Los Angeles kocha chyba każdy. Pisząc "każdy" mam na myśli każdego, kto nigdy w nim nie był. Na przykład - siebie. Amerykańscy twórcy od przeszło kilku dekad robią co jakiś czas niezobowiązujące skoki w bok, aby pokazać nam, iż życie w Hollywood wcale nie jest tak piękne i cudowne, jak mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka. Do tego grona dołączyła właśnie nowa gwiazda.