choćby Tomasz Karolak w poważnej, niestandardowej nieco dla niego roli i niestety – mocno odstający od reszty bardziej utalentowanych koleżanek i kolegów z planu.
Świetny duet Macieja Musiała i Marii Dębskiej
I są to kreacje lepsze niż gorsze, ale finalnie muszę przyznać, iż to świetny casting. I co interesujące – najbardziej zapada w pamięć i bryluje Maciej Musiał, którego kariera ostatnio ciekawie się rozwija. Bardzo interesujący bohater, którego trochę nie lubimy za dążenie po trupach do celu (i poznawania prawdy), a z drugiej strony – ma on w sobie wiele uroku i nie można mu odmówić charyzmy.
Tworzy świetny duet ze spokojną i sprawiającej zagubionej Marią Dębską. Mają oni swoją przeszłość, ale coś mi się wydaje, iż stworzą świetny team tropiący morderców. Ich przeciwieństwa w połączeniu ze sobą to może być mieszanka wybuchowa niczym Tango i Cash. On – przystojny, uwodzicielski i nie stroniący od nieuczciwych zasad. Ona – niewinna, postępującą moralnie, mądra i z wiedzą, która może znacząca pomóc w sprawie znalezienia mordercy i rozszyfrowania, o co chodzi z tajemniczymi znakami.
Czuć bimber w tym górskim powietrzu
Poczujemy górski klimat nie tylko ze względu na otaczającą, pięknie sfotografowaną przyrodę i wzniesienia, ale również specyficzny dla tego regionu język. Mieszkańcy ładnie operują góralszczyzną, ale momentami jakby zapominali o zaciąganiu, a są też takie fragmenty, iż przydałoby się tłumaczenie.
Doceniam jednak starania i finalnie – czuje ten góralski klimat. Tylko nieco stereotypowo, bo liczba trunków domowej roboty, jaką piją mieszkańcy jest przesadnie duża. Prawdziwi „górale” mogą się obrazić.
Czy warto dać szansę serialowi Śleboda?
https://youtu.be/z9eijs5muGc
Jestem po seansie dwóch odcinków i są one na tyle dobrze skonstruowane, iż mam ochotę na więcej. Finał drugiego epizodu jest dosyć szokujący. Intryga zatacza coraz większe kręgi i coś mi się wydaje, iż Pan Śleboda nie będzie jedynym trupem.
https://dailyweb.pl/polskie-seriale-2025-roku-top-7-najbardziej-wyczekiwanych-tytulow/
Świetna obsada jest fundamentem serialu, gdzie prym wiedzie duet Macieja Musiała i Marii Dębskiej oraz Andrzej Chyra i Mateusz Kmiecik na drugim planie. Ładne zdjęcia, widoki i interesująca sprawa kryminalna. Parę głupotek i to dosyć bezpieczny serial, który pozornie nie oferuje niczego nowego, ale SkyShowtime nie ma się czego wstydzić ze swojego pierwszego polskiego serialu oryginalnego. Czuje się zachęcony i chcę więcej!