Agnieszka w finale "Rolnika" przyznała, iż chodziła za rękę z Krzysztofem, bo "były kamery". Manowska nie wytrzymała

gazeta.pl 1 godzina temu
7 grudnia Telewizja Polska wyemitowała finałowy odcinek programu "Rolnik szuka żony". W pewnym momencie zrobiło się naprawdę gorąco.
Finałowy odcinek "Rolnik szuka żony" przyniósł mnóstwo emocji. Jedną z najtrudniejszych rozmów odbyli Krzysztof i Agnieszka, którzy nie rozstali się w najlepszych stosunkach. Początkowo Krzysztof choćby nie chciał patrzeć w jej stronę. - To ja się przywitam, co? - wypaliła Agnieszka. Krzysztof przykleił się do fotela i nie zamierzał się stamtąd ruszać. Potem było jeszcze ciekawiej.


REKLAMA


Zobacz wideo Czy Kamila Boś z "Rolnik szuka żony" jest zakochana? "To pytanie czasami boli"


"Rolnik szuka żony". Manowska nie wytrzymała po słowach Agnieszki
Początkowo Agnieszka przyznała, iż był taki moment, w którym myślała, iż uda jej się zbudować związek z Krzysztofem. gwałtownie jednak zrozumiała, iż tak naprawdę nic do niego nie czuje. - Krzysiowi dużo wcześniej mówiłam, iż nie ma tej chemii, tej iskierki, a mimo to Krzyś się pyta, czy będę jego dziewczyną - tłumaczyła. Te słowa sfrustrowały Krzysztofa. - No bo wiesz, jeżeli chodzimy za sobą za ręce i w ogóle... - zaczął. - Chodziliśmy ze sobą za rękę, bo to jest program, bo są kamery - wypaliła Agnieszka. Manowska wyraźnie zagotowała się po jej wyznaniu. - Dlatego? To niedobrze, bo nikt nie wymaga chodzenia za ręce. To po co poszliście na tę randkę? - dopytywała rozzłoszczona. Po obejrzeniu materiału z ostatniej randki Krzysztof zrozumiał, iż relacja z perspektywy Agnieszki wyglądała zupełnie inaczej.
Jedna kwestia wciąż pozostawała niewyjaśniona. Zdaniem Agnieszki decyzja o rozstaniu została podjęta wspólnie. Krzysztof z kolei twierdził, iż on żadnej decyzji nie podejmował. Ostatecznie odpuścił temat i pogodził się z Agnieszką - Rozejdźmy się w pokojowych warunkach. Ja nie mam złości do ciebie - dodał na odchodne.


"Rolnik szuka żony". Widzowie podzieleni po rozmowie Krzysztofa i Agnieszki
Zdecydowana większość widzów uważa, iż Agnieszka niepotrzebnie robiła nadzieję Krzysztofowi. "Albo się coś czuje, albo nie, a nie ciągnie się na siłę i daje fałszywe nadzieje, chodząc np. za rękę. Po co to wszystko? Dojrzała kobieta a sama nie wie, czego chce", "Szkoda Krzysztofa. Widać, iż bardzo angażował się w tę relację" - pisali. Niektórzy z kolei uważali, iż to Krzysztof patrzył cały czas przez różowe okulary. "Dawała mu znaki, a on ich nie widział. Szkoda, iż tak wyszło", "Agnieszka od początku grała fair. Nie rozumiem, o co wszystkim chodzi". A wy co myślicie o tej sytuacji?
Idź do oryginalnego materiału