Afera po emisji "Rolnik szuka żony". W sieci zawrzało

swiatseriali.interia.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Po emisji najnowszego odcinka "Rolnik szuka żony" internet zawrzał. Widzowie nie szczędzili ostrych słów pod adresem jednego z uczestników, ale w jego obronie stanęła była uczestniczka programu, która dobrze zna realia pracy na wsi.



Widzowie "Rolnik szuka żony" oburzeni po emisji nowego odcinka


Najnowszy epizod popularnego programu wywołał prawdziwą falę emocji. Tym razem krytyka spadła na Krzysztofa z Podlasia, któremu internauci zarzucili, iż jego krowy wyglądają na zaniedbane. W komentarzach pod postami programu pojawiło się mnóstwo opinii sugerujących, iż zwierzęta przebywają w złych warunkach.
"Tak brudnych krów dawno nie widziałam", "Byłam zaszokowana, jak to zobaczyłam", "To nie wyglądało dobrze" - pisali widzowie w mediach społecznościowych. W sieci rozpętała się gorąca dyskusja, a temat gospodarstwa Krzysztofa zdominował internetowe rozmowy po emisji odcinka.Reklama



Małgorzata Borysewicz reaguje na falę komentarzy


W obliczu narastającej krytyki głos zabrała Małgorzata Borysewicz, znana widzom z czwartej edycji programu. Rolniczka, która od lat prowadzi własne gospodarstwo mleczne, postanowiła stanąć w obronie uczestnika i wyjaśnić, jak naprawdę wygląda codzienna praca na wsi.
"Oglądałam wczoraj ‘Rolnika’ i nasuwają mi się słowa na język po przeczytaniu komentarzy o brudnych krowach, bo ja zawsze będę za producentami mleka i hodowcami zwierząt" - przyznała w relacji na Instagramie.
Jej wypowiedź gwałtownie zyskała popularność wśród widzów, którzy docenili, iż głos w sprawie zabrała osoba z doświadczeniem w branży.
Borysewicz podkreśliła, iż produkcja mleka to proces wymagający ogromnego nakładu pracy i czasu. Przypomniała, iż hodowcy nie mają wpływu na każdą sytuację, a realia życia na wsi często różnią się od wyobrażeń widzów oglądających program z perspektywy telewizora.




"To nie jest tak, iż produkujemy mleczko, które jest od razu w butelce. Proces pozyskiwania mleka bywa żmudny, a każdy świadomy hodowca przestrzega zasad i dba o swoje zwierzęta" - tłumaczyła.
W jej słowach wybrzmiała solidarność z uczestnikami programu, którzy - zdaniem Małgorzaty - nie zasługują na negatywne komentarze, ale na zrozumienie. Na zakończenie swojej wypowiedzi Małgorzata Borysewicz zaapelowała o większy szacunek wobec rolników. Jak zaznaczyła, praca na gospodarstwie to codzienne wyzwanie, które wymaga poświęcenia, cierpliwości i pasji.
"Doceniajmy polskie mleko, polskiego rolnika i to, iż jesteśmy świadomymi hodowcami. Nie robimy krzywdy i naprawdę o nie dbamy, choć nie zawsze jest to proste" - podkreśliła była uczestniczka programu.
Jej słowa gwałtownie rozeszły się po sieci, a część internautów przyznała, iż po jej komentarzu zaczęli patrzeć na kontrowersyjny odcinek zupełnie inaczej.
Zobacz też: Rolniczka nie spodziewała się tych słów. Kandydat opuści gospodarstwo?
Idź do oryginalnego materiału