Kiedy w moje ręce wpadła książka Ghiblioteka. Nieoficjalny przewodnik po świecie filmów Studia Ghibli, miałam plan. Zabiorę się za nią porządnie, będę czytać powoli i uzupełniać ją seansami omawianych filmów. Ale gdzie tam – przy pierwszym posiadzie z książką dotarłam do połowy.
Ghiblioteka to kolejny piękny krok w mocnym roku Studia Ghibli w Polsce, kiedy to wiele produkcji powraca na kinowe ekrany. Jak człowiek się dobrze zakręcił, to w maju można było wybrać się na kultowe filmy Studia, później trafić na wystawę plakatów, a teraz co kilka tygodni wybierać się na kolejne wznawiane animacje. Nieoficjalny przewodnik po świecie filmów Studia Ghibli to natomiast mój ulubiony element tego całego powrotu.
Jak wskazuje sam tytuł, książka zabiera czytelników w chronologiczną podróż przez wszystkie animacje japońskiego Studia Ghibli. Autorzy – Michael Leader i Jake Cunningham – prowadzą podcast o tej samej tematyce, a wydanie jest pewnym zwieńczeniem ich pracy, wzbogaconym o nowe – szczególnie wizualne – szczegóły. Co więcej, jest to nie tyle przegląd konkretnych produkcji, ale historia całego studia, jego wzlotów i upadków, czołowych twórców i autorskich wizji.
Ghiblioteka reklamowana jest jako idealna dla wszystkich fana Studia Ghibli – i to rozumie się samo przez się, ale można do niej podejść również jako zupełny laik. Chociaż sama uwielbiam twórczość Hayao Miyazakiego, to wciąż daleko mi do poznania jej w całości. Czytając, trafiłam na kilka tytułów, które słyszałam po raz pierwszy – a z pewnością nie ostatni. Kompleksowa wiedza nie jest więc zupełnie potrzebna, żeby odczuwać wielką przyjemność z czytania.
Autorzy świetnie balansują się w swoich rolach przy rozdziale poświęconym każdej animacji. Michalel Leader odpowiada za wiedzę na temat produkcji – opowiada o kulisach powstania, roli danego filmu w historii studia oraz osadza animacje w szerszym, nieraz międzynarodowym kontekście. Przy tym nie zalewa czytelnika informacjami czy suchymi danymi, ale tworzy bardzo subtelną opowieść o Studiu Ghibli. Jake Cunningham z kolei odpowiada za recenzje; zajmuje się bardziej emocjonalnym odbiorem i samym poprowadzeniem fabuły. Wnosi on perspektywę nowego fana, który dopiero zdobywa wiedzę oferowaną przez Leadera.
Za ten zabieg należą się oklaski. Obie perspektywy, choć odmienne, wspaniale się dopełniają. Kiedy dana produkcja wypada słabiej w recenzji, możemy wrócić do wiedzy zakulisowej i dopatrzyć się chociaż częściowych przyczyn takiego odbioru. Kultowe produkcje stają się jeszcze ciekawsze, kiedy do własnego umiłowania dodamy trudy powstawania i ogromny wkład pracy. Co więcej, opowieść o relacjach animatorów studia zdaje się przekładać na filmy – a z tego wszystkiego wyłania się naprawdę szczegółowy, piękny obraz twórczości.
W temacie piękna, nie da się też go odmówić warstwie wizualnej książki. Ghiblioteka wydana jest po prostu prześlicznie. Hipnotyzująca okładka z Totoro oddaje klimat studia, jest solidna, przyjemna w dotyku – a kryje jeszcze lepsze wnętrze. W książce znajdziemy oryginalne japońskie plakaty w niezwykle żywych kolorach, zdjęcia twórców oraz fotografie z Muzeum Studia Ghibli, a przede wszystkim – ukochane kadry z animacji. Z namaszczeniem przekładałam strony, wpatrując się w latającą wyspę z filmu Laputa – podniebny zamek, Księżniczkę Mononoke czy plakat Opowieści z Ziemiomorza. Próżno szukać tu pustej, nieubogaconej niczym strony, a liczne rozkładówki naprawdę przyciągają wzrok.
Nie ma co ukrywać, jestem zachwycona. Zamierzałam czytać powoli, uzupełniając lekturę seansami – ale wciągnęłam się tak bardzo w tę barwną, subtelnie poprowadzoną opowieść, iż zupełnie mi to nie wyszło. Teraz dopiero zabiorę się za oglądanie – ponowne oraz po raz pierwszy – i zabiorę się za książkę jeszcze raz, wybiórczo.
Ghibioteka nie jest bowiem książką jednej lektury. Nie odstawimy jej na półkę na wieczne kurzenie, ale z pewnością będziemy sięgać po nią przy każdym seansie. Nie znudzą nam się ilustracje, ani komentarze autorów – a nasz osobisty odbiór animacji stanie obok opowieści o kultowym studiu. Co może być lepszego, niż czytanie pozycji od wielkich miłośników twórczości, którą sami cenimy – albo chcemy poznać po raz pierwszy, czy po prostu lepiej? Świeżo po lekturze nie przychodzi mi do głowy nic, co mogłoby konkurować z kojącym uczuciem, które przynoszą mi zarówno animacje Ghibli, jak i przewodnik po ich świecie.
Autorzy: Michael Leader, Jake Cunningham
Tłumaczenie: Justyna Sadczuk
Wydawca: Wydawnictwo W.A.B
Data premiery: 13 listopada 2024 r.
Stron: 192
Oprawa: twarda
Fot. główna: Kolaż z użyciem okładki./ Wydawnictwo W.A.B.