GRZEGORZ JANKOWICZ: – Obydwie instytucje były otoczone wysokimi murami. Przez ostatnie lata ich kontakt z polską i międzynarodową przestrzenią literacką przyjął bardzo specyficzną formę. Kryteria, na podstawie których podejmowano decyzje o strategii, były niejasne. Nie chodzi o to, iż nie realizowano projektów. Problem w tym, iż realizowano je na podstawie założeń, które według mnie nie uwzględniały rzeczywistych problemów, z jakimi mierzą się dziś podmioty funkcjonujące w polu literackim. Gdy wszedłem do środka, przekonałem się, iż te działania wymagają korekty, a decyzja o fuzji i utworzeniu nowego organizmu instytucjonalnego była zasadna. Jednak moje zadanie na tamtym etapie było inne: miałem nadzorować proces łączenia.
Na czym on polegał?
Intencja o połączeniu Instytutu Książki i Instytutu Literatury została ogłoszona przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego 18 stycznia br. Zgodnie z ustawą o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej przez trzy miesiące po takim obwieszczeniu wszyscy zainteresowani mogą swobodnie dyskutować o zasadności planowanej fuzji, przedstawiając argumenty za lub przeciw. Ja zostałem ustanowiony pełnomocnikiem 21 lutego, w ciągu dwóch tygodni przygotowałem harmonogram koniecznych działań i rozpocząłem misję. Zarządzenie o połączeniu obu instytucji i utworzeniu nowego instytutu zostało wydane przez ministerstwo 29 kwietnia. W ciągu miesiąca sfinalizowane zostały wszystkie procesy.