John Hetlinger dał się poznać milionom widzów dzięki swojemu występowi w 11. sezonie "Mam talent". Uczestnik, będący w przeszłości inżynierem współpracującym z NASA, w programie wykonał numer "Bodies" numetalowej grupy Drowning Pool.
Zgromadzona na sali widownia oraz jurorzy nie kryli swojego zaskoczenia po tym, co zobaczyli. Heidi Klum i Mel B były wyraźnie skonsternowane, Simon Cowell nie mógł powstrzymać śmiechu, a Howie Mandel uhonorował występ wokalisty owacjami na stojąco. Reklama
Głosami jurorów John przeszedł do kolejnego etapu. Jego przygoda zakończyła się jednak przed ćwierćfinałem. W kolejnym etapie wykonał utwór Roba Zombiego "Dragula", ale tym razem nie wystarczyło to do awansu.
Już po udziale w "Mam talent" 82-latek został zaproszony przez formację Drowning Pool, która widziała jego występ w internecie, do wspólnego występu. Razem z nimi wykonał "Bodies" na scenie podczas Ink in the Clink Festival.
Robił furorę, zmarł w hospicjum. Odkryli to internauci
John Hetlinger zmarł 9 lat po występie w "Mam talent" - 14 maja 2023 roku. Schorowany mężczyzna trafił na ostatnie tygodnie życia do hospicjum.
"John w przyszłym tygodniu trafi do hospicjum. Jego serce jest wyczerpane. Wyłączą mu rozrusznik. Zapobiegnie to dostawaniu się większej ilości płynów do jego płuc, co mogłoby powoli go utopić. niedługo [John] trafi do domu Ojca" - pisała na Facebooku jego żona.
Pogrzeb mężczyzny odbył się miesiąc później w mieście Boulder w Kolorado. W internecie opublikowano nekrolog mężczyzny. I to właśnie na niego kilka miesięcy później trafili użytkownicy Reddita, a następnie internetowy serwis "The Sun", który opublikował w sierpniu informację o śmierci wokalisty.