Grzegorz z "Rolnika" przez jedną decyzję zaliczył spore straty finansowe. Padły kwoty

gazeta.pl 40 minut temu
Grzegorz Bardowski z programu "Rolnik szuka żony" jest prężnie działającym rolnikiem ze 130-hektarowym gospodarstwem. Jakiś czas temu zdecydował się na uprawę soi. Jak się okazuje, mocno się przeliczył. W najnowszym nagraniu opowiedział o finansowych stratach.
Anna i Grzegorz Bardowscy poznali się w drugiej edycji programu "Rolnik szuka żony". Między parą bardzo gwałtownie narodziło się uczucie i ostateczny wybór partnerki był dla rolnika oczywisty. Dziś duet z matrymonialnego show TVP1 tworzy szczęśliwe małżeństwo i wychowuje razem dwójkę dzieci: córkę Liwię i syna Jana. Dzięki popularności zdobytej w programie para rozkręciła także swoją działalność w sieci. Ania regularnie publikuje treści w serwisie YouTube, gdzie opowiada o codziennym życiu i dzieli się różnego rodzaju poradami. Z kolei jej ukochany zajmuje się tematyką rolniczą. Co słychać u pary? Grzegorz postanowił w tym sezonie zainwestować w uprawę soi. Jak się okazuje, rolnik mocno się na tym przejechał. Właśnie podzielił się w sieci gorzkimi wnioskami. Wyjawił też, jakie ma plany na przyszłość.

REKLAMA







Zobacz wideo Kamila Boś zachęca do jedzenia surowych pieczarek. Spróbowałam i jestem zaskoczona



"Rolnik szuka żony". Grzegorz mówi o stratach finansowych. "Liczby nie kłamią"
Grzegorz z programu "Rolnik szuka żony" ma 130-hektarowe gospodarstwo rolne we wsi Uniejowice na Dolnym Śląsku i specjalizuje się w uprawie roślin. Do tej pory skupiał się głównie na sadzeniu buraków cukrowych i kukurydzy. W tym sezonie postanowił spróbować czegoś nowego i zdecydował się na mało popularną w Polsce na soję. Na profilu pary na Facebooku rolnik podzielił się smutnymi wnioskami z uprawy. Jak się okazuje, dużo lepszą inwestycją byłby rzepak. Przez wybór soi Grzegorz zaliczył spore straty finansowe.
Próg rentowności soi — z dzierżawą, bez dzierżawy i z dopłatą. Mój średni plon to 2 tony. To oznacza, iż jestem stratny ponad 800 zł na hektarze. Liczby nie kłamią
- podsumował gorzko. Rolnik podkreślił, iż to kwestia kilku aspektów. Tego, iż soja przez cały czas nie jest w kraju popularna, więc koszty uprawy są wysokie ze względu na cenę samych nasion. Dodatkowo nie dopisała też pogoda.


"Rolnik szuka żony". Grzegorz nie zamierza się poddawać. "Wyglądało to rewelacyjnie na polu"
W dalszej części nagrania rolnik przyznał, iż w rozliczeniu finansowym korzystniejsza jest uprawa rzepaku. Podzielił się dokładnymi wyliczeniami. Jak się okazuje, całkowity zysk w przeliczeniu na hektar w przypadku rzepaku to 809 zł bez dopłat, a 2009 zł z dopłatami. Z kolei, jeżeli chodzi soję, to zanotuje stratę wysokości 2815 zł bez dopłat i 815 zł z dopłatami. - Jakbym miał podać werdykt, to chyba bardziej bym postawił na sprawdzony rzepak, bo łatwiej utrzymać stabilny plon. jeżeli chodzi o soję — założyłem cenę sprzedaży 1450 zł za tonę, ale może być różnie - powiedział. Grzegorz dodał jednak, iż mimo strat finansowych w kwestii uprawy soi nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. - Wyglądało to rewelacyjnie na polu, nie miałem się do czego przyczepić. [...] To był jeden z najgorszych możliwych sezonów na soję. [...] Zrezygnować? Może i powinienem, ale chyba nie powiedzieliśmy sobie jeszcze ostatniego słowa.. [...] Zastanawiam się, czy ją w przyszłym roku na pola wrzucić. Prawdopodobnie tak - stwierdził.
Idź do oryginalnego materiału