10 najlepszych filmów z Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych! [ZESTAWIENIE]

filmawka.pl 1 miesiąc temu

Z okazji zbliżającej się jubileuszowej, 50. edycji Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni przygotowaliśmy wyjątkowe zestawienie – 50 najlepszych filmów w historii konkursów festiwalowych! Dziś prezentujemy Wam ostatnią część zestawienia – TOP 10. To subiektywny wybór redaktorów i redaktorek Filmawki, pokazujący najważniejsze, najbardziej przełomowe i pamiętne dzieła, które przez lata tworzyły nie tylko historię festiwalu, ale historię polskiego kina.

Przeczytaj poprzednie części rankingu: miejsca 50-31 i 30-11.

Zapraszamy do lektury zestawienia 10 najlepszych filmów w historii 49 edycji FPFF!


10. Kos, reż. Paweł Maślona (2023, 48. FPFF)

„Kos” / mat. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych

Zanim nadeszło netfliksowe 1670, mieliśmy Kosa. Oczywiście częściowo żartuję, ale nie da się ukryć, iż w polskich produkcjach zagościł trend na rewizje historii ludowych – w jednym roku otrzymaliśmy dwa tytuły, które rozprawiają się z mitem walecznej, sprawczej i dobrodusznej szlachty. Film Pawła Maślony stanowi bezprecedensowy przykład opowieści, która nie ujmuje wielkości bohaterowi narodowemu, ale daleko jej do martyrologii. Wprawdzie nie zobaczymy na ekranie Tadeusza Kościuszki odjeżdżającego w stronę zachodzącego słońca, jednak twórcy udowadniają, iż kreatywnie zaaranżowana przestrzeń może być równie interesująca jak widowiskowość. Dzięki sięgnięciu po różne gatunki filmowe powstał obraz dynamiczny, zabawny, a przy tym niepozbawiony dramaturgii.

Joanna Stachnik


9. Dzień świra, reż. Marek Koterski (2002, 27. FPFF)

„Cicha noc” / mat. Warsaw Film Festival

W Dniu świra Marek Koterski w krzywym zwierciadle przedstawia życie polskiej klasy pracującej z przełomu wieków. Podkręcona do absurdu rutyna oraz wgląd w myśli bohatera poprzez intensywne wewnętrzne monologi pozwalają łatwo się z nim utożsamić. Mimo upływu lat i zmieniającego się świata, Dzień świra pozostaje kamieniem milowym polskiej kultury popularnej. Nie bez przyczyny rezonuje także z młodszymi odbiorcami. O jego dziedzictwie świadczy cała gama rozpoznawalnych cytatów. najważniejszy dla sukcesu filmu jest również Marek Kondrat, który w mistrzowski sposób wykreował postać groteskowego, zmęczonego życiem polonisty. Ponad dwie dekady później w Adasiu Miauczyńskim wciąż łatwo dostrzec naszych rodziców, wujków, sąsiadów, profesorów, a co gorsza – samych siebie.

Marceli Jasiński


8. Barwy ochronne, reż. Krzysztof Zanussi (1976, 2. FPFF)

„Barwy ochronne” / mat. Stowarzyszenie Filmowców Polskich

Akcja Barw ochronnych rozgrywa się podczas studenckiego obozu letniego, gdzie w malowniczych okolicznościach przyrody odbywa się zjazd językoznawczych kół naukowych. Młody asystent Jarosław Kruszyński uosabia archetyp idealistycznego intelektualisty, którego postawa gwałtownie zostaje skonfrontowana z brutalnością i koniunkturalizmem akademickich realiów. Lekcję cynizmu – zarówno akademickiego, jak i życiowego – bohater otrzymuje w trakcie wymian zdań z docentem Jakubem Szelestowskim, postacią, w której jak w lustrze mogło się przejrzeć całe społeczeństwo epoki gierkowskiej. Barwy ochronne, obok Człowieka z marmuru, uchodzą dziś za film emblematyczny, wręcz założycielski dla kina moralnego niepokoju. Choć obraz Zanussiego zdobył Złote Lwy Gdańskie, sam reżyser nie pojawił się na ceremonii – w geście solidarności z Andrzejem Wajdą, którego film, krytyczny wobec władzy, został pozbawiony możliwości rywalizacji o nagrodę.

Natalia Sańko


7. Ida, reż. Paweł Pawlikowski (2011, 38. FPFF)

„Ida” / mat. Polski Instytut Sztuki Filmowej

Ida ma w moim sercu wyjątkowe miejsce. Pierwszy seans dzieła Pawła Pawlikowskiego stał się dla mnie wspomnieniem budzącej się szczerej pasji do kina. Towarzysząc bohaterce w jej cichej, intymnej podróży poczułem fascynację, w której próżno było szukać choćby grama rozrywki. Zachwyciłem się kompozycją kadrów, chłonąłem każdą chwilę dialogów granych oczami, wsłuchiwałem się w ciszę. Utonąłem w czerni i bieli. Było już po mnie. Kilka lat później, już jako student wiedzy o filmie i kulturze audiowizualnej, postanowiłem wrócić do mojego liceum i poprowadzić w zakurzonej sali kinowej zajęcia z edukacji filmowej. Nie miałem wątpliwości, co znajdzie się w repertuarze jako pierwszy seans. Miałem nadzieję obudzić w innych to, co sam poczułem przed laty.

Rafał Skwarek


6. Ziemia obiecana, reż. Andrzej Wajda (1976, 2. FPFF)

„Ziemia obiecana” / mat. Stowarzyszenie Filmowców Polskich

Przyjaźń, przemysł, przemoc. W jednym z najwspanialszych filmów Andrzeja Wajdy te trzy składowe – podobnie jak trzej główni bohaterowie – muszą współistnieć w XIX-wiecznej Łodzi. Karol, Maks i Moryc pragną uczynić z niegdysiejszej osady włókienniczej swój raj na ziemi, nie bacząc na koszty finansowe ani moralne. Onieśmielająca rozmachem adaptacja powieści Reymonta to uniwersalna opowieść o zysku, poświęceniu, korupcji i bezwzględnej pogoni za marzeniem, dla którego trzeba będzie spalić niejeden most i niejeden fabryczny mur. Wspaniała obsada – obecna wyraźnie nie tylko na pierwszym planie – oraz zapadające w pamięć dialogi to tylko niektóre z powodów, dla których Ziemia obiecana do dziś pozostaje filmem aktualnym i chętnie wspominanym. Ten Oscar po prostu nam się należał.

Norbert Kaczała


5. Przypadek, reż. Krzysztof Kieślowski (1981, 1987 – 12. FPFF)

„Przypadek” / mat. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych

Nakręcony w 1981 roku Przypadek został natychmiast zatrzymany przez cenzurę. Przez sześć lat jego rozpowszechnianie było zakazane, a oficjalnym powodem miała być obecność wątków związanych ze środowiskiem „Solidarności”. Do kin film trafił dopiero w 1987 roku – skrócony o dziewięć minut i okaleczony przez urzędników. Jego historia staje się więc lustrzanym odbiciem tematyki: wizji świata, w którym pozorna wolna wola bohatera zderza się z politycznym fatum. Cała koncepcja wybrzmiała z podwójną siłą właśnie dzięki ingerencjom cenzury. Niezwykłego charakteru filmu dopełnia estetyka – powtarzalna sekwencja pogoni za pociągiem, świetnie nakręcona i wsparta muzyką Wojciecha Kilara, nadaje narracji dramatyzmu i pędu ku nieuchronnemu, tworząc dzieło w pełni spełnione.

Maciek Kulbat


4. Boże ciało, reż. Jan Komasa (2019, 44. FPFF)

„Boże ciało” / mat. Canal+

Fabuła filmu Jana Komasy wydaje się prosta i dałaby się streścić w jednym zdaniu: Daniel, po opuszczeniu poprawczaka, zastępuje księdza w wiejskiej parafii i stopniowo odkrywa konflikty trawiące społeczność. Nie ujmuje to jednak debiutowi scenopisarskiemu Mateusza Pacewicza. Z każdą minutą odsłaniamy kolejne warstwy historii, choć nigdy nie docieramy do jej dna. Boże Ciało – bardziej niż komentarz o wierze i religii – staje się zbiorem obserwacji dotyczących ograniczeń procesu resocjalizacji, zamkniętego kręgu przemocy i trybów funkcjonowania małej społeczności. Dbałość scenarzysty o szczegóły widoczna jest także w sposobie konstruowania postaci, choćby tych epizodycznych. Nie sposób też pominąć sprawności reżyserskiej Jana Komasy, dzięki której wszystkie elementy Bożego Ciała składają się na angażującą całość.

Joanna Stachnik


3. Zimna wojna, reż. Paweł Pawlikowski (2018, 43. FPFF)

„Zimna wojna” / mat. Kino Świat

Gdy potrzebuję comfort filmu, włączam Zimną wojnę. Często chcę zobaczyć tylko kawałek, tylko kilka pierwszych minut, ale po chwili przepadam i po paru momentach płaczę na ostatniej scenie – ten piękny, cholerny podmuch wiatru widzę czasem pod powiekami. Wracają emocje z pierwszego seansu, który wspominam jako magiczny i utwierdzający moją pasję do kina. Fabuła filmu jest dość prosta, opowiedziana skrótami i niedopowiedzeniami, ale Pawlikowski snuje ją z nieprawdopodobnym urokiem. Miłość do kina czuć tu w każdym momencie ciszy, w każdej pojedynczej klatce. Zachwycają precyzyjne czarno-białe kadry Łukasza Żala oraz towarzysząca im muzyka: od ludowych pieśni po jazz, z ikonicznym już Dwa serduszka, cztery oczy… A do tego wspaniała obsada z magnetycznym duetem Kulig–Kot na czele. Dla mnie to po prostu jeden z filmów życia.

PS Oscary 2019? Zimna wojna powinna była wygrać najlepszy film nieanglojęzyczny, a Roma – najlepszy film.

Jakub Nowociński


2. Amator, reż. Krzysztof Kieślowski (1979, 6. FPFF)

„Amator” / mat. Polski Instytut Sztuki Filmowej

Amator to film, który zaczyna się od pozornie prostej decyzji – kupna kamery – a przemienia w jeden z najbardziej przenikliwych portretów dojrzewania do odpowiedzialności. Filip Mosz, grany przez Jerzego Stuhra, pragnie jedynie rejestrować codzienność. Z czasem odkrywa jednak, iż obraz nigdy nie jest niewinny: to, co utrwala kamera, zaczyna wpływać na ludzi, burzyć ich wygodne złudzenia i zmieniać relacje. Kieślowski opowiada tę historię bez wielkich słów, raczej przez codzienne detale, twarze i rozmowy, które nabierają wagi, gdy próbuje je uchwycić. Zdjęcia Jacka Petryckiego łączą dokumentalną surowość z malarską prostotą – zwykłe podwórko czy zakład pracy stają się przestrzenią intensywnego przeżycia. Amator to dla mnie film nie tylko o kinie, ale o odpowiedzialności za patrzenie – przypomnienie, iż każdy kadr, choćby najbardziej prywatny, może stać się publicznym świadectwem.

Magda Wołowska


1. Sanatorium pod Klepsydrą, reż. Wojciech Jerzy Has (1974, 1. FPFF)

„Sanatorium pod Klepsydrą” / mat. Filmoteka Narodowa Instytut Audiowizualny

Choć lata 70. w polskim kinie obfitowały w wiele wybitnych adaptacji literatury, zwycięzca może być tylko jeden – i jest nim bez dwóch zdań Sanatorium pod Klepsydrą. Sprowadzenie nagrodzonego w Cannes arcydzieła polskiego surrealizmu wyłącznie do roli ekranizacji byłoby jednak karygodnym uproszczeniem. Tytułowy zbiór opowiadań Schulza to zaledwie punkt wyjścia dla kalejdoskopu luźno powiązanych scen, odzwierciedlających senne marzenia i dziecięce wspomnienia głównego bohatera – Józefa, który przybywa do sanatorium na spotkanie z umierającym ojcem. Misterna scenografia, kostiumy i zniewalające zdjęcia Witolda Sobocińskiego (Wesele, Ziemia obiecana) stworzyły nie tylko jeden z najwybitniejszych, ale też najpiękniejszych wizualnie filmów w historii polskiego kina. Nic dziwnego, iż Sanatorium pod Klepsydrą triumfuje w rankingach najlepszych polskich obrazów wszech czasów – nasze filmawkowe zestawienie nie będzie wyjątkiem. Dla mnie – i prawdopodobnie dla wielu kinofili – film Hasa ma jednak także wymiar sentymentalny. Pierwszy seans wspominam jako moment, w którym pod wrażeniem onirycznej atmosfery i realizacyjnego rozmachu, rozpoczęła się moja przygoda z pisaniem o kinie. A czy istnieje lepszy wyznacznik jakości dzieła?

Natalia Sańko


Koordynacja: Jakub Nowociński
Korekta: Michalina Nowak, Jakub Nowociński

Idź do oryginalnego materiału