„Norymberga” to thriller, który nie próbuje rekonstruować historii przez wielkie symbole, ale przez intymne starcie dwóch ludzi zamkniętych w pokoju przesłuchań. James Vanderbilt, autor scenariuszy do „Zodiaka” i „Krzyku”, sięga po wydarzenia, które ukształtowały fundamenty współczesnego prawa międzynarodowego. Filtruje je przez pojedynek psychologa z jednym z najpotężniejszych ludzi III Rzeszy.
Procesy norymberskie: świat musiał spojrzeć prawdzie w oczy
W listopadzie 1945 roku w sali 600 norymberskiego Pałacu Sprawiedliwości stanęli przed sądem ludzie odpowiedzialni za największe zbrodnie XX wieku: od architektów Holokaustu, przez twórców polityki eksterminacji, po czołowych propagandystów III Rzeszy. Wybrano Norymbergę nie tylko ze względów symbolicznych. To tu odbywały się nazistowskie zjazdy, tu formułowano ustawy rasowe, tu kształtowano aparat terroru. To właśnie tam, w procesie trwającym od listopada 1945 do października 1946 roku, po raz pierwszy w historii powołano trybunał zdolny sądzić zbrodnie przeciw ludzkości. Spośród oskarżonych, wśród których znaleźli się Hans Frank, Joachim von Ribbentrop, Alfred Rosenberg czy Wilhelm Keitel, dwunastu skazano na śmierć. Hermann Goering, druga osoba w nazistowskiej hierarchii, uniknął wykonania wyroku, popełniając samobójstwo. Po głównym procesie odbyło się jeszcze 12 kolejnych, dotyczących funkcjonariuszy obozów koncentracyjnych, niższych rangą oficerów SS, urzędników i tych, którzy podtrzymywali propagandowy aparat reżimu.
„Norymberga”: najbardziej poruszający film 2025 roku?
Film Vanderbilta nie odtwarza przebiegu procesu dzień po dniu. Zamiast tego wprowadza widza za kulisy, tam, gdzie decydowały się kwestie niewidoczne na sali sądowej: w gabinety, szpitale, pokoje przesłuchań. W centrum opowieści znajduje się relacja młodego wojskowego psychiatry, Douglasa Kelleya, z Hermannem Goeringiem. To starcie dwóch umysłów – błyskotliwego manipulatora, który potrafił porwać za sobą miliony, oraz lekarza próbującego zrozumieć, co kryje się za charyzmą człowieka odpowiedzialnego za systemową machinę śmierci.
W rolach głównych zobaczymy Russella Crowe’a i Ramiego Maleka. To zestawienie budzi ogromne oczekiwania. Nic dziwnego, iż już po premierze na festiwalu w Toronto film zebrał jedne z najdłuższych owacji w historii imprezy. Russell Crowe tworzy kreację gęstą, mroczną, pełną intelektualnej przewrotności. Jego Goering to człowiek, który rozumie mechanizmy władzy, wie, jak działa manipulacja i do ostatniej chwili próbuje zachować kontrolę. Rami Malek jako Kelley stanowi jego przeciwieństwo: skupiony, wyciszony, rozdarty między zawodowym obowiązkiem a moralnym lękiem przed tym, jak blisko musi podejść do człowieka, którego zbrodnie przekraczają wszelkie granice wyobraźni. Za obraz odpowiada Dariusz Wolski, operator znany z zamiłowania do światłocienia i klaustrofobicznej dynamiki kadrów. Zamiast batalistycznych panoram dostajemy trzask lamp, spojrzenia, drżenie dłoni i światło przypominające o tym, iż prawda rzadko bywa czarno-biała.
Psychologia zła: sedno filmu, którego nie da się rozbroić milczeniem
„Norymberga” nie wzbudza wątpliwości co do winy. Ta została już przecież udowodniona. Film pyta o źródła: jak powstaje system, który pozwala na ludobójstwo? Dlaczego tak wielu ludzi poszło za retoryką Goeringa? Jak działa urok przywódcy, który łączył inteligencję, ego i brutalność w jedno? To miejsca, w których kino styka się z książką „22 Cells in Nuremberg” Douglasa Kelleya – zapisem rozmów prowadzących do wniosków, które tuż po wojnie uznano za zbyt niebezpieczne, by mówić o nich głośno. Kelley zauważał, iż zło nie zawsze rodzą „potwory”, ale ludzie, którzy potrafią opakować swoje idee w język charyzmy i obietnicy.
Ostatnie sceny filmu zostawiają widza w ciszy. Nie tylko dlatego, iż znamy historyczne wyroki, ale dlatego, iż „Norymberga” może pogłębiać współczesne lęki. Mechanizmy, które doprowadziły do katastrofy XX wieku, nie zniknęły, tylko jedynie zmieniły formę. Film trafił do polskich kin 28 listopada 2025 roku.
View oEmbed on the source website







