Dagmara Kaźmierska to obecnie ulubienica telewidzów. Przez kilka sezonów brała udział w głośnym programie TTV "Królowe życia". Na fali popularności produkcji wydała nawet dwie książki. Obecnie jest gwiazdą Polsatu - dostała własny program "Dagmara szuka męża" i wystąpiła w "Tańcu z gwiazdami". W mediach od dawna pisano o tym, że Kaźmierska została skazana za sutenerstwo. Ona sama w wywiadach opowiadała o życiu za kratami. Teraz portal Goniec.pl przeprowadził śledztwo, w którym dotarł do szczegółów spraw sprzed lat. Ustalenia są szokujące.
Do przeprowadzenia śledztwa dziennikarzy Goniec.pl zachęciła sama Kaźmierska. W swojej książce "Prawdziwa historia Królowej Życia" wspomina bowiem zdawkowo o swojej przeszłości, ale na odchodne zachęca do przejrzenia akt w sądzie. "Jeśli ktoś jest ciekawy szczegółów sprawy, są w dokumentach. Niech sobie jedzie do sądu i poczyta akta" - napisała. Z dokumentów wyłania się historia Marii A., która w 2007 roku zaczęła świadczyć usługi dla Dagmary. Kaźmierska ma wówczas 32 lata i od kilku lat zajmuje się stręczycielstwem. Najpierw prowadziła dom publiczny "Tora" w centrum Kłodzka. Później zajazd w Szalejowie Dolnym. Już pierwszego dnia kobieta miała dowiedzieć się o obowiązujących zasadach w "biznesie" Kaźmierskiej. Do sutenerki podobno trafiała połowa zarobionej kwoty. Z ustaleń śledztwa wynika, że już pierwszego dnia Maria A. miała przyjmować klientów, a Dagmara ponoć widziała w niej wielki potencjał. Jak czytamy, stwierdziła, że jest ładna, zadbana i zarobi kupę pieniędzy. Maria A. miała wspomnieć o tym, że Dagmara nakazywała dziewczynom robić z klientami to, co sobie zażyczą. Uprawiać seks w taki sposób, jaki chcą, bo za to płacą. Warto przy tym podkreślić, że - jak podają dziennikarze - w czasie sądowego procesu biegła uznaje zeznania Marii za w pełni wiarygodne. Do tej opinii przychylił się także sąd.
Pełne śledztwo redakcji Goniec.pl znajdziecie pod tym adresem. Poniżej kilka najważniejszych naszym zdaniem faktów z tego dochodzenia.
Kobieta, która pracowała dla Dagmary, zmagała się z nowotworem - tak wynika z akt. "Na wzmocnienie" miano proponować jej alkohol i narkotyki
Praca w przybytku Dagmary Kaźmierskiej trwała podobno od 20:00 do 5:00. W tym czasie dziewczyny rzekomo "obsługiwały" około pięciu klientów. Jak podają dziennikarze Goniec.pl, nad ranem zjawiała się "szefowa", która ponoć wypłacała im należną działkę. Z akt sprawy wynika, że Maria A. była osobą, która zmagała się z chorobą nowotworową. Jej stan zdrowia podobno pogorszył się w okresie, gdy świadczyła usługi dla Kaźmierskiej - pojawiły się przerzuty z jajnika na nerkę. Z ustaleń dziennikarzy dowiadujemy się, że gdy współpracownicy sutenerki widzieli, że kobieta jest w gorszym stanie, proponowali jej ponoć coś "na wzmocnienie", alkohol i narkotyki. Maria A. po pewnym czasie uzależniła się od amfetaminy, którą miał sprzedawać jej Jacek K. Według ustaleń dziennikarzy, w pewnym okresie przyjmowała 5 gramów proszku na dobę. Dagmara Kaźmierska miała zabronić zażywania narkotyków w agencji. Miała mieć rzekomo jednak wiedzę o tym, że Jacek K. sprzedaje narkotyki dziewczynom za pół darmo.
Z zeznań Marii A. wynika, że bywały dni, gdy nie miała kompletnie sił, żeby świadczyć usługi seksualne. Wówczas miała być do tego przymuszana. Współpracownicy Dagmary Kaźmierskiej ponoć zastraszali ją. Jeden z nich nakazał kobiecie zażywać amfetaminę. W przypadku odmowy, miała być zastraszana, że przyjdzie do niej inny z pracowników, który wśród dziewczyn budził przerażenie.
Maria A. ponoć próbowała uciec po niecałych dwóch miesiącach od rozpoczęcia pracy dla Dagmary Kaźmierskiej. Wówczas miała być przez nią pobita. - Ktoś zobaczył, że chcę wyjść i zadzwonił po Dagmarę. Wtedy pierwszy raz mnie pobiła. Krzyczała, szarpała za włosy, biła z otwartej ręki, po brzuchu, ale tak, by nie zostawić śladów na twarzy. Jak skończyła, to syknęła, że jak odejdę, to i tak mnie znajdzie i wtedy pokaże mi, że nie jest tak słodziutka i milutka, na jaką wygląd - zeznała kobieta.
Dagmara Kaźmierska miała mieć świadomość, że jej pracownica zmaga się z chorobą nowotworową. Mimo to kobietę prawdopodobnie zmuszano, żeby korzystała z solarium. Wszystko po to, żeby "lepiej wyglądać" przed klientami. - Prawdopodobnie ten przerzut do nerki zawdzięczam Dagmarze. Ja się jej nie boję, bo w sumie mi obojętne, co ze mną będzie - mówiła później w prokuraturze.
Kobieta nie zaniechała myśli o ucieczce z przybytku Kaźmierskiej. Postanowiła zrobić to w momencie, gdy nikogo nie było w klubie. Taksówką pojechała do Nysy. To zachowanie Dagmara ponoć potraktowała jako zniewagę. Po kilku dniach wysłane przez Dagmarę "karki" miały namierzyć Marię A. i przewieźć z powrotem do agencji. Kobieta miała być wówczas pobita przez Kaźmierską rękami po całym ciele. Została też zamknięta w pokoju na klucz. Karą za ucieczkę miał być gwałt. Po wszystkim Maria A. miała myśli samobójcze.
Po próbie ucieczki Maria A. miała być więziona przez Dagmarę i jej współpracowników i nieustannie pilnowana. Cały czas też, jak czytamy w artykule na stronie Goniec.pl, przysyłano do niej klientów. Rozmawiać mogła tylko na trybie głośnomówiącym. Jej telefon rzekomo był jej zabierany. Uciec miał pomóc jej w końcu Jacek K., który początkowo ponoć poradził dziewczynie, żeby odzyskała przychylność Dagmary, a później miał podstawić jej samochód, którym uciekła. Pobyt w agencji wiąże się jednak z traumami, które nie ustały przez lata.
Wyrok zapadł w 2009 roku. Sąd uznał, że Kaźmierska kierowała wykonaniem czynu zabronionego, czyli zgwałcenia Marii A. Prawomocnym wyrokiem Dagmara Kaźmierska została skazana na trzy lata pozbawienia wolności. Wyrok dotyczył także sutenerstwa i przymuszania do prostytucji.
Próbowaliśmy kontaktować się z Dagmarą Kaźmierską z prośbą o komentarz do śledztwa Goniec.pl. W momencie publikacji artykułu nie otrzymaliśmy jednak od niej żadnej odpowiedzi. Skontaktowaliśmy się także z przedstawicielami stacji Polsat oraz TVN, ale na ten moment nie otrzymaliśmy komentarza w tej sprawie.
Przemoc seksualna to każdy niechciany kontakt seksualny. Z danych UNICEF wynika, że na całym świecie tego rodzaju przemocy doświadczyło około 15 milionów nastolatek między 15. a 19. rokiem życia, ale tylko 1 procent nastolatek zwraca się z prośbą o pomoc do profesjonalisty. Badania wskazują, że u 80 proc. ofiar gwałtu rozwija się zespół stresu pourazowego (PTSD).
Jeżeli jesteś ofiarą przemocy seksualnej, pomoc możesz uzyskać, dzwoniąc np. do Poradni Telefonicznej "Niebieska Linia" - 22 668 70 00 (7 dni w tygodniu, w godzinach 8-20) lub na całodobowy telefon interwencyjny Centrum Praw Kobiet - 600 070 717.