-List do Koryntian za serialem „Zupełnie zwyczajna rodzina”. Przytaczają to tam w kontekście, iż życie czasem nas doświadcza, albo testuje, ale zawsze razem z tą zapadnią pojawia się jakieś rozwiązanie. I nigdy nie czytałam Testamentów, ale wygląda na to, iż TO źródłosłów wszystkich wielkich literackich i coachingowych myśli. W wersji współczesnej słyszymy to w dziesiątkach wersji: Dostajesz tylko tyle ile możesz udźwignąć/Każdy dostaje to na co zasłużył/czy zwyczajne: Poradzisz sobie, kto jak nie Ty!
U sąsiadów remont, więc z zadowoleniem DZIŚ pracuję poza domem. Tam rozbijają beton młotem pneumatycznym i hałas jest nie do zniesienia. TU na spokojnie zrobię sobie kawę, w pojemniku termicznym mam zupę rybną, którą sobie w którymś momencie podgrzeję i jest mi BARDZO dobrze! Tymczasem dzieciaki łaziły po bunkrach! U nich TROCHĘ wieje, ale i tak mają niezłe te widoki!
- Łuks, jak tam u Was? Zdjęcia piękne!
- Dobrze, ale ci Duńczycy to w żadnym języku nie mówią.
- A to ciekawe, bo ja oglądam właśnie duński serial i tak co drugie słowo jest po angielsku.
- Może w Kopenhadze. Próbowałem dziś oliwę extra virgin kupić i w końcu dogadałem się z nią, iż potrzebuję oliwę JOMFRU. Masz pojęcie, iż Madonna, gdyby chciała śpiewać like a virgin po duńsku, to musiała by śpiewać: Like a JOMFRU?