Do wpisu o dwóch pracach Adama Styki przedstawiających ‘Ulice marokańskie’ zainspirował mnie jeden z czytelników kręcący nosem na widok obrazu Uliczka w Marrakeszu z aukcji Desy-Unicum z 20 marca 2025 (lot 30, https://desa.pl/pl/aukcje-dziel-sztuki/sztuka-dawna-xix-wiek-modernizm-miedzywojnie-pr8o/adam-styka/scena-orientalna-ozgs/). Kilka dni po jego liście, gdy przeglądałem katalog Agry-Art z dnia 23 marca zainteresowałem się pracą o podobnej tematyce, czyli Uliczką w Biskirze (lot 66): https://sztuka.agraart.pl/560/0/12/6?_gl=1%2Aqxz0qf%2A_gcl_au%2AMjAzNjE0Mjg5My4xNzQyNjY3NzA2.
Obie prace przedstawiam z blogowymi numeracjami jako #1 z Agry-Art oraz #2 z Desy-Unicum. Moim zdaniem, nie da się przypisać autorstwa żadnej z nich Adamowi Styce.
Obraz sprzedawany w Agrze-Art jest stosunkowo małego formatu o żółtej dominującej tonacji, chyba niespotykanej w pracach Adama Styki – zakładam, iż fotografia dobrze oddaje kolorystykę rzeczywistej pracy. Obraz ten nie ma proweniencji co zwykle budzi zaniepokojenie. Powstaje oczywiście przypuszczenie, iż jest to być może replika autorska nieznanej bliżej kompozycji lub może oryginalna kompozycja Adama Styki. Na niekorzyść autorstwa przemawia zły balans, czy też ‘środek ciężkości’ tej kompozycji, skierowany w lewą stronę patrzącego. W większości podobnych prac z prawej strony mamy dodatkowe postacie, stojącego czy siedzącego Araba, równoważące w ten sposób kompozycję. Najbardziej zbliżony do tej pracy jest obraz tutaj przedstawiony z numerem #4. Sygnatura obrazu z Agry-Art ma niespotykany krój liter. Zwraca uwagę zwałaszcza litera ‘A’ z daszkiem, malowana od poziomej górnej kreski, jak też w podobny i w podobny nietypowy sposób powstała litera ‘M’. Podałem 9 przykładów sygnatur Adama Styki z obrazów o podobnej tematyce – ta z obrazu z Agry Art jest zdecydowanie odmienna, nie spotykana na jego prawdziwych obrazach. Tej sygnatury zdecydowanie nie mógł położyć Adam Styka. Przyglądając się tej pracy, martwi mnie też bardzo zlokalizowane pasmo fioletu cienia łączącego się z żółcią słońca na ziemi – wydaje mi się, iż te fiolety w innych pracach były kładzione w bardziej stonowany sposób. Dodatkowo, twarz pierwszoplanowej postaci, czyli Araba na osiołku, jest nieropoznawalna, twarz jest plamą, nie ma żadnych rysów. Na innych pracach postacie pierwszoplanowe mają cechy indywidualne. To wszystko razem budzi wątpliości odnośnie przypisania tej tej pracy Adamowi Styce. Liczy się także tzw. moje negatywne ‘pierwsze wrażenie’.
Desa Unicum w natępujący sposób uzupełniła sprzedawaną Ulicę w Marrakeszu (#2): “Styka często replikował swoje kompozycje albo „wyciągał” z nich poszczególne motywy i umieszczał na kolejnych obrazach. Wielokrotnie raz powzięty przez niego temat przewija się później w różnorodnych redakcjach. To tego typu scen należy niewątpliwie prezentowana w katalogu uliczka południowego miasta – najpewniej Marrakeszu. Jej najwcześniejsza znana dzisiaj wersja pochodzi z roku 1920 (kolekcja prywatna) i prezentuje oprócz o wiele większego formatu (ok. 99 × 122 cm), także odmienny sposób operowania światłem i barwą, wpadającymi w odcienie srebrzysto-błękitne. Pod względem układu kompozycyjnego te dwie wersje są niemalże analogiczne. Inne rozwiązanie zostało natomiast zastosowane na obrazie znanym z monografii rodu Styków (również z kolekcji prywatnej), w którym cały kadr został rozszerzony i wzbogacony o dodatkowe postacie.”.
Ten wymieniony obraz dużego formatu na który powołuje się Desa, ale bez pokazania fotografii, to Sous les remparts de Marrakech i przedstawiam jako #3. W 2023 obraz ten sprzedany został w Christie’s za 28,000 GBP (ok 140,000 PLN). w tej chwili #2, wyglądający na zminaturyzowaną kopię obrazu #3 Desa wyceniła aż na 80,000 PLN ale go nie sprzedała. Trzeba dodać, iż obraz Adama Styki z Christie’s miał niepodważalną proweniencję, począwszy od wystawy w 1920 roku, po sprzedaż w USA a potem sprzedaż w Christie’s-UK. Obraz z Desy nie miał żadnej proweniencji i wygląda na zmiejszoną kopię o innej tonacji barw. Wątpię by była to kopia autorska. Adam Styka, wg podanego na płótnie datowania miałby wykonać ten mały obraz w Polsce w przedziale aż 6 lat (1938-44), włączywszy w to oczywiście okres okupacji niemieckiej i tragicznej śmierci jednego z synów, roztsrzelanego przez Niemców. By wykonać tak dokładną kopię powinien mieć obraz przez oczami lub przynajmniej dobrą jego fotografię. Ciągle coś zakładamy nie mając dowodów – pełno jest tutaj katalogowego wishfull thinking. Warto zwrócić uwagę, iż ramka w której zamknięta jest sygnatura została namalowana niepewnie wijącą się linią. Zwykle, zamykała w pewny sposób imię i nazwisko.
Nie spotkałem się z żadną opinią historyków sztuki, nie spotkałem się z opinią rodziny Adama Styki by artysta ten replikował swoje prace. Faktem jest, iż pojawiają się duble czy triple jego prac uchodzące za ręki Adama Styki. O tym pisałem ostatnio na przykładzie pracy sprzedawanej w Sopockim Domu Aukcyjnym (https://polishartcorner.com/2025/02/08/adam-styka-1890-1959-w-sopockim-domu-aukcyjnym/) oraz w Desie-Unicum (https://polishartcorner.com/2020/11/26/adam-styka-1890-1959-na-pewno-nie-nagel-niemcy-i-desa-unicum-polska/). Czytelnik napisał mi, iż potrzebny jest catalog reaisonne prac tego artysty. Kto by tym się zajął? Rodzina chyba odpada, bo ostatnim z rodu, który miał wiedzę o pracach był syn artysty Andrew Styka, zmarły ok 2008 roku. Przyjmuję tezę, której do tej pory nikt nie podważył, iż Adam Styka nie wykonywał replik swoich prac. Te tak zwane ‘repliki’, są falsyfikatami co widać gdy porówna się je z pracami opublikowanymi za życia artysty. jeżeli polskie domy aukcyjne mają wiarygodne inne informacje tj. o wykonywaniu replik przez samego Adama Stykę to proszę podać konkretne źródło – inaczej mówiąc put up or shut up! Proszę więcej nie gdybać i nie przypuszczać. Te wasze teorie prowadzą do sprzedawania niektórych prac do których poprzednio podałem linki. Kopiści kopiują prace Adama Styki bo da się na nich dobrze zarobić. Eksperci domów aukcyjnych nie maja czasu by dobrze zastanowić się czy dana praca to oryginał czy też kopia. Brak proweniencji to szczegół zwykle nieistotny. Ważna jest natomiast wycena, na którą zgodzi się sprzedający a dom aukcyjny zbierze swoje opłaty z których żyje. Dziwię się i dziwuję, iż Desa wyceniła obraz #2 na 60,000 – 80,000 PLN. Czy tam pracują ludzie bez zdrowego rozsądku? Czy nikt stamtąd nie postarał się dotrzeć do oryginału z 1920 roku i nie zastanowił się nad prawdopodobieństwem autentyczności?
Pan Janusz Miliszkiewicz pisał w jedym ze swoich artykułów „KLIENCIE BROŃ SIĘ SAM”. Trzeba się bronić i trzeba myśleć samodzielnie by nie ulec nieodpowiedzialnym sugestiom. Nie wszystko o czym piszą w katalogach musi być prawdą ale również ‘nobody is perfect’, włączywszy mnie oczywiście i moje opinie. Jak do tej pory żaden z polskich domów aukcyjnych nie polemizował z moimi opiniami. Zagraniczne domy aukcyjne, gdy piszę czasami o swoich wątpliwościach to odpisują, czasami korygują swoje katalogi i wtedy dziękują. Z Polski odpowiada mi echo.