Nick Moran jest znany między innymi z roli Eddiego w filmie "Porachunki". Największą rozpoznawalność przyniosła mu jednak gra w "Harrym Potterze", gdzie wcielił się w Scabiora. Teraz ze świata filmu napłynęły niepokojące wieści. 55-latek przeszedł właśnie operację ratującą życie.
REKLAMA
Zobacz wideo Przełomowe słowa syna Paulli: "Mamo zacznij jeść, bo mam tylko ciebie" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
Nick Moran przeszedł poważną operację. Lekarze mieli dla niego traumatyczną informację
55-latek zgłosił się do szpitala z uciążliwym bólem szyi. Choć początkowo zlekceważył dolegliwości, zasłaniając się tym, iż po przyłożeniu czegoś ciepłego w to miejsce, ból ustanie, ostatecznie został przekonany przez swoją partnerkę, aby w końcu zgłosić się do szpitala. Po dotarciu na miejsce został natychmiast odesłany na ostry dyżur. "Musimy zabrać cię na pilną operację, ponieważ zagraża to życiu" - miał usłyszeć od lekarzy, jak przekazał MailOnline jego przyjaciel i gospodarz podcastu Terry Stone. Wiadomo także, co dokładnie dolega aktorowi. "Rozmawiałem z jednym z członków jego rodziny i w jakiś sposób uszkodził szyję, co wpływa na jego rdzeń kręgowy i niektóre rzeczy, które są odpowiedzialne za mowę i nogi" - wyznał w tej samej rozmowie.
Nick Moran przeszedł operację w trybie nagłym. Jak przekazał portal Metro, 55-latek ma teraz "trudności z chodzeniem i mówieniem". Jak przekonują lekarze, Nick mógłby stracić mowę i zostać częściowo sparaliżowany, gdyby nie przeszedł operacji, podczas której usunięto cztery kości z szyi. Zagrożenie przez cały czas jednak pozostaje. "Dochodzi do siebie, ale [lekarze -red.] w zasadzie powiedzieli, iż może już nigdy nie chodzić ani nie mówić, co było traumatyczne. Nie jest w najlepszym zdrowiu, ale kiedy wyszedł z operacji, pomyślałem 'dzięki Bogu', ponieważ myślę, iż zdecydował, iż woli nie chodzić ani nie mówić, niż umrzeć"- dodał przyjaciel aktora.
Nick Moran skrytykował "Bohemian Rhapsody". Twierdzi, iż nie oddaje on rzeczywistości
Nick Moran poza graniem w filmach i serialach, często zabiera głos na temat innych produkcji kinowych. W 2022 roku w wywiadzie dla "Teraz Rocka" Moran stwierdził, iż "Bohemian Rhapsody" nie oddaje rzeczywistości ani czasów, w których żył Freddie Mercury. - W filmie w ogóle nie widzimy, jak Freddie pije czy bierze narkotyki. choćby kiedy sięga po piwo, kamera kadruje obraz tak, iż musimy się domyślać, iż faktycznie je pije. Nie widzimy s**u, a Mercury zaraża się HIV niemal przez przypadek, a nie dlatego, iż prowadził wystawne, libertyńskie życie. To fałszowanie historii. Takie opowiadanie o artystach Creation Records w ogóle mnie nie interesowało. Wolałem pójść w drugą stronę i przesadzić, zamiast coś pominąć - ocenił.