Niezłomna Lucy Shepherd w kolejnej ekstremalnej podróży
Bohaterką i autorką projektu jest Lucy Shepherd - brytyjska podróżniczka nowego pokolenia, której kompasem nie jest chęć dominacji nad naturą, ale współistnienie z nią. Jej motto "łączyć, nie podbijać" doskonale oddaje ducha tej wyprawy: 50 dni w sercu Amazonii, z dala od cywilizacji, z lokalnymi przewodnikami u boku i z ogromnym szacunkiem do każdego liścia, dźwięku czy ruchu w zaroślach. To ekspedycja, w której nie chodzi o rekordy, ale o słuchanie tego, co przyroda ma do powiedzenia, zanim jej głos ucichnie na zawsze.
Lucy to postać, która może wiele namieszać w naszej wyobraźni o odkrywcach. Daleka od hollywoodzkiego archetypu "samcy alfa", bardziej przypomina uważną słuchaczkę świata. "Uważam za swój obowiązek otwieranie ludziom oczu na piękną kruchość naszej planety" - mówi. Już wcześniej mierzyła się z ekstremalnymi warunkami - od arktycznej tundry po odległe górskie pasma - ale to Amazonia staje się dla niej nie tylko fizycznym, ale i mentalnym wyzwaniem.Reklama
Podróżniczki nie da się nie lubić. Od pierwszych sekund na ekranie zaraża widza swoją pozytywną energią i autentycznością - nie ma w niej nic wyreżyserowanego. choćby w obliczu pierwszych niepowodzeń, kiedy rzeka wywraca łódź i część ekwipunku ląduje w wodzie, zamiast paniki czy frustracji, jest uśmiech, spokój i... jeszcze więcej determinacji. A gdy w końcu pojawiają się łzy, Lucy nie traktuje ich jak porażki. To raczej moment refleksji, przystanek na trasie, który daje siłę, by iść dalej.
"Przez dziką Amazonię" zabiera nas w środek egzotycznej dżungli
Bardzo podoba mi się styl, w jakim zrealizowano te dwa odcinki. Kamera najczęściej prowadzona jest "z ręki", co nadaje obrazom dynamiki i poczucia bliskości. Ujęcia z drona pojawiają się sporadycznie, jakby z pełną świadomością, iż nie chodzi tu o spektakularne widoki, ale o doświadczenie bycia tam, w środku dżungli, razem z ekipą. Lucy często nagrywa sama - w chwilach zmęczenia, wzruszenia czy zachwytu - co nadaje dokumentowi ogromnej intymności. Dzięki temu łatwiej utożsamić się z całą grupą, poczuć każdy krok czy powiew wiatru.
Dokument daje nam rzadką okazję, by zobaczyć Amazonię w pełnej krasie - nie jako egzotyczne tło, ale żywy, pulsujący świat, którego każdy centymetr zaskakuje. Grupa Lucy przemierza nie tylko las, ale też rzeki i górskie pasma, a każdy dzień to walka z innym wyzwaniem. W pewnym momencie muszą choćby zbudować własną łódź, by kontynuować trasę.
Kamera rejestruje zagrożenia, które czyhają na ekipę na każdym kroku - jak spotkanie z groźnicą niemą, jednym z najbardziej jadowitych węży Amazonii, którego melodyjny syk potrafi zmrozić krew w żyłach. Pojawiają się dylematy moralne - na ile można ingerować w świat, do którego się wkracza? Gdy stają twarzą w twarz z dzikimi zwierzętami, pytanie "czy możemy zabić?" zamienia się w "czy powinniśmy?". To opowieść o miejscu człowieka w świecie, który coraz wyraźniej przypomina mu, iż jest tylko gościem.
Żałuję, iż zrealizowano tylko dwa odcinki
"Przez dziką Amazonię" to filmowa podróż, która zaczyna się jak przygoda, a kończy jak manifest. W czasach, gdy Amazonia znika w zastraszającym tempie, ten dokument staje się ważnym głosem w obronie tego, co jeszcze możemy ocalić. Zdecydowanie polecam zapoznać się z tą produkcją - ja żałuję jedynie, iż ma tylko dwa odcinki.
8/10
Zobacz też: Córka znanego reżysera powraca w hicie Netfliksa. realizowane są prace na planie