Podczas rozwodu, zamożny mąż postanowił zostawić swojej żonie opuszczoną farmę, położoną na odludziu. Jednak rok później wydarzyło się coś, co całkowicie go zaskoczyło.
Krzysztof, wiesz, iż nie potrzebuję cię tutaj, prawda? powiedziała stanowczo Maria. Sugeruję, żebyś wrócił do miasta.
O jakim mieście mówisz? odparł zmęczony. Zdradziła go osoba, której ufał najbardziej, i nie miał już siły na kłótnie. Zaczynali od zera, sprzedali mieszkanie i zainwestowali wszystko w swój biznes. Krzysztof dorzucił tylko mały pokój w kawalerce, podczas gdy Maria zapewniła sukces swoją inteligencją i oddaniem. Żyli skromnie, przenosząc się z wynajmowanego mieszkania do kolejnego, ale w końcu osiągnęli stabilność.
Z czasem Krzysztof zaczął zachowywać się jak prawdziwy pan i władca. Sprytnie przepisał wszystkie majątki na swoje nazwisko, dbając, by Maria po rozwodzie nie dostała nic. Gdy wszystko było pod jego kontrolą, wystąpił o rozwód.
Uważasz to za fair, Krzysztof? spytała rozczarowana Maria.
Wzruszył ramionami z obojętnością.
Nie zaczynaj znowu. Od dawna nic nie wnosisz. Ja robię wszystko, a ty nic.
Mówiłeś, żebym wzięła wolne i zadbała o siebie odpowiedziała spokojnie.
Krzysztof westchnął zirytowany.
Mam dość tych bezsensownych rozmów. A propos, pamiętasz starą farmę, którą dostałem w spadku po szefie, panu Kowalskim? Zmarł i zostawił mi ten kawałek ziemi bez wartości. Idealny dla ciebie. jeżeli nie chcesz, nie dostaniesz nic.
Maria uśmiechnęła się gorzko. Wiedziała, co knuje. Po dwunastu latach wspólnego życia zrozumiała, iż żyła z obcym człowiekiem.
Dobrze, ale pod jednym warunkiem: farma musi być oficjalnie na moje nazwisko.
Żaden problem. Zaoszczędzę na podatkach odparł Krzysztof z ironicznym uśmiechem.
Maria nie powiedziała już nic. Spakowała rzeczy i wyniosła się do hotelu. Była zdecydowana zacząć od nowa, bez względu na to, co ją czeka opuszczona farma czy tylko pusty teren. Dowiedziałaby się na miejscu. jeżeli nie byłaby warta zachodu, wróciłaby do miasta albo znalazła nową szansę.
Załadowała do samochodu tylko niezbędne rzeczy, resztę zostawiając Krzysztofowi i jego nowej partnerce. jeżeli myślał, iż wciąż może liczyć na jej doświadczenie i inteligencję, mylił się boleśnie. Jego nowa kobieta, którą Maria widziała tylko kilka razy, wydawała się bardziej arogancka niż bystra.
Krzysztof wręczył jej dokumenty z szyderczym uśmiechem.
Powodzenia.
Nawzajem odparła spokojnie.
Nie zapomnij wysłać mi zdjęcia krów zaśmiał się.
Nie odpowiadając, Maria zatrzasnęła drzwi samochodu i odjechała. Gdy opuszczała miasto, łzy zaczęły spływać jej po policzkach. Nie wiedziała, jak długo płakała, aż lekkie pukanie w szybę przywróciło ją do rzeczywistości.
Wszystko w porządku, kochanie? Mój mąż i ja widzieliśmy, iż siedzisz tu już dłuższą chwilę zapytała łagodnie starsza kobieta.
Maria spojrzała na nią, a potem w lusterko, w którym zobaczyła przystanek autobusowy. Uśmiechnęła się lekko.
W porządku, po prostu wszystko mnie przytłoczyło.
Kobieta skinęła ze zrozumieniem.
Wracamy ze szpitala. Nasza sąsiadka leży tam sama, nikt jej nie odwiedza. Jedziesz może w stronę Poznania?
Maria uniosła zdziwiona brwi.
Poznań? Tam, gdzie jest ta farma?
Tak, choć trudno teraz nazwać to farmą. Właściciel zmarł i nikt się tym nie zajmuje. Tylko kilku ludzi z przyzwyczajenia dogląda zwierząt.
Maria uśmiechnęła się delikatnie.
Co za zbieg okoliczności, właśnie tam jadę. Wsiadajcie, podwiozę was.
Starsza pani usiadła z przodu, a jej mąż z tyłu.
Jestem Maria przedstawiła się, prowadząc.
A ja Wanda Nowak, a to mój mąż, Jan odpowiedziała ciepło kobieta.
W drodze Maria dowiedziała się wiele o farmie kto okradał majątek, kto jeszcze opiekował się zwierzętami i jak bardzo zaniedbane było to miejsce. Na miejscu zobaczyła puste pola i rozpadającą się oborę, w której było tylko dwadzieścia krów. Mimo to postanowiła zostać i walczyć o nowy początek.
Rok później Maria z dumą patrzyła, jak osiemdziesiąt krów pasie się spokojnie na jej zielonych polach. Przekształciła opuszczoną farmę w prężny biznes. Nie było łatwo musiała sprzedać biżuterię, by kupić paszę, i wydać ostatnie oszczędności. Ale teraz sprzedaż rosła, a jej produkty były poszukiwane choćby w sąsiednich regionach.
Pewnego dnia młoda dziewczyna o imieniu Kinga przyniosła jej gazetę z ogłoszeniem o lodówkach samochodowych w atrakcyjnej cenie. Maria rozpoznała numer telefonu należał do firmy Krzysztofa. Z przebiegłym uśmiechem poprosiła Kingę, żeby zadzwoniła i zaoferowała 5% więcej, pod warunkiem, iż nie pokażą pojazdów innym kupcom.
Gdy Maria pojechała je obejrzeć, spotkała Krzysztofa, który stanął jak wryty.
To ty je kupujesz? spytał niedowierzająco.
Tak, dla farmy, którą mi dałeś. Stała się świetnym biznesem, rozwijamy się odparła spokojnie.
Krzysztof nie mógł wydusić słowa. Gdy jego życie rozpadało się na kawałki, Maria zostawiła przeszłość za sobą.
W końcu Maria znalazła prawdziwą miłość w Jacku, mechaniku, który pomógł jej ulepszyć farmę. Razem świętowali chrzest ich córki, podczas gdy Krzysztof mógł tylko patrzeć z daleka, jak jego życie się rozpada.










