19. Festiwal Puls Literatury. „Chłodnie” Macieja Meleckiego

gazetatrybunalska.info 2 dni temu

Jednym ze stu wydarzeń, które odbyły się w Łodzi w dniach 4–14 grudnia w ramach 19. Festiwalu Puls Literatury, było spotkanie autorskie z Maciejem Meleckim w księgarni Ossolineum przy ul. Piotrkowskiej 181.

W kameralnym pomieszczeniu otoczonym regałami z książkami zasiedli: bohater wieczoru – Maciej Melecki, poeta, eseista i wydawca pochodzący z Mikołowa oraz prowadzący spotkanie łódzki poeta i nauczyciel akademicki, dr Przemysław Owczarek.

Blisko dwie dekady temu Melecki zdecydował, iż jego wiersze nie będą zabiegały o obecność w szkolnym kanonie, a cytaty z nich nie staną się poręcznymi sentencjami krążącymi w obiegu publicznym. Wybrał inną drogę – pisanie pozostające w opozycji do dydaktycznej użyteczności i łatwej rozpoznawalności, nastawione raczej na skupienie i pracę z językiem niż na efektowną puentę.

Owczarek podjął próbę interpretacji wierszy Meleckiego z jego najnowszego tomu „Chłodnie”, wydanego ostatniego dnia listopada tego roku przez Fundację Kultury Afront.

W ponad 100-stronicowym zbiorze autor podąża ścieżką liryczną, którą wyznaczył wiele lat temu wychodząc z przekonania, iż język nie jest narzędziem trwałego opisu, ale chwilowym zdarzeniem, czymś, co pojawia się i znika, pozostawiając po sobie jedynie ślad intensywnego doświadczenia.

W tych utworach słowo nie stabilizuje świata, ale ujawnia jego pęknięcia, nieciągłości i pozory ładu. Poezja ta operuje obrazami splątania i zagęszczenia, które nie prowadzą do definicji, ale raczej obnażają niemożność jednoznacznego nazwania rzeczywistości. Język pełni funkcję interwencyjną: reaguje na fałsz, chłód i obcość codziennego doświadczenia, a zarazem pozostaje nieufny wobec wszelkich gotowych sensów. To wiersze budowane na napięciu, sceptycyzmie i wielogłosie znaczeń, zachowujące autonomię i opór wobec uproszczeń.

Mikołowski poeta tworzy lirykę gęstą i wymagającą, skoncentrowaną na wewnętrznym sprzeciwie wobec rzeczywistości, w której funkcjonuje. Po odarciu jej z nadmiaru skojarzeń i interpretacyjnych naleciałości widać wyraźnie, iż Melecki dotyka spraw podstawowych: odpowiedzialności, uczciwości i odwagi rozumianych nie jako deklaracje, ale jako codzienne, często bolesne zobowiązania.

Warto odnotować, iż większość przedstawionych przez prowadzącego odczytań spotkała się z wyraźną aprobatą autora; Melecki z zadowoleniem kiwał głową, uśmiechał się i nie szczędził rozmówcy słów uznania.

Owczarek przystąpił do rozmowy znakomicie przygotowany, co Melecki wyraźnie potrafił docenić. Foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska. Kliknij, aby powiększyć.

Tego, czego zabrakło podczas tej fascynującej i głęboko intelektualnej rozmowy, to odpowiedzi na pytanie, czym adekwatnie są tytułowe „Chłodnie”. Niżej podpisany uznaje to za efekt ograniczonego czasu spotkania i pozwala sobie na próbę odczytania tej zagadki.

„Chłodnie” można odebrać jako figurę przestrzeni zatrzymania i konserwacji miejsc, w których doświadczenie zostaje wyziębione, spowolnione, pozbawione naturalnego obiegu. W wierszach Meleckiego nie są to jednak realne pomieszczenia, ale stany egzystencjalne i społeczne: obszary życia, w których emocje, relacje, pamięć i sprzeciw nie znikają, ale ulegają zamrożeniu, odkładane są „na później”, które nigdy nie nadchodzi.

„Chłodnie” symbolizują zatem mechanizm przechowywania strat: żałoby, lęku, upokorzeń, doświadczeń przemocy systemowej i zbiorowego przymusu w formie pozornie bezpiecznej, a w istocie destrukcyjnej. Podmiot tych wierszy trwa w stanie permanentnego zawieszenia: między byciem a zanikiem, ruchem a bezruchem, pamięcią a jej rozpadem. Chłód nie oznacza tu wyłącznie emocjonalnej ascezy, ale narzucony warunek istnienia, w którym życie zostaje poddane procedurze schładzania, izolowania i neutralizowania.

W tym sensie „Chłodnie” są również metaforą porządku społecznego i politycznego, który produkuje „zamkniętość”, „zwidmowienia” i „bezmiejsca” a więc rzeczywistość pozbawioną realnych wyjść, w której jednostka uczy się przetrwania kosztem intensywności i nadziei.

Poezja Meleckiego nie łagodzi tego świata, ale precyzyjnie pokazuje jego temperaturę: niską, jałową, wrogą, a zarazem skutecznie konserwującą stan długotrwałego kryzysu. W tym znaczeniu jego twórczość można określić mianem „politycznej”.

Ryzykowne wyzwanie, jakiego podjął się mikołowski poeta, tworząc lirykę skierowaną do ograniczonego grona odbiorców, zostanie wynagrodzone w chwili, gdy pojawi się badacz, który, niczym Sherlock Holmes, dokona jednoznacznego wyjaśnienia, co poeta naprawdę miał na myśli. Tego Maciejowi Meleckiemu serdecznie życzy autor niniejszego, nieco zawiłego sprawozdania.

Dla pełnej rzetelności należy dodać, iż rozmowa o poezji trwała jeszcze kilka godzin podczas prywatnego wieczoru w off-owej restauracji.

Od lewej: Owczarek, Melecki, filozof i tłumacz dr hab. Krzysztof Matuszewski, malarka Agnieszka Czyżewska – autorka oprawy graficznej „Chłodni”, żona p. Matuszewskiego, poeta i redaktor Rafał Gawin. Foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska. Kliknij, aby powiększyć.

→ M. Baryła

16.12.2025

• zdjęcie tytułowe: Maciej Melecki w rozmowie z Przemysławem Owczarkiem, foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska

• więc o Meleckim: > tutaj

• więc o literaturze: > tutaj

© materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone; dalsze rozpowszechnianie treści tylko za zgodą wydawcy „Gazety Trybunalskiej”

Idź do oryginalnego materiału