"Dojazd do pracy straciłam z dnia na dzień". Wykluczenie komunikacyjne w Polsce B
Zdjęcie: Dojazd do pracy straciłam z dnia na dzień. Wykluczenie komunikacyjne w Polsce B.
Pani Ewa mieszka w miejscowości, w której nie zatrzymuje się autobus. Żeby się z niej wydostać, konieczny jest samochód, rower, albo półtorej godz. marszu wzdłuż szosy. Jej opowieści o dojazdach do pracy brzmią jak ponura parodia kultowego monologu z komedii Barei. Tego, który zaczyna się od słów: "Ja mam bardzo dobre połączenia". Jednak w jej przypadku była to ponura, a nie zabawna, rzeczywistość. Kobieta musiała zorganizować swoją codzienność pod dyktando rozkładu jazdy lokalnego przewoźnika autobusowego. Kiedy w pandemii uległ on zmianie, pani Ewa zdecydowała się na wywrócenie do góry nogami całego swojego życia.