Adrian Szymaniak ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" od 13 lipca walczy z problemami zdrowotnymi. Niezbędna była hospitalizacja i liczne badania, dzięki którym lekarze próbowali ustalić, co mu dolega. W końcu 7 sierpnia okazało się, iż przeszedł operację usunięcia guza mózgu. Teraz w rozmowie z Plotkiem wyjawił, jak się czuje i co czeka go dalej. Zdradził też, iż miał kolejny zabieg.
REKLAMA
Zobacz wideo "Ślub od pierwszego wejrzenia". Martyna padła ofiarą oszustów, wyczyścili jej konto
Adrian Szymaniak ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" przekazał wieści. Miał kolejny zabieg
Adrian Szymaniak w rozmowie z Plotkiem nie ukrywał, iż czuje się różnie. W środę, 13 sierpnia, mija dokładnie miesiąc od kiedy jest w szpitalu w Krakowie, a w domu spędził jedynie pięć dni w tym czasie. Ma za sobą też kolejny zabieg, który był konieczny po operacji usunięcia guza mózgu. "Wczoraj miałem kolejny zabieg. Po usunięciu stanu zapalnego i guza mózgu powstał krwiak/wodniak, przez który nie mogłem opuścić szpitala przed weekendem. Plan był, aby pozbyć się tego farmakologicznie, jednak badanie kontrolne tomografii w poniedziałek pokazało, iż plan nie wypali. W związku z tym lekarze zmuszeni byli pozbyć się tego mechanicznie, co miało miejsce wczoraj popołudniem. Teraz pozostaję przez kilka dni na obserwacji po zabiegu. Natomiast nie nastawiam się na wyjście do domu na najbliższy weekend, bo zbyt wiele razy już były takie plany i oczekiwania, które się nie zrealizowały" - wyznał nam Adrian.
Adrian Szymaniak czeka na wyniki badania. Dopiero wtedy pozna plan dalszego leczenia
Adrian Szymaniak przez cały czas nie zna rodzaju guza, który został wycięty, bo wciąż czeka na wyniki badania. Dopiero wtedy będzie mógł podjąć dalsze leczenie. "Dopiero wyniki badania histopatologicznego dadzą odpowiedź i wskażą dalszą drogę leczenia oraz jakie możliwości stoją przede mną do wyboru. Na tym etapie ze wstępnych diagnoz przez cały czas nie dopuszczam myśli o najgorszym scenariuszu i nie mam zamiaru się poddawać. Staram się zachować spokój, ale choćby największy superbohater ma swoje chwile słabości" - dodał. "W ogólnym rozrachunku ostatniego miesiąca często porównuję tę sytuację do gry planszowej. Z tym, iż stanąłem na polu 'tracisz kolejkę', cała gra trwa dalej, mijają dni i wydarzenia, a ja stoję i nie mogę rzucić kośćmi, zrobić żadnego ruchu bez wyników histopatologicznych" - podsumował Adrian.