Adam Woronowicz: Przyciągam Darków Wasiaków

anywhere.pl 2 lat temu

    Kinga Burzyńska: Adam Woronowicz – fantastyczny aktor, choć dzisiaj chciałabym powiedzieć, iż to Darek Wasiak do nas przyszedł, bo będziemy mówić o drugim sezonie „The Office”. Dzień dobry, Adasiu.

    Adam Woronowicz: Cześć.

    Adasiu, Darku – zastanawiałam się mocno, patrząc na tamto Twoje zdjęcie Można powiedzieć, iż polski Dwight. Lubisz, jak tak się mówi?

    Nie jest żadną tajemnicą, iż początek „The Office” miał miejsce w BBC – dwa sezony w Wielkiej Brytanii i chyba aż jedenaście w Stanach Zjednoczonych. Jest to niemalże kultowy serial. No i słynny Dwight, ale nie tylko. Pojawiło się tam kilka postaci, które pozamiatały. Nie obrażam się na takie określenie, natomiast w naszym polskim „The Office” niesamowite jest to, co zrobili Łukasz Sychowicz i jego dwóch kolegów. Nagle się okazało, iż akcja została sprowadzona do polskich realiów i to działa. Nie byłoby jednak tego „The Office”, gdyby nie Dorota Kośmicka. Teraz głośno się mówi o tym równouprawnieniu, jeżeli chodzi o płace kobiet i mężczyzn. Za tymi sukcesami stoi Dorota Kośmicka i jakby się ktoś jeszcze nie zorientował, to jest to kobieta. Uwierzyła w ten projekt. Jak do mnie zadzwoniła, powiedziała: wiesz Adam, w każdym z krajów, w których pojawiło się „The Office”, wszystko po jednym sezonie upadało, a mi się marzy wiele, wiele sezonów.

    To nie brzmiało zachęcająco. Znałeś wcześniej „The Office”?

    Nie, ja tego w ogóle wcześniej nie oglądałem, nie było w moim zasięgu. Postanowiłem, iż w ogóle nie będę tego oglądał. Przy rozpoczęciu prób Maciej Bochniak pokazał mi kilka scen, ale ja do końca nie wiedziałem, jak to będzie wyglądało – czy bierzemy format oraz odcinki i przepisujemy je na polski, czy adaptujemy? Okazało się, iż wszystko jest oryginalne, od początku i od nowa. Doszło do tego, ze BBC ciągle daje zielone światło. Zastanawiamy się nad tym fenomenem – jak to jest możliwe, iż to się tak ogląda, śmieszy widzów i nas. Pamiętam, iż jak robiliśmy pierwszy odcinek drugiego sezonu…

    Możemy powiedzieć jak się nazywa – „Parapetówka”. Spotykamy się dlatego, iż już zaraz wychodzi drugi sezon serialu.

    Tak, „Parapetówka” – nie będzie pewnie tajemnicą, iż ta parapetówka jest u Michała Holca. Pojawili się ludzie z BBC i to było niesamowite święto, wszyscy chcą w tym uczestniczyć.

    Czyli przyjechałeś na parapetówkę?

    Tak, dokładnie.

    Adam, od początku było tak, iż dawali wam zielone światło? Czy dopiero gdy zobaczyli, jak dobry produkt robicie, to przyznawano wam coraz więcej tej wolności?

    To była długa i żmudna droga. Stoi za tym niesamowita wiara Doroty Kośmickiej i jej ogromne serce do tego projektu. To, jak bardzo o to walczyła. Rzeczywiście, my zaczęliśmy od malutkich kroczków. Gdy doszło do produkcji, to nagle okazało się, iż materiały, które spływają do montażowni – a tam siedzi Nikodem Chabior – i mówi: kurna, to jest strasznie śmieszne. Wiadomo, bardzo dużo robi montaż, wielkie ukłony do Pawła Chorzępy, ale i Maćka Bochniaka, bo on włożył w tę historię swoje ogromne serce. I nagle się okazało, iż to działa, iż te postacie są stąd, znad Wisły, są prawdziwe. Zdarzało się, iż tak zwane testymoniale, czyli offy do kamery, były dopisywane z dnia na dzień, w zależności od rozwoju sytuacji. To, co zrobili chłopcy ze scenariuszem, jest niesamowicie komfortowe, bo w momencie, gdy przystępowaliśmy do pracy, to były już napisane wszystkie odcinki.

    Adam, skupmy się na Darku Wasiaku. Mówisz, iż nie oglądałeś wcześniej „The Office” – rozumiem, iż nie chciałeś go też oglądać w trakcie waszej realizacji. Powiedz mi, co w tym Darku Wasiaku jest Twoje? Obserwuję cię i znam, więc wiem, iż tam jest pewnie tona pomysłów Adama Woronowicza, zaczynając od klapek.

    Często dostaję takie pytania w ostatnim czasie: ile w tych postaciach jest pana? Pamiętam taki wywiad po „Milczeniu Owiec” z Anthonym Hopkinsem, dziennikarka zapytała się go: Proszę pana, ile Hannibala Lectera…, a on praktycznie odpiął mikroport i chciał wychodzić.

    Ja nie pytam o kreację – pytam o to, co wymyśliłeś.

    Miałem doświadczenia i spotkania z moimi profesorami: Zbigniew Zapasiewicz, Gustaw Holoubek, Andrzej Łapicki i nie tylko. Dziś jak aktor się przygotowuje do roli, to przechodzi na pudełka i idzie na siłownię. To wszystko. Natomiast starzy mistrzowie uczyli tego, iż budowanie roli zaczyna się od dołu, czyli w jakich butach chodzi postać. Mam to tak zakonotowane, iż naprawdę od tego zaczynam. Potem idąc w górę – jakie mamy skarpetki, jakie są mankiety i tak dalej. Od razu wiedziałem, iż do garnituru Darka nie będzie nic lepszego, niż sandały. A to, iż on wchodzi do biura i zmienia buty, to jest coś, co podpatrzyłem w czasie zdjęć na tak zwanym Mordorze, w jakimś biurze. Zobaczyłem tam, ku mojemu zdziwieniu, iż ludzie wchodząc do biura, zmieniają buty na wygodne.

    Na wygodne? A nie w drugą stronę? Bo kobiety przychodzą w płaskich, a potem zakładają niebotyczne szpilki, żeby dobrze wyglądać.

    To było czwarte piętro, więc nie wiem, co jest na ósmym. Utkwiło we mnie to zmienianie butów lub trzymanie je na zmianę przy biurku. Tak, żeby sobie wygodnie pokonywać te kilometry. Potem pojawiły się, tak zwane, góralskie kapcie. Doszliśmy do wniosku, iż jeżeli Darek spędza gdzieś od trzydziestu lat wakacje, to zawsze są to góry, Zakopane. Co roku przywozi stamtąd nową parę tych kapci – dlatego, iż bardzo łatwo się niszczą. W trakcie zdjęć też nam się rozwaliły, ale to dlatego, iż w podeszwie jest kawałek drewienka – jak się za dużo pochodzi, to noga jest do wymiany, grubsza sprawa. Od tego zaczęliśmy i ja wiedziałem, iż zmiana tych klapek będzie fajnym uzupełnieniem. To będzie też zaakcentowane w drugim sezonie w kilku miejscach.

    Możesz coś opowiedzieć, zwłaszcza o tym pierwszym odcinku drugiego sezonu?

    Wszystko zaczyna się parapetówką u Michała Holca, więc wiadomo, iż Darek przychodzi i coś się tam będzie działo. o ile chodzi o zmianę butów, to Darek nie wymięka – wszystko jedno, jaka jest ranga miejsca. W obuwiu z podwórka nie wchodzi się na salony, na pokoje. To jest naprawdę bardzo wdzięczna postać do grania.

    Powiedziałeś, iż były buty – no ale potem trzeba było zbudować resztę, prawda?

    On jest rozpięty między dwiema epokami, człowiekiem uwikłanym, można tak powiedzieć, w PRL. Te wszystkie wywiady, służby – Darek ma to obcykane. Zastanawiamy się z chłopakami jak bardzo umoczył, czy był w Solidarności, czy był TW. Nie wiem o tym, nie wchodzimy w to. To jest świat Darka, on żyje dziś tu i teraz, próbuje się w tej rzeczywistości ogarnąć. Ma telefon, słynną motorolkę. Drugi sezon jest już nakręcony, to może w trzecim, ale uwaga, Darek Wasiak zmieni telefon. Może jakiś konkurs? Wszystkie telefonie komórkowe w Polsce, to będzie jakiś hicior – co on dostanie, jaki nowy sprzęt będzie miał?

    To jest idealny pomysł na sponsora.

    Ale tak serio, on rzeczywiście został gdzieś tam, ale próbuje żyć tu i teraz. Marzeniem scenarzystów jest, żeby pokazać mieszkanie Darka. Poznać jego żonę, z którą jest już 23 lata – od 3 lat w separacji, ale mieszkają razem. Mamy naprawdę dużo marzeń i nadzieję, iż będziemy tę historię kontynuować. Oczywiście nie tylko Darka, ale też całego naszego biura i wszystkich postaci. Oddźwięk jest niesamowity, ludzie na to czekają.

    Tuż przed naszą rozmową powiedziałeś mi o tym, iż młodzi ludzie zaczepiają cię na ulicy, kochają Darka. To jest niesamowite.

    Tak, to jest niesamowite. Jestem na jakimś klasycznym spotkaniu z publicznością, ktoś na przykład puszcza „Teściów”. Nagle podchodzą do mnie młodzi, dwudziestoletni ludzie i dziękują za „The Office”, są tutaj z tego powodu. Jak się dowiadują, iż właśnie skończyły się zdjęcia do kolejnego sezonu, to w ogóle są przeszczęśliwi i mówią, iż czekają. Ja się czegoś takiego nie spodziewałem.

    Ale powiedziałeś też jedną fajną rzecz – o tym, iż gdzieś w biurowcu zobaczyłeś te klapki. Myślę, iż takich Darków też trochę spotkałeś. To też mogło być dla Ciebie inspiracją

    Myślę, iż tak. Jak Polska długa i szeroka, w dziale logistyki na pewno zobaczylibyśmy dużo takich Darków. To jest postać z krwi i kości. Można powiedzieć everyman. Cudowny gość, szczery do bólu, bardzo wdzięczna postać do grania. Darek jest poza tym łatwowierny, można go w różne rzeczy wkręcić.

    Na przykład piękny odcinek z Andrzejem Grubbą.

    Ten odcinek. Ja nie mogłem w to uwierzyć, iż ktoś tak się wkręci.

    Sytuacja jest taka: nie wszyscy wiedzą, iż wiceprezeska Patrycja, grana przez Vanessę Aleksander, jest córką prezesa. Darek zostaje wkręcony, iż Patrycja to była mistrzyni Polski w tenisa stołowego.

    No tak, Darek jest bardzo wdzięczną postacią. Na przykład jego szacunek do historii – 1410 rok, bitwa pod Grunwaldem. W ogóle, zacząłem zastanawiać się, iż gdyby Darek dostał nowy telefon, to tam wyświetlałaby się na przykład godzina 16:12 – to przecież też jest jakaś bitwa, która gdzieś się kiedyś odbyła.

    Cedyni nie dałoby rady.

    Oj Cedyni nie dałoby rady. Natomiast przekrętki różnego rodzaju są możliwe. Na przykład pojawia się 14:12, czyli dwa lata po Grunwaldzie – co się wtedy działo? 14:11, rok po Grunwaldzie – to jest dopiero przestrzeń dla Darka. On chyba właśnie tak funkcjonuje.

    Powiedziałeś o tym, iż zbudowanie postaci to nie tylko siłownia i dieta pudełkowa. Tak lekko i wspaniale mówisz o Darku, wdzięcznie. To jest ciężka praca, czy jednak tylko i wyłącznie przyjemność? Słyszałam od wielu osób, iż jesteście na planie niesamowitą drużyną.

    Tak, to jest naprawdę mocny team. Ale fakt, to jest ciężka praca, nie przychodzi nam to tak łatwo.

    Jadzia Basińska z Mumio powiedziała mi kiedyś, iż żeby tak improwizować, jak oni w latach 90-tych, to trzeba być genialnie osadzonym w roli. I to chyba jest dokładnie ten sam przypadek.

    To jest taka troszkę straceńcza szarża. Trzeba absolutnie się w to zaaplikować i uwierzyć w to, co się robi, uwierzyć w te postacie. W ogóle nie przejmować się tym, jak nas widzi kamera, czy to jest głupie, czy nie głupie i wejść na sto procent. To jest bardzo trudne, często po dziesięć lub jedenaście godzin harówy. Tak łatwo to nie przychodzi. Ilość dubli, różne ustawienia kamer – żadna dieta pudełkowa i siłownia by sobie z tym nie poradziły. Bardzo dużo jemy, zero diety pudełkowej, zero siłowni, tłuste żarcie na maksa – i tak nie dajemy rady, więc gość, który przyszedłby na przykład z pudełkiem do obiadu, to jest wrak człowieka.

    A jak filmujecie? Wiadomo, iż towarzyszy wam kamera. Sam proces powstawania tego jest niezwykle interesujący dla kogoś, kto siedzi po drugiej stronie.

    Wbijamy na miejsce, odbieramy swój zestaw śniadaniowy, czyli w przypadku Darka ogórki kiszone i dwie konserwy mielonki. Ma mu to starczyć do obiadu – żartuję oczywiście. Są dwie kamery, no i tyle. Siadamy za biurkami, jest oczywiście scena, którą mamy zrobić. Tutaj reżyser i ekipa wymyślają, w jakiej się to przestrzeni zamknie. Czy te kamery podglądają, czy są z nami bezpośrednio. Nie ma za dużo miejsc, w których realizujemy sceny – aneks kuchenny, małe biuro Michała Holca, sala konferencyjna i tak zwany open space. Chcielibyśmy bardzo, żeby powstała ładna łazienka z prawdziwego zdarzenia. Mamy wejście, ale nie możemy go pokazać, podobno ma się to pojawić gdzieś w przyszłości.

    Czyli wy, podobnie jak pracownicy biura, macie swoje marzenia dotyczące waszej przestrzeni.

    Ta przestrzeń jest skromna. Troszkę taki „Twój Nowy Dom” – jest taki program – i mamy takie marzenia: ciepła woda i łazienka, żeby nie chodzić do wychodka na zewnątrz. Ja żartuję, ale rzeczywiście w biurze marzymy o łazience z prawdziwego zdarzenia. Realizujemy w pomieszczeniach na Żeraniu, w dawnej fabryce samochodów FSO, tam jest nasze biuro.

    Czy Twoje piękne wejścia, jak na przykład w scenie u Piotrka Polaka, czyli u Michała Holca, iż nagle gdzieś pojawia się wychylona twarz Darka Wasiaka – improwizacja, czy macie to zaplanowane?

    Ja rzeczywiście się rzucam we wszystko. Czasami mnie ograniczają i mówią, iż już za dużo, ale rzeczywiście jestem pierwszy do wychylania się. Nie jest żadną tajemnicą, było to też u amerykańskiego Dwight’a, iż on naprawdę chciałby kiedyś zająć miejsce Holca. Darek uwielbia, gdy może usiąść na chwilę na miejscu Michała i zachowywać się jak dyrektor. Mówi, iż jest jego oczami i uszami, ale za swoimi uszami też trochę ma. Uwielbia zaglądnąć, podejrzeć.

    Może skorzystać, donieść.

    On za bardzo nie ma komu donosić. Jedyną osobą, której mógłby donosić jest Michał. Ale Darkowi naprawdę wszystko można wybaczyć.

    W drugim sezonie pojawia się nowa bohaterka – Daria Widawska.

    Tak, postać Moniki Obary idzie na zwolnienie lekarskie, bo jest w ciąży. Pojawia się więc nowa, atrakcyjna kobieta.

    A jak wiemy, Darek jest od 3 lat w separacji…

    Tak, Darek jest w separacji. Ona siedzi akurat bardzo blisko Darka, więc będziemy oglądać ich perypetie. Umówmy się, Darek nie jest taki otwarty w stosunku do nowych pracowników, wręcz przeciwnie. Musi być tak zwana fala. Sam jestem strasznie ciekawy, jak to zostanie odebrane. Wydaje nam się, iż to może być pyszne dla widzów. Super, iż ta postać się pojawia i wpływa też na Darka.

    Wiem, iż ponagrywaliście dużo różnych dodatkowych materiałów do internetu. Darek pojawia się oddzielnie, a ludzie go pokochali, abstrahując już od całej ekipa biura. Czy Tobie to sprawia frajdę? Człowiekowi, który nie posługuje się mediami społecznościowymi w szaleńczy sposób?

    Wręcz odwrotnie. Jestem bardzo wierny Darkowi, nie mam nic poza moją starą motorolką. Ja żartuję. Nie mam żadnych TikToków i tak dalej. Jestem bardzo wierny tej postaci. Dlatego wiem co się stanie, gdy Darek też zwariuje w tym temacie i od razu odpali rakietę w mediach społecznościowych. Będzie pierwszy do bycia influencerem.

    Ale chciałbyś?

    Mamy wiele marzeń co do tej postaci. Jestem zdumiony, iż ona się tak wymknęła i żyje swoim życiem. Darek może równie dobrze reklamować nawozy, jak i elektrownie atomowe. Rzeczywiście, elektrownie atomowe i Darek Wasiak. Kto jak nie on?

    A czy Tobie jest łatwo rozstać się z postacią Darka np. gdy wracasz do domu? Już w transporcie przestajesz być Darkiem Wasiakiem, czy zabierasz go ze sobą? Pewnie twoje dzieciaki też są odbiorcami serialu. Mój czternastoletni syn kocha „The Office”.

    Łapię się na tym, iż dużo takich rzeczy przyciągam – tych Darków Wasiaków, tych typowych sytuacji. Takich, które można spokojnie wypożyczyć 1:1 do scen. Na przykład jestem w słynnym wagonie nr 7, pociąg Pendolino, strefa ciszy. Zanim pociąg ruszył, widzę pana, który rozmawia głośno przez telefon i już widzę te osoby, które się do niego odwracają. A on odkłada komórkę i mówi: Ruszył? Się nie ruszył jeszcze, nie?

    Czyli chcąc, nie chcąc, tropisz.

    Wracamy z planu, leci prosty quiz w radio. Proszę pana, takie pytanie: znana polska tenisistka, potrzebuję jej nazwiska. Dla podpowiedzi dodam, iż na imię ma Iga… Odpowiedź w radio: yyy, o Jezus Maria, no jak byłem blisko, no właśnie mecz wygrała… – nie wiem, Świątek? A ja myślę, co za tuman! Jeszcze gość mówi do niego, iż proszę się nie przejmować. Chłopak dostaje jakąś nagrodę pocieszenia. Nie no, jesteś bałwanem i nie znasz polskiej tenisistki, naprawdę? Przyciągam takie rzeczy. Przy okazji kręcenia mamy dużo poczucia humoru, Maciek Bochniak je absolutnie gwarantuje. Wkręca niektórych ludzi z ekipy, aktorów. To jest coś przepysznego. Tam na zapleczu też się dużo dzieje, także naprawdę czasami śmiejemy się do łez.

    Można mieć poczucie, iż robisz tylko to. A przecież jesteś również aktorem TR-u, cały czas pracujesz, skończyliście nad morzem „Teściów II”. Podejrzewam, iż dobrą energię z biura zawiozłeś tam na nagrania. No i za chwilę będziemy mogli oglądać „Skazaną”.

    Tak, drugi sezon. Cieszę się, iż dołączyłem do tego projektu. Tutaj niestety nie ma Darka Wasiaka, tam jest Hepner. Pomyślałem sobie, iż strasznie niemiecko brzmiało to nazwisko. To nowa postać, ponieważ następuje zamiana dyrektorów w więzieniu. Tomek Schuchardt odchodzi i przychodzi Hepner.

    No i nie jest najlepszym człowiekiem na świecie…

    Delikatnie mówiąc. W skrócie, nie jest najbardziej subtelnym i delikatnym człowiekiem, chociaż świetnie się zapowiada. Początek jest pyszny i uroczy. Pamiętam pierwszy dzień zdjęciowy, pierwsza scena. Przywożą mnie na halę do Sękocina, gdzie zbudowany jest słynny spacerniak, a dokładniej peronka. Stoi tam czterdzieści dziewcząt, wszystkie nasze główne postacie z Agatą Kuleszą, Olą Adamską, Martą Malikowską – no i ja mam speech na dzień dobry. Tak mnie spięło, tak mi odcięło tlen, niesamowicie.

    Dlaczego odcięło Ci tlen? Dlaczego wielkiemu aktorowi Adamowi Woronowiczowi zabrakło tego powietrza? Zestresowałeś się?

    Spinka była straszna. Obawiam się, iż gdybym coś wtedy zjadł, to mundur mógłby być do wymiany.

    Z czego to wynikało?

    Wiesz, wchodzi gość jak na Santiago Bernabéu, 40 czy 60 tysięcy ludzi się na ciebie patrzy, musisz coś zrobić piłką. Żeby się słowa nie poplątały, bo masz pokazać, iż tutaj nowy kogut przyszedł.

    Ale to miało znaczenie, iż to są kobiety?

    Ogromne znaczenie, mnie to bardzo spięło. Pierwszy raz w życiu miałem coś takiego, iż wygłaszałem speech do tylu kobiet. Generalnie no to…

    Mówisz do jednej w domu…

    Raczej jest odwrotnie. Słyszysz mnie? Teraz uwaga: 10 jajek i tak dalej… Ja żartuję. Ale nieczęsto w życiu zdarza się przemowa do czterdziestu dziewczyn, na takim gigancie. Byłem potwornie spięty, ale dałem radę.

    Dałeś radę, bo już to widziałam. Bardzo dobrze to wyszło. A dziewczyny potem biły brawo – to prawda czy plotki?

    Tak, wszystkie spodziewały się, iż nastąpi dobra zmiana. Ale potem okazało się, iż ta zmiana jest raczej na gorsze.

    Wydaje mi się, iż Darek Cię niesie. Myśląc o Johnnym i o filmie Daniela Jaroszka, jesteś na takiej petardzie. A nawiązując do Hepnera – on może dołować, zabierać coś dobrego z człowieka.

    Złe postaci się niestety o wiele łatwiej gra, niż takiego Darka Wasiaka. Łatwiej, bo są tak skonstruowane, iż wszyscy się ich boją, na przykład jak w produkcji „Szadź”. Bardzo łatwo też kogoś wystraszyć, bo wystarczy, iż otworzysz drzwi, krzykniesz „BOO” i już masz emocję strachu. To jest postać, która na wiele sobie pozwala, scenarzyści też na to pozwalają. Z drugiej strony myślę sobie, iż mówienie o łatwości grania takiej postaci nie pozostaje bez konsekwencji. To jest energia o której mówimy ogólnie – zło. Gdy tego dotykamy, to może ona do nas nie wraca, ale na pewno igramy z ogniem. choćby w formie gry, jakiejś zabawy i tego, iż jestem aktorem… mimo wszystko trzeba mieć pewien rodzaj dystansu. Ja mogę zabrać Darka do siebie do domu bez konsekwencji, ale z Hepnerem naprawdę nie chciałbym wrócić.

    No i przy tym pozostańmy. Zapraszamy do pójścia z Hepnerem na peronkę i obejrzeć „Skazaną” w listopadzie.

    Ale nie zabierać go do domu. Natomiast Darka Wasiaka, absolutnie. o ile on się pozwoli zaprosić, a jest lisem na mielonkę i ogórki kiszone, to bardzo proszę.

    A swoją drogą, lubisz sam mielonkę i ogórki?

    Uwielbiam.

    Ja wiem, iż lubisz boczek i te kurczaczki…

    Niestety, żeby grać tę rolę, to zostawiam kartony i wchodzę na bardzo ostrą, tłustą dietę. Tak zwaną dietę Kwaśniewskiego, jak to się kiedyś mówiło.

    Czyli to dlatego chciałeś grać tę rolę, żeby sobie ten boczek podjeść.

    Tak, dokładnie.

    Pamiętam, jak spotkaliśmy się i byłeś w kostiumie Darka. Miałeś trochę przymałą koszulę – rozumiem, iż już wtedy Darek zjadł tego boczku za dużo. Nie nie, doszywają tam kolejne płaty. Ja sobie folguję i wiem dobrze, iż to bardzo wpływa na postać. Natomiast rzeczywiście, jest to o wiele trudniejsze do grania. Bycie w tym Darku, niż pobawienie się Hepnerem.

    Zapraszamy od 4 listopada na drugi sezon „The Office”, nie tylko z Adamem Woroniczem, ale też z całą wspaniałą obsadą. Serial wyreżyserowany przez Maćka Bochniaka. Dziękujemy za rozmowę.

    Dziękuję bardzo.

    Fot. Michał Buddabar

    Idź do oryginalnego materiału