Afery z krowami ciąg dalszy. Na Krzysztofa z "Rolnik szuka żony" już złożono donos

Po ostatnim odcinku programu "Rolnik szuka żony" w sieci wybuchła burza. Jeden z uczestników został skrytykowany za stan swojej obory. Sprawa robi się coraz poważniejsza.
Nowa edycja programu "Rolnik szuka żony" od początku wzbudza mnóstwo emocji. Ostatnio widzów oburzył stan obory jednego z uczestników, Krzysztofa. "Pierwsze, co mi się w oczy rzuciło, dlaczego te krowy takie brudne? Przecież można je umyć", "Biedne zwierzęta skazane na życie w brudzie, a potem na rzeź" - pisali po emisji odcinka. Okazuje się, iż sprawa zrobiła się naprawdę poważna. Na Krzysztofa złożono donos.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamila Boś z "Rolnik szuka żony" chciałaby zatańczyć w "Tańcu z gwiazdami"


"Rolnik szuka żony". Krzysztof będzie miał kłopoty? "Wpłynęło anonimowe zgłoszenie"
Po emisji najnowszego odcinka "Rolnik szuka żony" w sieci zaczęły się pojawiać pogłoski, iż na Krzysztofa z Podlasia złożono donos do pobliskiej mleczarni oraz Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Białymstoku. W rozmowie z portalem o2.pl przedstawiciele instytucji potwierdzili te informacje. "Potwierdzam, iż w dniu dzisiejszym na adres poczty elektronicznej Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Białymstoku wpłynęło anonimowe zgłoszenie w przedmiotowej sprawie. Sprawę przekazano zgodnie z adekwatnością Powiatowemu Lekarzowi Weterynarii w Białymstoku celem rozpoznania" - przyznał Rafał Banasiuk, wojewódzki inspektor weterynaryjny ds. ochrony zwierząt, dodając, iż odpowiednie czynności zostały już podjęte.


"Rolnik szuka żony". Małgosia Borysewicz staje w obronie Krzysztofa
Nieco odmienne zdanie na temat całej sytuacji ma Małgosia Borysewicz, uczestniczka czwartej edycji programu. - Oglądałam wczoraj "Rolnika" i nasuwają mi się słowa na język po przeczytaniu komentarzy o brudnych krowach, bo ja zawsze będę za producentami mleka i hodowcami zwierząt - zaczęła. Rolniczka zwróciła uwagę, iż takie komentarze tworzą negatywny obraz tego, co naprawdę dzieje się na gospodarstwach. - Jak się widzi takie komentarze, to tak naprawdę pracować się odechciewa, bo myślę, iż każdy świadomy hodowca dba o swoje zwierzęta, a produkcja mleka tak wygląda. To nie jest tak, iż produkujemy mleczko, które jest od razu w butelce, tylko po prostu proces pozyskiwania mleka jest czasami bardzo żmudny i myślę, iż każdy świadomy hodowca przestrzega wszelkich norm weterynaryjnych, a przede wszystkim dba o swoje zwierzęta - tłumaczyła.