Filip Chajzer znów znalazł się w centrum zainteresowania mediów. Wszystko przez ostatni materiał Jakuba Wątora, w którym dziennikarz rozliczył byłego prezentera "Dzień dobry TVN". - Kłamałeś, pomawiałeś mnie, wrzuciłeś o mnie kilka postów, rolek i 13 storiesów. Nasyłałeś na mnie swoich pracowników, żeby potwierdzić, iż to ja dzwonię. Nie obyło się bez szantaży emocjonalnych i straszenia mnie. Bezpodstawnie oskarżyłeś mnie o tworzenie materiałów na zlecenie - mówi w swoim materiale Wątor. Co sprowokowało go do nagrania takiego wideo?
REKLAMA
Zobacz wideo Chajzer o Rozenek-Majdan. Byli prowadzący "DDTVN" trzymają ze sobą sztamę?
Filip Chajzer pod lupą Jakuba Wątora. Dziennikarz żąda przeprosin
Dziennikarz otrzymał od jednego z ex pracowników Chajzera informację o rzekomych nieuczciwych praktykach w kebabie prezentera. Według informatora niektórzy pracownicy podobno mieli wykonywać swoje obowiązki bez podpisanych umów, a inni rzekomo mieli nie mieć choćby pozwolenia na pracę w Polsce. - Postanowiłem przyjrzeć się tematowi, zwłaszcza iż ten rzekomy brak umów pokrył się z artykułem "Gazety Wyborczej" z 16 kwietnia. Dotyczył on fundacji Filipa Chajzera. Człowiek, który był w zarządzie fundacji, też twierdził, iż nie miał podpisanej umowy - słyszymy na nagraniu. Wątor poprosił więc o numery do byłych i obecnych pracowników Chajzera, by potwierdzić albo zaprzeczyć tym doniesieniom. - To był ostatni raz, gdy sam, jako pierwszy skontaktowałem się, zadzwoniłem lub napisałem do kogokolwiek, kto pracuje u Chajzera - tłumaczył.
Innego zdania był sam Chajzer, który podkreślał w relacjach na Instagramie, iż dziennikarz rzekomo wielokrotnie nękał jego pracowników. Wątor przez długi czas nie zabierał głosu w tej sprawie. W końcu postanowił nagrać wideo, w którym pokazał fragmenty swoich rozmów z osobami, które przedstawiały się jako pracownicy Chajzera. Pokazując screeny wiadomości, przedstawił swoją wersję wydarzeń. W wiadomości do nas napisał, iż sprawą pomówień zajęli się już prawnicy. "Żądam przeprosin w social mediach przez Filipa Chajzera oraz zapłaty pięciu tysięcy złotych na Fundację Przyjaciele Palucha. jeżeli Filip Chajzer nie spełni tego żądania, podam go do sądu" - czytamy.
FIlip Chajzer chciał zatrudnić Wątora do swojej budki
W swoim materiale dziennikarz zdradził, iż Chajzer proponował mu pracę w jednej ze swoich budek. "Jeśli chcesz znać kulisy pracy w Kebap, to ja cię serdecznie zapraszam" - czytamy w opublikowanym fragmencie rozmowy. W wywiadzie z portalem Press Wątor przyznał, iż nie skorzystał z propozycji Chajzera, ponieważ nie chciał "brać udziału w jego ustawce". Niedługo po wysłaniu wiadomości Chajzer opublikował serię relacji uderzających w dziennikarza. W jednej z nich zamieścił również jego numer telefonu, czym złamał prawo. Po tej publikacji Wątor został zalany falą hejterskich wiadomości od jego fanów.
Skontaktowaliśmy się z FIlipem Chajzerem w tej sprawie. Co napisał nam były prezenter? "Ten człowiek jest moim stalkerem. Od kilku miesięcy regularnie zamieszcza treści mające na celu dyskredytację mnie, mojej książki i mojego biznesu. Przez kilka tygodni, również w Wielkanoc nękał pracowników mojej firmy, wysyłając im SMS-y, w których przekonywał do przekazywania 'haków' na mnie. Sprawą zajmuje się kancelaria prawna. Mam wrażenie, iż pan Wątor ma na moim punkcie coś w rodzaju obsesji. Spotkamy się z panem Wątorem w sądzie, bo hasło 'dziennikarstwo' nie może oznaczać tyle, co mandat do bezkarnego niszczenia komuś życia" - skwitował.