5 filmów, które zmienią twoje nastawienie i motywację do walki z nałogiem

glamour.pl 2 dni temu
Zdjęcie: GettyImages


Requiem dla snu

Film Darrena Aronofsky’ego („Wieloryb”, „Czarny łabędź”) to jeden z najgłośniejszych i najbardziej poruszających filmów o uzależnieniu, który ukazuje ich destrukcyjną moc w wielu aspektach. Tu każdy z bohaterów miał swoje marzenia – emerytka Sara chciała wystąpić w telewizji, jej syn Harry (w tej roli fantastyczny Jared Leto) planował wspólną przyszłość z Marion, a ich przyjaciel Tyrone marzył o wyrwaniu się z biedy. To nałóg spowodował, iż wszystkie te pragnienia finalnie zamieniły się w wielki koszmar. Wiek, podchodzenie czy doświadczenie bohaterów nie są tu żadnymi sprzymierzeńcami. Sara, uzależniona od tabletek odchudzających, gwałtownie traci kontakt z rzeczywistością i pogrąża się w psychozie. Harry i Marion, wciągnięci w heroinowy świat, z czasem tracą nie tylko zdrowie, ale też godność i nadzieję na lepsze jutro. Tyrone’a z kolei nałóg prowadzi w wir konfliktów z prawem. Film ukazuje, iż uzależnienie to nie tylko fizyczne zniewolenie organizmu, ale także emocjonalne przywiązanie do iluzji. Bez siły woli oraz wsparcia innych człowiek gwałtownie zatraca się w spirali autodestrukcji.
Lekcja płynąca z dzieła Aronofsky’ego jest gorzka – nałóg nie jest tym, co spotyka innych gdzieś daleko poza nami, albo tylko młodych. Marzenia i dobre intencje przy braku zasobów mogą stać się początkiem drogi w dół, prosto do uzależnienia. Łatwo na nią trafić, ale upiornie trudno się z niej wydostać.
Intensywny montaż, hipnotyzująca muzyka i obrazy rażące drastycznością to kombinacja nie dla wszystkich. Ale to dzięki tym zabiegom artystycznym film tak mocno oddziałuje na nasze emocje. To kino, które boli i przez to też na długo pozostaje w pamięci.

Trainspotting

O tym filmie słyszał każdy, kto chociaż trochę interesuje się kinem. Pozycja od Danny’ego Boyle’a pokazuje walkę z uzależnieniem w zupełnie innym tonie niż chociażby Requiem dla snu. Choć i tu nie brakuje ciężkich czy odważnych scen, to problem opowiedziany jest z ironią, czarnym humorem i szaloną energią charakterystyczną dla lat 90. Zanurzeni w heroinowym świecie bohaterowie – Renton (Ewan McGregor), Spud, Sick Boy oraz Begbie – na co dzień balansują pomiędzy wznoszącą euforią a nadchodzącym upadkiem. Ich historię śledzimy oczami Rentona, szkockiego luzaka, któremu choćby jeżeli udaje się wyjść na względną prostą, to pod presją znajomych wraca do szkodliwego nałogu.
Premierze towarzyszyła fala oburzenia, jakoby Trainspotting gloryfikował uzależnienie od ciężkich narkotyków. Produkcja faktycznie daleka jest od łatwego moralizowania czy oceny postępowania bohaterów. Pokazuje lekkość ich życia w myśl zasady „żyj szybko, umieraj młodo”. To, czy warto dalej dryfować w szponach nałogu, czy może lepiej spróbować zawalczyć o inną przyszłość to pytanie, na które widz sam musi poszukać odpowiedzi.
Seans Trainspotting to huśtawka pełna emocji – od śmiechu przy zabawnych scenach i przypływu energii napędzanej muzyką po obrazy pełne brudu, bólu i desperacji. Film konfrontuje odbiorcę z kontrastem iluzji „lepszego życia”, którą tworzą spożywane przez bohaterów substancje, a realnym koszmarem uzależnienia.

View oEmbed on the source website

Dziękujemy za palenie

Kolejny filmowy obraz w tym zestawieniu to satyra, zupełnie inna od poprzednich ciężkich dramatów o uzależnieniach. Tu reżyser Jason Reitman w przekorny sposób obnaża mechanizmy działania przemysłu tytoniowego. Główny bohater Nick Naylor (Aaron Eckhart znany m.in. z Nolanowskiego Batmana) przede wszystkim ma gadane. To lobbysta, który promuje wielkie koncerny papierosowe. Z łatwością żongluje faktami, nagina prawdę i chociaż sam nie jest uzależniony, to z łatwością o nieszkodliwości palenia zwykłych papierosów przekonuje resztę społeczeństwa. Oczywiście film duży focus kładzie też na niezbyt szczęśliwe i mało udane życie prywatne Nicka, ale w całej produkcji wybija się jeszcze jeden wątek. To ostra krytyka amerykańskiego społeczeństwa, które woli bezwiednie słuchać innych, niż myśleć samodzielnie. Czasem uzależnienie od papierosów to nie tylko nasza indywidualna słabość, a wina systemu, który z naszego nałogu czerpie zyski. To świetna propozycja seansu dla tych, którzy wolą refleksję podaną w błyskotliwej formie satyry, a nie rażących obrazów.
Uzależnienie od papierosów wydaje się w tym zestawieniu być jednym z najmniej wpływających na nasze codzienne życie, ale to tylko pozory. Palacze mierzą się bowiem z wieloma zdrowotnymi konsekwencjami, które może nie są widoczne szybko, ale z pewnością pojawiają się w bliższej czy dalszej przyszłości. Dziękujemy za palenie może stać się dobrym punktem wyjścia do rozważenia własnych decyzji. Istnieje aktualnie tyle wspierających walkę z rzucania palenia alternatyw, które w przejściowym okresie mogą stać się pomocne, a na pewno mniej wpływające na nasz organizm, iż warto podjąć rękawicę i spróbować rzucić papierosy.

Narodziny gwiazdy

Prawdziwie gwiazdorski film Bradleya Coopera z Lady Gagą w jednej z ról głównych zapamiętaliśmy zwłaszcza z uwagi na fantastyczną ścieżkę dźwiękową. Warto jednak pochylić się nad sednem tej opowieści. Narodziny gwiazdy to historia miłości, ambicji i ceny sławy, w której środku znajduje się dramat nałogu. Jackson Maine (Bradley Cooper) to doświadczony muzyk, który walczy od lat z alkoholizmem i uzależnieniem od leków. Choć na scenie wchodzi w rolę charyzmatycznego i porywającego showmana, poza nią stopniowo traci kontrolę nad swoim życiem i relacjami. Jego uzależnienie wpływa nie tylko na niego samego, ale także na Ally (Lady Gaga) – młodą artystkę, z którą łączy go uczucie. Alkohol staje się przeszkodą w ich związku, a kolejne upokorzenia i upadki Jacksona pokazują, iż choćby największa miłość nie zawsze jest w stanie uratować człowieka, jeżeli ten nie odnajdzie w sobie siły.
Film to studium gorzkiej prawdy: uzależnienie niszczy zdrowie, karierę i relacje z najbliższymi. choćby jeżeli nałóg zaczyna się niepozornie: od małych wypadków i niedyspozycji, niedługo niszczy wszelkie zaufanie i bliskość w całym życiu uzależnionego. Ta piękna historia to emocjonalny rollercoaster — od wzruszeń i zachwytów po dramatyczny finał. Narodzin gwiazdy pozostają w pamięci na długo i dlatego gorąco polecamy ten seans!

Wstyd

Steve McQueen zrobił film, który odważnie podejmuje temat zupełnie innego uzależnienia niż te od różnego rodzaju substancji. Główny bohater Brandon mierzy się bowiem z problemem kompulsywnych zachowań i uzależnienia od seksu. To młody, ale odnoszący sukcesy nowojorczyk, którego życie na pozór jest uporządkowane. Trwa jednak w spirali nałogu, podporządkowując swoją codzienność zaspokajaniu seksualnych impulsów. Tkwi w szponach przypadkowych kontaktów, pornografii i prostytucji, które nie przynoszą mu spełnienia, a tylko chwilową ulgę. Uzależnienie pogłębia jego samotność i rażące poczucie pustki. Seks stał się dla mężczyzny towarem pierwszej potrzeby, pozbawionym większych emocji czy bliskości. Sięga po niego, kiedy chce rozładować napięcie, czy poprawić swój humor. Coraz bardziej zatracając się w tej spirali, nie realizuje swoich potrzeb tylko po pracy, ale choćby jego służbowy komputer przepełniony jest gigabajtami pornografii. Kiedy do jego życia wraca siostra (Carey Mulligan), na jaw wychodzą wszelkie traumy i urazy rodzeństwa z dzieciństwa.
To film podobny do Nimfomanki Larsa von Triera, ale więcej w nim jednak skupienia się na problematyce i demonach głównego bohatera. Nie jest to kontrowersyjna opowieść o seksie we wszelkich odmianach i analiza relacji natury i kultury, a bardziej obserwacja wpływu uzależnienia na życie. A wnioski pomaga wyciągnąć już sam tytuł. Seans nie należy jednak do łatwych. Film pełen jest intensywnych i często niekomfortowych scen, dzięki którym McQueen szuka odpowiedzi na pytanie: gdzie zaczyna się granica pomiędzy realizacją pragnienia a zniewoleniem?

View oEmbed on the source website
Idź do oryginalnego materiału