30 lat temu spakowano Reichstag. Jak legendarna realizacja zmieniła Berlin?
polityka.pl 6 godzin temu
Zdjęcie: mat. pr.
Stolica Niemiec wspomina projekt „Wrapped Reichstag” duetu Christo i Jeanne-Claude. W 1995 r. instalację zobaczyło ok. 5 mln gości.
Reichstag wiele widział w swej ponadstuletniej historii. Budowę gmachu zakończono w 1894 r. za panowania Wilhelma II. Spalony w 1933 r., zniszczony w 1945 podczas radzieckiego oblężenia miasta, opakowany pół wieku później. W międzyczasie tuż obok wyrósł mur berliński, który zdążył runąć w 1989.
Czytaj też: Tate się dusi, Berlin rośnie. Dlaczego kolejne muzea powiększają swoje siedziby?
Bicie w mur
Ale jak doszło do opakowania? 27 czerwca 1962 r. Christo razem z Jeanne-Claude zablokowali paryską ulicę Rue Visconti murem ułożonym z blisko 90 baryłek na ropę. Był to artystyczny komentarz do wzniesionego w Berlinie muru. Wysoki na 4 m mur stanowił barykadę przez osiem godzin. Wtedy zimna wojna rzeczywiście groziła przerodzeniem w wojnę atomową, kilka miesięcy później prawie do niej doszło w wyniku kryzysu kubańskiego.
W takich okolicznościach powstała tzw. żelazna kurtyna, pierwsza istotna instalacja duetu. Można ją niejako uznać za zapowiedź projektu, który ponad trzy dekady później zadziwił świat. Koncepcja „Wrapped Reichstag” pojawiła się w 1971 r. Impuls miała stanowić pocztówka z gmachem, którą otrzymał Christo. Postanowił go opakować.
Christo and Jeanne-Claude Foundation/mat. pr.Żelazna kurtyna, pierwsza instalacja duetu
Starania łącznie trwały blisko ćwierć wieku, ale twórcy raz za razem odbijali się, nomem omen, od muru. Na archiwalnym zdjęciu z początku lat 80. widać duet z byłym kanclerzem RFN i burmistrzem Berlina Zachodniego Willym Brandtem. Siedzą w nowojorskim mieszkaniu pary i dyskutują o projekcie. Brandt, który wspierał inicjatywę, nie dożył jej realizacji. Zmarł kilka lat wcześniej.
W Niemczech zmieniały się rządy, ale stanowisko pozostawało to samo. Artyści mieli zostawić wilhelmiński gmach w spokoju. Trzy razy spotkali się z odmową. W 1985 r. zdążyli zamiast Reichstagu opakować paryski most Pont Neuf – ot, symboliczny powrót do miasta, w którym mieszkali przed laty. Od realizacji projektu w stolicy Niemiec dzieliła ich jeszcze cała dekada.
Christo and Jeanne-Claude Foundation/mat. pr.Christo i Jeanne-Claude przy Pont Neuf
Zielone światło
Jednak powojenny ład zaczynał pękać. Mur berliński runął, niecały rok później doszło do zjednoczenia Niemiec, a historia gwałtownie przyspieszyła. Zimą 1994 r. Bundestag ponownie zajął się sprawą projektu, o losach którego miało zadecydować głosowanie.
Decydujący głos należał więc do parlamentarzystów. Politycy i sztuka – czy coś dobrego może z tego wyjść? Jak najbardziej. Głosowanie poprzedziła gorąca debata. Wynik: 292 głosów za przy 223 przeciw. Po kilkudziesięciu latach Christo i Jeanne-Claude otrzymali zielone światło.
Pakować zaczęli w połowie następnego roku. Użyli 100 tys. m kw. srebrnego materiału i ok. 16 km błękitnej liny do związania całości. Przykrywaniem gmachu zajęło się ponad 200 osób. Trwało kilka dni i śledziły je światowe media, nie mówiąc o tłumach berlińczyków.
24 czerwca 1995 r. dzieło zostało ukończone. Widok był niczym żywcem wyjęty z jakiegoś surrealistycznego dzieła. Czegoś podobnego dotąd nie widziano, powstała jedna ze słynniejszych realizacji spod znaku sztuki publicznej.
Czytaj też: Jak zdobyliśmy Renoira: scenariusz jak z filmu
Metamorfoza
„Koniec końców ten projekt opowiada o wolności”, stwierdził Christo, emigrant z komunistycznej Bułgarii. „Nikt nie może go kupić. Nikt nie może go zawłaszczyć. Nikt nie może sprzedawać na niego biletów” – miał powiedzieć dziennikarzom. Słowa trochę w duchu hipisowskiego hymnu „Imagine” Johna Lennona.
Gmach pozostawał opakowany przez dwa tygodnie, a w tym czasie Reichstag przyszło podziwiać ok. 5 mln gości. Atmosferę doskonale oddają liczne zdjęcia z przełomu czerwca i lipca 1995 r. To było doświadczenie zbiorowe, Reichstag stał się obiektem pielgrzymek.
A potem zaczęło się rozpakowywanie. Wszystkie materiały użyte do projektu poddano recyklingowi. Co ciekawe, niemieccy podatnicy nie dołożyli marki, instalację sfinansowali sami artyści. Sprzedawali szkice, projekty, makiety. Obyło się bez mecenatu korporacyjnego i wszechobecnych logotypów. Projekt pochłonął kilkanaście milionów dolarów.
Wkrótce po demontażu ruszyły prace nad renowacją gmachu. Po Christo i Jeanne-Claude do akcji wkroczył Norman Foster. Reichstag przeszedł metamorfozę i doczekał się słynnej przeszklonej kopuły. Powstał symbol zjednoczonego Berlina i Niemiec. Obiekt ukończono w 1999 r. i odtąd odgrywa rolę siedziby niemieckiego Bundestagu.
Czytaj też: Norman Foster: gigant architektury kończy 90 lat. Zaprojektował choćby CPK
Nostalgia
Ćwierć wieku po Reichstagu przyszła pora na kolejny słynny monument – w 2021 r. został opakowany paryski Łuk Triumfalny. Projekt „L’Arc de Triomphe, Wrapped” powstał 60 lat wcześniej, kiedy artyści mieli po dwadzieścia kilka lat i byli na samym początku kariery, a przy tym mieszkali w stolicy Francji. Dzieła nie zobaczyła jednak ani zmarła w 2009 r. Jeanne-Claude, ani Christo, który zmarł w maju 2020.
Christo and Jeanne-Claude Foundation/mat. pr.Spakowany Łuk Triumfalny
W porównaniu z Berlinem wymiar symboliczny projektu nie był aż tak mocny. Kontekst zresztą był już diametralnie inny, z optymizmu lat 90. kilka pozostało. Świat osuwał się w kolejną zimną wojnę, a sam projekt o rok opóźniła pandemia. Pośmiertna realizacja zgromadziła 6 mln widzów. Czy w pamięci zapisała się aż tak głęboko jak berlińska instalacja? Raczej nie.
Nic więc dziwnego, iż stolica Niemiec wspomina dawny projekt. Na fasadzie Reichstagu od 9 do 20 czerwca wyświetlano specjalną rocznicową projekcję. Po zmroku Reichstag znowu przypominał pamiętną wersję z 1995 r. Można to uznać za przejaw nostalgii, tęsknotę do spokojniejszych czasów – dekady, która dzisiaj kojarzy się przeważnie z optymizmem.
Czytaj też: To najchętniej odwiedzane muzea na świecie. Polska miała świetny rok
Co zostało?
30 lat później po „Wrapped Reichstag” pozostały fotografie, wspomnienia i legenda, w którą zamienił się ten gigantyczny projekt. Para wizjonerów dopięła swego, bicie w mur skończyło się spektakularnym sukcesem. Aż dziwne, iż w Berlinie Christo z Jeanne-Claude nie doczekali się pomnika. choćby w wersji „wrapped”. W końcu otworzyli nowy rozdział w historii miasta.