Choć oficjalnie nigdy nie zabiegała o medialny rozgłos, a jej aktywność skupiała się głównie na działalności społecznej, to – jak wynika z książki „Duduś. Prezydent we mgle” autorstwa Jacka Gądka – wewnątrz murów Pałacu Prezydenckiego była postacią, która budziła... strach.
Po niemal dziesięciu latach życia w sercu Warszawy, pierwsza dama czuje się w otoczeniu władzy swobodnie. Zdaniem rozmówców Gądka, potrafi bez skrępowania wejść do gabinetu prezydenta choćby podczas nieformalnych spotkań. – Agata jest bardzo wyniosła i trudno dostępna. Harda babka – mówi jeden ze współpracowników Andrzeja Dudy. Inni używają mocniejszych określeń: postrach pałacu, osoba, której „nikt nie podskoczy”.
Choć nie była aktywna medialnie, jej kalendarz – jak ujawniono – wypełniony był spotkaniami z dziećmi, seniorami, osobami z niepełnosprawnościami. Nie zabierała głosu w kontrowersyjnych sprawach, co wielu odczytywało jako wyraz dystansu i elegancji, inni zaś – jako unikanie odpowiedzialności.
Autorka wielu cichych działań, za kulisami miała jednak budować wokół siebie aurę bezwzględnej dyscypliny. „Wokół niej musi panować ordung” – miał mawiać jeden z pracowników, podkreślając niemieckie korzenie językowe Agaty Dudy, z wykształcenia germanistki.
Kiedy w sierpniu Andrzej Duda opuści Pałac Prezydencki, razem z nim zakończy się rozdział pierwszej damy, która nigdy nie była pierwszoplanową postacią w życiu publicznym – ale wewnątrz prezydenckich murów odgrywała rolę znacznie większą, niż mogłoby się wydawać.
Agata Duda przez dekadę milczała w sprawach, które dzieliły społeczeństwo, a jednak – jak twierdzą rozmówcy Jacka Gądka – miała realny wpływ na atmosferę panującą w Pałacu. Pozostawi po sobie wizerunek kobiety zdyscyplinowanej, niedostępnej i silnej. Dla jednych – ikony elegancji. Dla innych – figury budzącej respekt większy niż sam prezydent.