Blackout przez 72 godziny? Zamknięte sklepy, stacje, bankomaty, ciemne ulice, ludzie z latarkami, ogromne zapotrzebowanie na gotówkę. Szokująca prognoza Saxo Banku

warszawawpigulce.pl 1 godzina temu

Po raz pierwszy w historii Polska znalazła się w corocznym zestawie „Szokujących Prognoz” duńskiego Saxo Banku – i to w wyjątkowo niepokojącym scenariuszu. Analitycy banku założyli hipotetyczny cyberatak na polską infrastrukturę energetyczną, który doprowadza do trwającego trzy dni ogólnokrajowego blackoutu. Straty gospodarcze? Ponad 80 miliardów złotych. Złoty osłabia się o 5-10 procent, giełda zawiesza obroty, banki tracą 15-25 procent wartości. Kraj po prostu staje, nie mówiąc już o ogromnym zapotrzebowaniu na gotówkę.

Zdjęcie poglądowe. Fot. Warszawa w Pigułce

Nie jest to klasyczna prognoza

Coroczne „Szokujące Prognozy” („Outrageous Predictions”) Saxo Banku to nie tradycyjne przewidywania rynkowe. To eksperyment myślowy, którego celem jest skłonienie do refleksji nad zagrożeniami, o których rzadko się myśli. Bank wprost zaznacza, iż scenariusze są statystycznie mało prawdopodobne, ale jeżeli któryś się sprawdzi, konsekwencje będą ogromne.

Saxo publikuje takie prognozy od ponad dekady. Niektóre okazały się zaskakująco trafne – choćby Brexit czy czasowa rezygnacja państw z celów klimatycznych. Inne pozostały w sferze spekulacji. Chodzi o to, żeby rynki, rządy i inwestorzy nie bagatelizowali zagrożeń, które wydają się odległe.

W tegorocznej edycji, obok globalnych scenariuszy dotyczących sztucznej inteligencji, walut czy leków na otyłość, pojawił się lokalny wątek polski. To pierwszy raz, gdy nasz kraj dostał osobny rozdział w raporcie.

Jak wyglądałby scenariusz ataku?

Wczesna zima, pierwsze tygodnie grudnia lub stycznia. Zapotrzebowanie na energię rośnie – ogrzewanie mieszkań, krótsze dni, zwiększone oświetlenie. Systemy pracują na wyższych obrotach.

W tym momencie złośliwe oprogramowanie infiltruje przemysłowe systemy sterowania siecią energetyczną. Operatorzy tracą kontrolę nad częścią sieci – system przestaje reagować na polecenia. Żeby uniknąć całkowitego zniszczenia fizycznej infrastruktury, podejmują decyzję o awaryjnym odłączeniu znaczącej części krajowej sieci przesyłowej.

Nie ma katastrofy naturalnej, nie ma wichury ani powodzi. Jest świadome „wyciągnięcie wtyczki”, żeby nie rozsypały się najważniejsze elementy systemu. Ale efekt jest dokładnie taki sam – cała Polska pogrąża się w ciemności.

72 godziny bez prądu to nie tylko brak światła w domu. To zamrożenie całej gospodarki.

Co się miałoby dziać przez te trzy dni?

Fabryki wstrzymują produkcję. Huty, rafinerie, zakłady chemiczne przechodzą awaryjne wyłączenia. Restart takich instalacji to skomplikowane procedury trwające dni, czasem tygodnie. Koszt samego zatrzymania i ponownego uruchomienia przemysłu ciężkiego to miliony złotych.

Kopalnie przerywają wydobycie. Transport zamiera – pociągi stoją, sygnalizacja świetlna nie działa, stacje benzynowe nie mogą pompować paliwa. Logistyka, która była naszą siłą jako hubu Europy, nagle przestaje funkcjonować.

System bankowy zawiesza działalność. Bankomaty nie działają, płatności kartą niemożliwe, przelewy wstrzymane. Ludzie próbują wybrać gotówkę, ale oddziały są zamknięte albo mają ograniczoną działalność zasilaną agregatorami.

Giełda wstrzymuje obroty. Kiedy po trzech dniach wraca prąd i handel zostaje wznowiony, następuje gwałtowna wyprzedaż. Akcje dużych spółek energetycznych spadają o 40-60 procent. Banki tracą 15-25 procent wartości. Firmy logistyczne i transportowe notują dramatyczne przeceny.

Rząd wprowadza stan wyjątkowy w energetyce. Pojawiają się dyskusje o „podatku blackoutowym” – specjalnej opłacie, która ma sfinansować pilną modernizację infrastruktury.

Co to oznaczałoby dla Polaków?

Trzy dni bez prądu w środku zimy to nie tylko brak światła i ogrzewania. To paraliż całego życia codziennego. Sklepy zamknięte lub działające tylko na gotówkę, przy świecach. Lodówki nie działają – żywność się psuje. Brak ciepłej wody. W blokach bez prądu nie działają windy – dla osób starszych czy niepełnosprawnych oznacza to uwięzienie w mieszkaniu. Telefony komórkowe działają przez kilka godzin na baterii, potem umierają. Stacje bazowe przełączają się na agregaty, ale paliwa starczy na dzień, może dwa. Potem łączność znika. Szpitale przechodzą na zasilanie awaryjne. Agregaty utrzymują najważniejsze oddziały – intensywną terapię, bloki operacyjne. Reszta działalności zostaje mocno ograniczona. Planowe zabiegi odwołane, pacjenci odsyłani do domów. Transport publiczny staje. Metro nie jedzie, tramwaje stoją, pociągi nie ruszają. Kto ma samochód z pełnym bakiem, może dojechać do celu. Ale tankowanie niemożliwe – pompy na stacjach wymagają prądu.

Po trzech dniach, gdy prąd wraca, okazuje się, iż straty są znacznie większe niż tylko te bezpośrednie. Wiele firm ogłasza problemy z płynnością, bo przez kilka dni nie mogły prowadzić działalności. Banki mają kłopoty z odtworzeniem transakcji. Systemy informatyczne wymagają żmudnego restart u i weryfikacji integralności danych.

Co działoby się w systemach finansowych?

Scenariusz Saxo zakłada dramatyczny wpływ na polskie rynki finansowe. Inwestorzy zagraniczni, którzy trzymali środki w polskich aktywach, zaczynają masowo wycofywać kapitał. Złoty osłabia się o 5-10 procent wobec głównych walut w ciągu pierwszych tygodni po kryzysie.

Rentowność polskich obligacji skarbowych rośnie o 50-100 punktów bazowych. Oznacza to, iż koszt obsługi długu publicznego gwałtownie wzrasta. Rząd musi płacić znacznie wyższe odsetki, żeby przekonać inwestorów do kupna obligacji.

Na GPW następuje prawdziwa masakra. Spółki energetyczne tracą 40-60 procent wartości – inwestorzy obawiają się, iż będą musiały ponieść ogromne koszty modernizacji i kar regulacyjnych. Banki spadają o 15-25 procent – niepewność co do jakości aktywów i strat operacyjnych po blackoucie wywołuje panikę.

Sektor logistyczny i transportowy notuje podobne spadki. Firmy, które budowały swoją przewagę na sprawnej dystrybucji, nagle stają w obliczu pytania: co jeżeli to się powtórzy?

Portfele oparte na krajowych spółkach energetycznych, przemysłowych i finansowych ponoszą ponadprzeciętne straty. Fundusze inwestycyjne skoncentrowane na Polsce odnotowują masowe umorzenia jednostek – klienci wycofują pieniądze w panice.

To tylko symulacja, ale można się przygotować

Scenariusz Saxo to ostrzeżenie i eksperyment myślowy. jeżeli rząd, operatorzy energetyczni i firmy potraktują to poważnie, można znacząco zmniejszyć ryzyko. Przede wszystkim przygotować powinniśmy się my wszyscy i zawsze trzymać gotówkę na gorsza czasy. Poza tym rządzący powinni pomyśleć już teraz o modernizacji sieci energetycznych, wzmocnieniu systemów cyfrowych i dywersyfikacji źródeł energii.

  • Po pierwsze: pilna modernizacja systemów sterowania siecią energetyczną. Wymiana przestarzałych komponentów na nowoczesne, z wbudowaną ochroną cybernetyczną. To kosztuje miliardy, ale alternatywa – 80 miliardów strat w trzy dni – jest znacznie droższa.
  • Po drugie: wzmocnienie zabezpieczeń cyfrowych. Audyty bezpieczeństwa, testy penetracyjne, monitorowanie w czasie rzeczywistym. Szkolenia dla operatorów, żeby potrafili rozpoznać symptomy ataku i reagować szybko.
  • Po trzecie: plany awaryjne. Scenariusze postępowania na wypadek cyberataku. Kto podejmuje decyzje, jak koordynować działania, jak informować społeczeństwo. Ćwiczenia i symulacje kryzysowe z udziałem wszystkich kluczowych instytucji.
  • Po czwarte: dywersyfikacja źródeł energii i zwiększenie odporności sieci. Im bardziej rozproszony system, tym trudniej sparaliżować go jednym atakiem.

Czy to realne zagrożenie?

Ekspertyzy bezpieczeństwa od lat wskazują, iż infrastruktura krytyczna w Polsce – energetyka, transport, łączność – jest podatna na cyberataki. Wiosną 2025 roku mieliśmy poważne blackouty na południu Francji, w Hiszpanii i Portugalii. To pokazało, iż europejska infrastruktura energetyczna ma realne luki.

Polskie systemy sterowania siecią często pochodzą jeszcze z lat 90. Nie były projektowane z myślą o obronie przed hakerami, bo wtedy taki scenariusz wydawał się science fiction. Dzisiaj państwa i grupy przestępcze dysponują narzędziami, które potrafią infiltrować takie systemy.

Czy cyberatak na polską energetykę jest prawdopodobny? Raczej nie. Ale czy jest to w ogóle możliwe? Jak pokazują ostatnie zagrożenia i ataki na polski systemy – tak, jest to możliwe. I to właśnie jest sens Szokujących Prognoz Saxo – zwrócić uwagę na ryzyka, które ignorujemy, bo wydają się odległe.

Dlaczego akurat Polska?

Saxo Bank nie wybra naszego kraju przypadkowo. Analitycy wskazują na kilka kluczowych czynników, które czynią ten scenariusz szczególnie interesującym.

Po wejściu do Unii Europejskiej Polska stała się jednym z najważniejszych centrów logistycznych Europy. Dobra lokalizacja geograficzna, stosunkowo tania energia, sprawne łańcuchy dostaw. Duże międzynarodowe firmy lokowały tu swoje centra dystrybucyjne i fabryki.

Ale tempo rozwoju gospodarczego znacznie wyprzedziło tempo modernizacji infrastruktury energetycznej. Mamy przestarzałe sieci przesyłowe, archaiczne systemy sterowania, ograniczone zabezpieczenia cyfrowe. Wiele instalacji pochodzi jeszcze z lat 80. i 90., gdy o cyberatakach nikt nie myślał.

To właśnie ta luka – między dynamicznie rosnącą gospodarką a powolną modernizacją infrastruktury krytycznej – tworzy podatność na tego typu scenariusze.

John J. Hardy, główny strateg makroekonomiczny w Saxo, podkreśla: prawdziwym „czarnym łabędziem” dla Polski nie jest ani wojna za wschodnią granicą, ani inflacja. To cyfrowa podatność systemów, na których opiera się cała gospodarka.

Inne szokujące scenariusze na 2026

Polska to tylko jeden z ośmiu scenariuszy Saxo Banku na 2026 rok. Pozostałe dotyczą globalnych zagrożeń i trendów.

  1. AI wychodzi z kontroli – algorytmy optymalizujące procesy biznesowe zaczynają popełniać poważne błędy. Błędny algorytm wywołuje krach na giełdzie, wadliwe roboty powodują wypadki w fabrykach. Powstaje nowy zawód „dozorców AI” – specjalistów, których zadaniem jest śledzenie i neutralizowanie wadliwych systemów.
  2. Przełom kwantowy i przedwczesny Q-Day – komputery kwantowe osiągają poziom, w którym potrafią łamać obecne systemy szyfrowania. Panika na rynkach finansowych, masowe wypłaty gotówki z banków, wzrost cen złota.
  3. „Złoty juan” podważa dominację dolara – Chiny ogłaszają, iż ich rezerwy złota są znacznie wyższe niż dotychczas raportowano. Wprowadzają walutę wymienialną na fizyczne złoto, która staje się realną alternatywą dla dolara w rozliczeniach międzynarodowych.
  4. Rewolucja leków na otyłość – doustne formy terapii GLP-1 stają się globalnym stylem życia. Średnie BMI w krajach rozwiniętych spada, systemy ochrony zdrowia liczą oszczędności na leczeniu chorób współistniejących.
  5. Każdy z tych scenariuszy brzmi ekstremalnie. Ale właśnie o to chodzi – pokazać, iż świat może zmienić się w sposób, którego dzisiaj nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić.
Idź do oryginalnego materiału