Które seriale z października warto nadrobić? W naszym top 10 najlepszych seriali są takie tytuły, jak „Kulawe konie”, „To zawsze Agatha”, „Pingwin” czy „Rywale”. Zwycięzca tym razem może was zaskoczyć.
10. Genialna przyjaciółka (spadek z 8. miejsca)
W październikowych odcinkach „Genialna przyjaciółka” dała nam mnóstwo nowych powodów do irytacji na Elenę (Alba Rohrwacher), ale też poczyniła wreszcie wyraźne kroki w bardzo oczekiwanym kierunku. Chodzi oczywiście o odcięcie się bohaterki od Nina (Fabrizio Gifuni), który, ku zdumieniu nikogo za wyjątkiem samej Lenù, przekraczał kolejne granice, rywalizując o miano największego serialowego łajdaka z braćmi Solara. Trudno orzec, kto wygrał tę walkę, za to pewne jest, iż w obydwu przypadkach główną adwersarką czarnych charakterów była Lila (Irene Maiorino), której oglądanie w akcji to jak zawsze czysta przyjemność i jedna z największych atrakcji zbliżającego się do końca sezonu. Czekamy na finałowe rozstrzygnięcia i już żałujemy, iż to prawie pożegnanie z Neapolem. [MP]
9. Zbrodnie po sąsiedzku (spadek z 7. miejsca)
Niewielki spadek wynika z tego, iż dawno nie było tak udanego miesiąca w serialach. Przy silnej konkurencji „Zbrodnie po sąsiedzku” wylądowały bliżej końca listy, ale nie zmienia to faktu, iż przy październikowych odcinkach bawiliśmy się świetnie. Nie spodziewaliśmy się zobaczyć bójki Meryl Streep i Melissy McCarthy na przedmieściach. Do tego dostaliśmy eksperymenty z filmem dokumentalnym, wgląd z historię ekipy z Zachodniego Skrzydła, wizytę na planie filmowym, gdzie kłótnia Charlesa (Steve Martin) i Olivera (Martin Short) mogła dzięki efektom komputerowym rozbawić do łez, a choćby ślub. I rozwiązanie sprawy, które jeszcze zwiększyło nasze współczucie dla Sazz (Jane Lynch), postaci, którą zgubiło zaufanie. Sprytna podbudowa pod 5. sezon sprawiła z kolei, iż czekamy na więcej. [KC]
8. Heartstopper (powrót na listę)
„Heartstopper” powrócił z 3. sezonem – jeszcze lepszym od poprzednich. Alice Oseman doszła w ekranizacji swojego komiksu do mroczniejszych wątków i serial zdecydowanie dobrze to wykorzystuje, pokazując przede wszystkim, iż wsparcie ukochanej osoby jest bardzo ważne, ale nie leczy zaburzeń psychicznych. Problemy Charliego (Joe Locke) wypadają przejmująco i, jak to w „Heartstopperze”, edukacyjnie przy okazji. A iż nie zabrakło miejsca na inne interesujące sprawy i relacje, choćby te dotyczące seksu, tożsamości i przyszłości – Nick (Kit Connor) musi wszak wybrać college – to osiem nowych odcinków wciąga i wzrusza. Trudne tematy nie odbierają bowiem serialowi kojących adekwatności. I tylko można zazdrościć młodym, iż dostają takie ciepłe, mądre, inkluzywne nastoletnie seriale, jakich my nie mieliśmy. [KC]
7. Terapia bez trzymanki (powrót na listę)
Ze wszech miar udany powrót zaliczyła „Terapia bez trzymanki„, której twórcom w 2. sezonie udało się zapanować nad chaotyczną naturą serialu, nie ujarzmiając jednocześnie jego energii. Od tej historia Jimmy’ego (Jason Segel) i spółki wręcz pęka, dokładając do już skomplikowanych relacji między postaciami kolejne warstwy i problemy. Co nie znaczy, iż robi się poważniej. A przynajmniej nie na długo, bo koniec końców tutejsze psychologiczne zacięcie zawsze ma ludzką twarz, choćby to było zrzędliwe oblicze Paula (Harrison Ford). Dodając do tego bliższą więź widzów z bohaterami, lepiej wyważone i poprowadzone wątki, oraz udane wprowadzenie nowych elementów fabularnych, otrzymamy sezon już teraz pod wieloma względami lepszy od poprzednika, a to dopiero początek. [MP]
6. Pingwin (spadek z 4. miejsca)
Spadek na liście to głównie efekt silnej konkurencji, ale po dwóch rankingach widać jednak, iż „Pingwin” nie jest dla nas aż takim hitem, jakiego można się było spodziewać. W wątkach tytułowego przestępcy okazał się jednak co najmniej solidną opowieścią o podziemiu Gotham. A kiedy więcej ekranowego czasu dostaje Sofia Falcone (czy raczej: Gigante), w którą wciela się rewelacyjna (Cristin Milioti), „Pingwin” staje się produkcją świetną, wykorzystującą komiksowe uniwersum do opowiedzenia poruszających ludzkich historii. Wątki Vica (Rhenzy Feliz) też wykraczają poza solidność. Trochę szkoda, iż sam Oz, mimo wysiłków Colina Farrella, przekonuje nieco mniej, ale nie można serialowi odmówić realizacyjnego rozmachu, rewelacyjnej obsady i przebłysków serialu naprawdę wspaniałego. [KC]
5. Kulawe konie (spadek z 3. miejsca)
Spadek zaliczyły też „Kulawe konie„, ale nie znaczy to, iż finałowe odcinki 4. sezonu nas rozczarowały. Działo się mnóstwo, w kwestiach szpiegowskich i prywatnych. Nie wszyscy wyszli cało ze starcia z Harknessem (Hugo Weaving) i jego ludźmi, na dodatek znów się okazało, iż w świecie układów sprawiedliwość nie może być pełna. Poznaliśmy też niewygodne fakty z biografii Davida (Jonathan Pryce) i jego rodziny, które wstrząsnęły życiem Rivera (Jack Lowden). A i tak finałowe sceny z udziałem dziadka i wnuka musiały wzruszać. „Kulawe konie” to serial inny niż wszystkie, w czym oczywista zasługa Gary’ego Oldmana, ale też pomysłu książkowego pierwowzoru i adaptacji na pokazanie szpiegów pozornie gorszych od innych, odrzuconych, a w praktyce nieraz jedynych sprawiedliwych, na miarę swoich skromnych możliwości. [KC]
4. Rywale (nowość na liście)
Bardzo specyficzna adaptacja powieści Jilly Cooper. Fikcyjne hrabstwo Ruthshire, latach 80. Były sportowiec, a aktualny kobieciarz i polityk, Rupert Campbell-Black (Alex Hassell), i lord Tony Baddingham (David Tennant), właściciel stacji telewizyjnej, to tytułowi rywale, ale śledzimy też m.in. losy O’Harów, trafiających do tego pełnego romansów, intryg i słupków oglądalności świata. Zwłaszcza Declan (Aidan Turner) znajdzie się w centrum wielu dziwnych sytuacji. „Rywale” wciągają niesamowicie, trzeba tylko oglądać ten serial ze świadomością konwencji oraz czasów powstania pierwowzoru. Twórcy ewidentnie tę świadomość mają i z czegoś, co mogłoby być banalnym, kiczowatym romansem, robią – też dzięki obsadzie – romans z premedytacją przerysowany, przez co mamy do czynienia z jedną z ciekawszych niespodzianek roku. I wielką frajdą. [KC]
3. To zawsze Agatha (awans z 5. miejsca)
Nie ukrywamy, iż bardzo nas cieszą zarówno dobre oceny, jak i duże zainteresowanie, jakim cieszyła się wśród widzów „To zawsze Agatha„. Najnowszy serial Marvela nie był przed premierą wskazywany jako potencjalny hit (wręcz przeciwnie), tymczasem produkcja z Kathryn Hahn rosła z odcinka na odcinek, w drugiej połowie sezonu oferując już nie tylko barwną i oryginalną historię, ale też sporo emocji i zaskoczeń, zwłaszcza na koniec. I nie mamy tu na myśli odkrytych przez widzów już dawno prawdziwych tożsamości Nastolatka (Joe Locke) i Rio (Aubrey Plaza), ale same finałowe rozwiązania, które okazały się znacznie bardziej „przyziemne”, niż można było sądzić. Dobrze by było, żeby ktoś w Disneyu uznał to za wskazówkę co do przyszłości MCU. [MP]
2. Ktoś, gdzieś (powrót na listę)
Premierowy odcinek 3. sezonu „Ktoś, gdzieś” wystarczył nie tylko do zajęcia miejsca na prawie samym szczycie naszego miesięcznego notowania, ale też do nabrania pewności, iż będzie nam się bardzo ciężko z tym serialem pożegnać. Zwłaszcza że, jak zapewniły nas gwiazdy produkcji, to wcale nie musiał być koniec i gdyby coś w tej sprawie zależało od nich, wracalibyśmy do Kansas jeszcze wielokrotnie. Niestety, telewizyjna rzeczywistość jest, jaka jest, więc musimy cieszyć się tym, co mamy. Na szczęście to wciąż bardzo dużo, co udowodniły już pierwsze z ostatnich chwil w towarzystwie Sam (Bridget Everett) i reszty. Przynosząc zmiany w życiu bohaterów, a wraz z nimi nowe perspektywy, problemy i lęki, „Ktoś, gdzieś” jest małym serialowym cudem – doceniajmy go, póki trwa. [MP]
1. Pachinko (awans z 2. miejsca)
Konkurencja była duża, ale zestawienie w pełni zasłużenie wygrywa „Pachinko„, które w finałowych odcinkach 2. sezonu zafundowało kalejdoskop rzadko pozytywnych emocji. Oglądaliśmy bohaterów zmuszonych do rozdzierających serce pożegnań. Widzieliśmy tragiczne konsekwencje ich własnych lub podjętych za nich decyzji. Obserwowaliśmy bezsilnie, jak w pełni świadomie wybierają bolesne ścieżki, rozczarowani, ale też pogodzeni z gorzką rzeczywistością. Łącząc „kiedyś” z „teraz”, twórcy pokazywali, jak mocno potrafią ciążyć rzucone przed laty cienie i jak trudno jest się wyrwać z objęć przeszłości. Co najmniej równie trudno, jak znaleźć dzisiaj inny serial, który w tak poruszający, autentyczny i angażujący sposób potrafiłby opowiadać o zwyczajnych ludzkich niedolach. [MP]