Paulina Smaszcz od momentu zakończenia emisji "Królowej przetrwania" często i chętnie pojawia się w różnych programach telewizyjnych oraz formatach internetowych. Z końcem marca dziennikarka postanowiła zasiąść na słynnej kanapie Kuby Wojewódzkiego i porozmawiać z nim przed kamerami. Smaszcz mogła się spodziewać, że nie uniknie tematu związanego z jej byłym mężem, Maciejem Kurzajewskim.
Po kilku minutach rozmowy ze Smaszcz Wojewódzki postanowił zaproponować dziennikarce pewien układ. - Przygotowałem taki myk formalny. Jeżeli jakiekolwiek pytanie ci nie podejdzie, to podnosisz rękę i jest taki sygnał na ekranie... - powiedział prowadzący, po czym wskazał ekran w studio, na którym puszczono scenę z filmu "Psy" z udziałem Bogusława Lindy. Jasno i klarownie aktor mówi w niej: "w*********ć". - Zróbmy próbę! - stwierdził Wojewódzki i zadał Smaszcz od razu pytanie.
- Tęsknisz za Maćkiem? - zapytał dziennikarz, po czym jego gościni momentalnie podniosła rękę, a w tle widzowie mogli ponownie usłyszeć przeklinającego Lindę. To oczywiście niejedyne nawiązanie do związku Smaszcz z Kurzajewskim. W ciągu rozmowy nie zabrakło też niezbyt kulturalnych odwołań do Macieja i Katarzyny Cichopek. Prowadzący wyraźnie się nie hamował, jednak w pewnym momencie zmienił ton i zapytał na poważnie Paulinę Smaszcz o sprawy prywatne.
Gdy temat rozmowy zszedł na prywatność osób publicznych, Smaszcz przyznała, że szczegółowe pokazywanie codzienności w mediach jest "największym błędem, jaki popełniła w życiu". - Przez 23 lata swojego małżeństwa pokazywałam nasze życie prywatne, budując wizerunek rodziny, człowieka, z którym byłam... - zaczęła mówić dziennikarka, po czym przerwał jej Wojewódzki, który zapytał, czy zna film "Truman Show". - Można swoje życie czasami bez świadomości, ale też świadomie, zmienić w kabaret, który jest uciechą, rozrywką... - kontynuował prowadzący. - Nie jesteś uzależniona od atencji medialnej? - zapytał Smaszcz po chwili. Po krótkiej wymianie zdań Paulina zaczęła odnosić się do tej kwestii. Odpowiedziała, po co była jej cała aktywność w mediach związana z rozwodem. - Cała ta historia była po to, żeby wywalczyć to co moje i pokazać, że iluzja to nie jest rzeczywistość, że opiera się na kłamstwie. Moja rzeczywistość, którą pokazałam prawdziwą, jaką jest to za nią dostałam w******l. Ludzie nie chcą prawdy. Ludzie chcą cukierkowe obrazki z serduszkami - wyjaśniła szczerze Smaszcz.
Nie przegap najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj Plotek.pl naGOOGLE NEWS