Granie w takim zespole jak Kiss wiąże się z pewnym ryzykiem. Kariery zespołu nie ominęły niebezpieczne wypadki.
Kiss słynął z widowiskowych koncertów pełnych pirotechniki i innych efektów specjalnych. Ale taki show wiąże się z pewnym ryzykiem i kilka sytuacji mogło zagrażać zdrowiu i życiu muzyków.
W wywiadzie dla „Music Radar” Ace Frehley wspomina, iż często potykał się z powodu niewygodnych butów przez co uszkodził sobie kolana. Ale nie to było najniebezpieczniejszą rzeczą, jaka mu się przydarzyła:
W latach 70. poważnie poparzyłem sobie nogę, gdy w mojej gitarze za wcześnie eksplodowała bomba dymna i stopiła azbest, z jakiego zrobione były nasze kostiumy, aż po moje udo.
Również race, jakimi podczas solówek Ace strzelał z gitary okazały się niebezpieczne, także dla jego kolegów:
Jedną z tych rac wystrzeliłem w stronę Gene’a i niemal go trafiłem. Przeleciała tuż obok jego głowy. Mogła go bardzo poważnie poparzyć.
Ace wspomina też jak podczas koncertu na Florydzie w 1976 roku został porażony prądem:
Mogłem wtedy zginąć. To, iż nie poleciałem do przodu to cud. Jakiś anioł musiał mnie popchnąć do tyłu. Stałem na paczce czterech Marshalli i poraził mnie prąd. Miałem na szyi ciężkiego Les Paula i powinienem polecieć do przodu, ale nie poleciałem. Gdybym poleciał do przodu skręciłbym sobie kark. Ale poleciałem do tyłu i techniczni mnie stamtąd ściągnęli. Przez 5-10 minut nie miałem czucia w dłoniach. Dokończyłem koncert, ale miałem czucie może w połowie palców.
Wydarzenie to zainspirowało utwór „Shock Me” z płyty „Love Gun”.