Aftersun – recenzja filmu. Album z wakacji

popkulturowcy.pl 1 rok temu

Dramat Aftersun w reżyserii Charlotte Wells zrobił furorę w Cannes i z miejsca został okrzyknięty najpiękniejszym filmem roku. Na polską premierę przyszło nam trochę poczekać, ale moment w końcu nadszedł. Wybrałam się i ja, z nadzieją na wakacyjny nastrój i uroczą relację młodego ojca z córką. Tymczasem poczułam się jakby posadzono mnie na kanapie w czyimś domu i kazano oglądać czyjeś wakacje sprzed lat. Znacie to uczucie, kiedy rozpoznajecie inside joke i nie jesteście w stanie do niego dołączyć? No właśnie…

Aftersun to dość osobisty film Charlotte Wells. Reżyserka cofa się myślami do czasów, kiedy jako jedenastolatka spędzała wakacje z ojcem. Bohaterowie filmu – Calum (Paul Mescal) i Sophie (Frankie Corio) wizualnie choćby przypominają swoje pierwowzory. W drugiej połowie filmu pojawiają się też sceny dorosłej już Sophie, która ogląda stare nagrania z wakacji. W pewnym momencie historia nabiera sensu, ale zanim zamysł kompozycyjny zostanie nam objawiony, mija dużo czasu. Duuuuużo czasu.

Zobacz również: Podejrzana – recenzja filmu. Odkąd zobaczyłem Ciebie…

Przez więcej niż pół filmu miałam wrażenie, iż oglądam jakieś niepowiązane scenki z wakacji w Turcji. Urocze i momentami zabawne, ale wybrane losowo. Dialogi, które zdawały się zmierzać w ciekawym kierunku, urywały się w połowie wypowiedzi. Pokonała nie ilość scen, w których bohaterowie śpią albo chodzą po pokoju bez słowa. Moją cierpliwość wyczerpały ostatecznie losowe widoczki z tureckiej plaży. Na szczęście im dalej w opowieść (bo fabułą tego nie nazwę), tym nieco lepiej. Kompozycja zaczęła się wyłaniać, kiedy bohaterowie zbliżali się do końca wypoczynku i zaczęli odczuwać, iż kończy im się czas.

Relacja Caluma z Sophie, która wyłania się z tej analogii scenek, jest trudna do opisania. Jej odbiór przez widza, będzie zależny od naszych własnych doświadczeń. Calum jest młodym ojcem, który chce być obecny w życiu swojej córki, ale jego życie nie potoczyło się zgodnie z jego marzeniami. Wspólne wakacje w ciepłym klimacie to dla niego przede wszystkim dobrze spędzony czas z Sophie, próba przekazania jej ojcowskich wskazówek i zapewnienie, iż jest zawsze obok niej. Pięknie przedstawione jest, jak wrażliwi są ojcowie i ile wysiłku wymaga bycie obecnym w życiu swoich dzieci. Może bym się choćby wzruszyła, gdyby co chwilę nie przerzucano mnie do zupełnie innej sceny, która też się kończy w połowie.

Tytuł najpiękniejszego filmu nie jest bezpodstawny. Kreatywność ujęć jest imponująca. Bohaterowie w wiele miejsc chodzą ze starą kamerą, wiele wydarzeń więc widzimy z tej perspektywy. Szczególnie wyróżniają się ujęcia kręcone przez Sophie. Dziewczynka leży z kamerą na łóżku i kręci ojca do góry nogami, kręci siebie w lustrze czy próbuje utrwalić obraz Caluma pod wodą. Poza ujęciami z rąk bohaterów, wyraźnie widać artystyczną potrzebę reżyserki. Często widzimy twarz Caluma w błyszczącym odbiciu blatu, a w jednej pięknej scenie cały dialog obserwujemy jednocześnie w lustrze i w odbiciu błękitnego ekrany starego telewizora.

Aftersun, reż. Charlotte Wells

Choć film jest oszczędny w środkach, to ten minimalizm dobrze się sprawdza. Paul Mescal wypada niezwykle naturalnie jako młody, nieco skrępowany ojciec, który stara się dobrze – a wychodzi różnie. Gra niezwykle lekko i subtelnie, bardzo ludzko i łatwo jest go polubić. Frankie Corio w roli córki nie ustępuje mu kroku. Sophie w jej wykonaniu jest inteligentną dziewczynką, która nie boi się zapytać taty o jego przeszłość i niezrozumiałe dla niej sprawy. Wszystkie jej wątpliwości prowadzą do delikatnego, mądrego wypytywania. Dialogi tego duetu są piękne i zgrabne. Czasami zostają niedopowiedziane, ale wciąż stanowią siłę przedstawionej relacji. Paul Mescal za rolę Caluma otrzymał choćby nominację do Oscara.

Aftersun z pewnością przypadnie do gustu wielbicielom kina artystycznego i oszczędnego w środkach. Nigdzie się nie spieszy, powoli i spokojnie podaje emocje i przy tym wygląda pięknie. o ile tego szukacie, to będzie wspaniały film. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, iż piękne ujęcia to nie wszystko i iż można się tym filmem zmęczyć. Wszystko, co z tego filmu da się wyciągnąć, trzeba znaleźć samemu. Reżyserka bowiem wspomina własną przeszłość i zdaje się, iż widownia jest do tego absolutnie zbędna.

Zobacz również: Popkulturowy przegląd miesiąca – najciekawsze premiery filmów, gier i komiksów lutego

Aftersun, reż. Charlotte Wells

Nie dziwię się, iż ten film został okrzyknięty najpiękniejszym, ani iż podbił serca widzów w Cannes. Natomiast nie należy do filmów, na które idzie się z marszu czy dla rozrywki. Należy samemu poskładać sobie z wakacyjnych pocztówek obraz relacji rodzica z dzieckiem, którzy oboje są wystawieni na ciosy i wrażliwi na siebie nawzajem. Z antologii tureckich pejzaży i scen na hotelowym basenie wyłoni się wtedy coś więcej – aczkolwiek trzeba te sceny najpierw przetrwać.

Idź do oryginalnego materiału